Ostatecznie
Genewskie premiery, część 3/6
11. Toyota Auris
Fot. Toyota
Można powiedzieć, że Toyota gruntownie zmodernizowała Aurisa,
ponieważ poważne zmiany dotknęły nie tylko karoserii, ale i gamy silnikowej. Przede
wszystkim zmieniono zderzaki na dużo masywniejszy zestaw, zmodyfikowano światła
i maskę. Ponoć wszystkie zmiany mają wpłynąć również na obniżenie środka
ciężkości. W środku zaś poprawiono materiały wykończeniowe, zmieniono zegary
oraz przeprojektowano konsolę środkową.
Jak już wcześniej wspomniałem, zakres zmian nie ominął też
gamy silnikowej. Nowością jest turbodoładowana jednostka 1.2 Turbo o mocy 112 KM i momencie równym 185 Nm.
Dzięki takiemu zestawowi Auris z automatyczną przekładnią jest w stanie
rozpędzić się do 100 km/h w 10 sekund i osiągnąć 200 km/h. Wśród diesli nie
zobaczymy już 2 litrowej jednostki, która została wyparta przez motor 1.6 (112
KM, 270 Nm).
2. Toyota Avensis
Fot. Toyota
Nie. To nie jest nowa generacja samochodu służbowego do flot.
Tak naprawdę Toyota zdecydowała się przeprowadzić kolejny lifting, tym razem
znacznie bardziej gruntowny (wszak obecny model jest na rynku od 2008 roku) a
dowodem na to jest praktycznie niezmieniona sylwetka nadwozia z zachowanymi
przetłoczeniami z boku auta. Avensis została zaprojektowana we Francji, zaś
produkcją zajmą się odwieczni wrogowie – Anglicy. Sam samochód urósł o 4 cm a
największe zmiany zaszły w pasie przednim, tylnym oraz w środku. Całkowitą
nowością są w pełni LED-owe reflektory oraz 8 calowy, dotykowy wyświetlacz w
konsoli środkowej.
W przeciwieństwie do Aurisa, pod maską Avensis jeszcze
będziecie mogli zobaczyć wersję z 2 litrowym turbodieslem, którego moc wynosi
143 KM (320 Nm). Z tą jednostką auto będzie rozwijać prędkość maksymalną 200
km/h, zaś pierwsza setka ma się pojawić po 9.5 sekundy. Ale to jeszcze nie
koniec. Słabszy, 2 litrowy wariant został zastąpiony jednostką 1.6 o mocy 112
KM i momencie równym 270 Nm (0-100 km/h w 11.4, Vmax – 180 km/h). Wśród motorów
benzynowych nie zaszły bardziej istotne zmiany, toteż dotępne będą wersje 1.6
(132 KM), 1.8 (147 KM) oraz 2.0 (152 KM).
13. Mercedes-Benz Vision-e Concept
Fot. Mercedes-Benz
Prawdopodobnie najładniejszy van na świecie doczekał się
bardzo szybkiej, hybrydowej wersji, która łączy 2 litorwy silnik o mocy 211 KM
z jednostką elektryczną, dającą ze swojej strony 121 KM. Taki zestaw składajacy
się z 332 KM ma zapewnić sprint do 100 km/h w równo 6 sekund, zaś prędkość
maksymalna ma wynieść równie ciekawe 206 km/h. Nie mniej interesujące są
zapewnienia producenta, że auto ma zadowolić się zużyciem paliwa na poziomie 3
litrów na 100 km.
Poza osiągami samochód wyróżnia się zmienionym wyglądem
nadwozia i bardzo luksusowym wnętrzem. W kuluarach mówi się nawet, że Vision-e
Concept jest zapowiedzią produkcyjnej wersji Mercedesa V Maybach, co moim
zdaniem jest już co najmniej lekką przesadą.
14. Skoda Octavia RS230
Fot. Skoda
Prawdę powiedziawszy, to nie tego oczekiwałem po stoisku
Skody na targach w Genewie. Przed imprezą dużo mówiło się bowiem o wersji
Boneville Special z 280 konnym silnikiem z SEAT-a Leona Cupry, a tak za sprawą RS230
powoli zaczynam powątpiewać w ostateczny plan wdrożenia ekstremalnie mocnej
Octavii.
Prezentowany samochód ma o 50 KM mniej, niż zakładałem, za to
jest już w stanie osiągnąć na tyle dużą prędkość maksymalną, by ta została
ograniczona elektronicznie do 250 km/h mijając numer „100” na prędkościomierzu
już po 6.7 sekundy, ale to nie koniec nowości. Pierwszy raz w Skodzie
zastosowano elektroniczną szperę, która jest w stanie przenieść nawet 100% mocy
na jedno z przednich kół możliwie jak najbardziej eliminując podsterowność.
15. Aston Martin DBX Concept
Fot. Aston Martin
To co widzicie rzekomo nie jest wcale wymysłem stylistów,
tylko prośbą klientów. Ta, jasne. A co powiecie na Astona Martina Lagondę Concept? Też crossover i jeszcze bardziej obrzydliwy, tylko z większą ilością
drzwi, ale koniec końców idea jest bardzo zbliżona. Skoro już nazwa „Lagonda”
została zaklepana i wcale nie oznacza (na szczęscie) ogromnego paskudztwa, to
trochę zgrabniejsze paskudztwo trzeba było nazwać trochę inaczej. Co, jakby do
DB dodać literę X, która zapewne mogłaby oznaczać napęd na obie osie? No to chyba mamy wszystko wyjaśnione.
Fakt, DBX jest bardziej „podniesionym” coupe, niż
crossoverem, co nie zmienia jednak faktu, że i tak jest to kaszalot wśród
wspaniale wyglądającej gamy modelowej producenta. I jeszcze to podpieranie się
klientami... Nie chcę mi się wierzyć, że są oni aż tak głupkowaci, by mieli
porywać się na takie coś. Na ich miejscu domagałbym się zwiększenia sprzedaży
Lagondy w Europie. I to natychmiast!
16. Audi R8 LMS
Fot. Audi
Skoro Audi przedstawiło nowe R8, to nie mogło zabraknąć
również torowego odpowiednika. Auto, które zadebiutuje w wyścigach na
Nurburgringu za 2,5 miesiąca ma zmniejszoną masę własną o 25 kg (do 1225 kg)
oraz zwiększoną sztywność ramy o blisko 40%. Ponadto R8 LMS ma zintegrowany
dyfuzor, otwarcie ratunkowe w dachu czy zabezpieczenie zderzeniowe z tyłu,
wykonane z włókna węglowego.
Samochód porusza się za pomocą 10 cylindrowego silnka o
pojemności 5.2 litra, którego moc wynosi 585 KM. W transportowaniu owych koni
mechanicznych i niutonometrów na tylną oś ma pomóc sekwencyjna, 6 biegowa przekładnia.
Audi R8 LMS ma trafić do prywatnych zespołów wyścigowych pod koniec tego roku.
17. Suzuki iM-4 Concept
Fot. Suzuki
Krótko mówiąc oto następca Suzuki Jimny. iM-4 mierzy prawie
3.7 metra długości i napęd na wszystkie koła. Idąc z duchem czasu nie można
było zapomnieć o ekologii, dlatego też do poruszania się auta ma posłużyć układ
hybrydowy, w którego skład wchodzi jednostka 1.2 i silnik elektryczny. Niestety
moc pozostaje do wiadomości inżynierów. Wiemy za to jednak, że sama jednostka „na
prąd” służy za generator prądu i zastrzyk koni mechanicznych, kiedy te są
potrzebne. Poza tym silnik elektryczny jest połączony z baterią litowo-jonową
(taką samą masz np. w telefonie komórkowym), która ładuje się m. in. podczas
hamowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz