Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

wtorek, 10 marca 2015

Ostatecznie Genewskie premiery, część 4/6

18. Suzuki iK-2 Concept
Fot. Suzuki

Suzuki postanowiło iść na całość i obok potencjalnego następcy Jimny, zdecydwało się pokazać coś, co mogłoby zastąpić obecnie produkowanego Swifta, a iK-2 jest zwrotnym mieszczuchem, który idealnie wpasowywałby się w segment dobrze znanego modelu. To, co charakteryzuje iK-2 to bardzo wyraźne przetłoczenia, stosunkowo niewielkie reflektory oraz niewielki grill w kształcie trapezu. Pod maską znajdzie się nowa jednostka z rodziny Boosterjet o pojemności 1 litra.

19. Porsche 911 GT3 RS
Fot. Porsche

Jeśli jeździłeś 911 GT3 991 i jakimś cudem dochodzisz do wniosku, że Ci za mało, to musisz być „niezłym hardkorem”. Na szczęście GT3 to nie jest ostatnie słowo, na jakie stać Porsche, ponieważ nie widać jeszcze ani GT2, ani GT2 RS, ale jeśli chodzi o torowe zabawki, to całkowicie powinien usatysfakcjonować Cię równie hardcore-owy GT3 RS. Dlaczego? Bo ma największy, wolnossący silnik w historii – to 6 cylindrowy, 4 litrowy motor o mocy 500 KM  i gromadzie niutonometrów wynoszącej 480. W takich okolicznościach sprint do 100 km/h trwa 3.3 sekundy, do kolejnych 100 już niespełna 11 sekund.

To jeszcze nie koniec nowinek – w porównaniu do „zwykłego” GT3, RS ma szerszy rozstaw kół, szperę ze zmiennym rozdziałem momentu obrotowego oraz tylną skrętną oś. Samo nadwozie jest zapożyczone z 911 Turbo, jednak z pewnymi modyfikacjami. Dach został wykonany z magnezu, maska i pokrywa silnika oraz błotniki wykonano z plastiku wzmocnionego włóknem węglowym. Z resztą większość podzespołów jest w większym, bądź mniejszym stopniu odchudzona. Dlatego też masa własna wynosi 1420 kg (o 10 kg mniej, niż w GT3). Jeszcze jednym niuansem są wyloty powietrza na przednich błotnikach. Ich istnienie nie służy chłodzeniu tarcz hamulcowych, a... zwiększaniu docisku przedniej osi.

Pozostaje też kwestia Nurburgringu – GT3 RS zrobiło okrążenie o 9 sekund szybciej (7 minut 20 sekund) od wspaniałej Carrery GT, a żeby ściągnąć Was na ziemię, to dodam, że w Polsce auto kosztuje 887 600 zł.

20. Lamborghini Aventador LP750-4 SV
Fot. Lamborghini

Przepis na nowego Aventadora SV wydaje się być banalnie prosty. Wystarczy podnieść moc, zwiększyć przyczepność i obniżyć masę. Nic prostrzego. 6.5 litrowe V12 z Sant’Agata Bolognese rozwija 750 KM i 690 Nm. Te wartości nie mają zbyt wiele do dźwigania, bo 1525 kg (50 kg mniej, niż w normalnym Ave) przekłada się na sprint do 100 km/h w 2.8 sekundy, zaś prędkość maksymalna ma przekroczyć 350 km/h.

Przejawem odchudzania się za wszeką cenę jest szersze zastosowanie w nadwoziu i konstrukcji włókna węglowego. Karbon znajdziecie między innymi w ramie, panelach drzwi, wlotach powietrza, spoilerze, nakładkach na progi, czy zderzakach. Co do skrzydła to rzekomo zwiększa docisk tylnej osi o solidne 170% a za taki i inne dodatki trzeba zapłacić 1 355 000 złotych. Bez podatków.

21. Lexus LF-SA Concept
Fot. Lexus

Patrzę i oczom nie wierzę. Co też ten Lexus zrobił! Jedno jest pewne – z przodu nie zmieści się nawet mała, włoska tablica rejestracyjna, więc nawet nie ma co myśleć o takim samochodzie po naszej stronie świata (w USA są stany, gdzie obowiązkowa tablica jest wyłącznie z tyłu). A szkoda, bo wygląda rewelacyjnie. Nie będę nawet zbyt mocno rozwodzić się na temat linii nadwozia, bo na jej temat można byłoby napisać grubą ksiązkę. Nie mniej jednak jakbym miał wybierac lepszą stronę, to bez zastanowienia wskazałbym na tył z mocno podpompowanymi błotnikami i bardzo pochyloną tylną szybą. Trudno wypowiedzieć się na temat zastosowanego napędu. Podejrzewa się, że napęd hybrydowy pochodzi z Toyoty Yaris, zaś sam samochód ma posłużyć do zbadania szans Lexusa w segmencie klasy B.

22. Renault Clio RS220 Trophy EDC
Fot. Renault

Seria Trophy ma się w najlepsze, czego dowodem jest kolejny model Renault sygnowany tą nazwą. Nowe Clio RS 220 Trophy ma zmienioną mapę silnika, większą turbosprężarkę, wydajniejszy kolektor dolotowy i przekonstruowany kolektor wylotowy. Dzięki tym zmianom 1.6 litrowy silnik jest w stanie wykrzesać z siebie 220 KM i 280 Nm. Aby uwydatnić przyrost mocy oraz momentu obrotowego, poprawiono szybkość przekładni (o 30%), a dla lepszego prowadzenia dodatkowo obniżono zawieszenie (o 1 cm z przodu i 2 cm z tyłu), a także zwiększono czułość układu kierowniczego.

Poza tym samochód wyróżnia się matowym białym lakierem, który może być przełamany metaliczną czernią dachu. Poza tym auto toczy się na 18 calowych felgach i jest miejscami oznaczone napisami „Trophy”. W środku Clio RS220 wyróżnia się podgrzewanymi kubełkami, karbonowymi obramowaniami kratek nawiewu z aluminiowymi wstawkami, a także dźwignią zmiany biegów wykonaną z tego samego stopu. Samochód ma trafić na rynek w czerwcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz