Kto
nie chciałby mieć samochodu, który wygląda jak SUV, a nim nie jest w
najmniejszym stopniu. No, może pomijając wysokość nadwozia, bo perspektywa
oglądania świata z pierwszego piętra jakoś bardzo spodobała się mieszkającym
zarówno w mieście, jak i na wsi. I o ile rozumiem sens wyboru auta wśród osób
mieszkających poza miastem, tak nie bardzo jestem w stanie pojąc, po co w
mieście takie wielkie kloce? Może warto schować terenowe zapędy i nie gramolić
się na każdy napotkany krawężnik i wybrać coś innego za podobne pieniądze? Np.
samochód klasy średniej, który będzie większy, przestronniejszy i bardziej
prestiżowy.
1. Honda Vision XS-1 Concept
Fot. Honda
Jest
raczej pewne, że auto nie znajdzie się w salonach sprzedaży. Jeśli jednak
miałoby być inaczej, to nowy Renault Espace miałby bardzo groźnego rywala.
Wyższe zawieszenie, trzy rzędy siedzeń, co przekłada się na 7 miejsc to całkiem
sporo. Poza tym model prezentuje się dużo lepiej od francuskiej propozycji,
choć ta znana jest nam bliżej, jako studyjny projekt obecny tylko na monitorach
komputerów. Co prawda auto nie ma żadnego napędu, ale jeśli już miałoby się tu
coś znajdować, to z całą pewnością byłby to hybrydowy zespół składający się z silnika
spalinowego i jednostek zasilających pralki.
2. Citroen C4 Cactus
Fot. Citroen
W
przeciwieństwie do Hondy powyżej, Cactus to już produkcyjny model i muszę
przyznać, że auto prezentuje się fantastycznie. Można tu zauważyć pewne
powiązania z C4 Picasso w przedniej części auta (dokładniej w światłach),
jednak najciekawiej prezentuje się boczny panel i tył auta. Przy nim luksusowy
i lekko podniesiony model DS – który z założenia miał epatować futuryzmem i
luksusem – prezentuje się wręcz nudno, a jedyne, co dzieli w tym wszystkim
Cactusa od DS4, to cena. Na starcie ma nie przekraczać tutaj 50 tysięcy
złotych. Mało tego, do napędzania auta oprócz silnika spalinowego ma służyć –
uwaga – sprężone powietrze! Włodarze Citroena zapowiadają, że jeśli Cactus
odniesie sukces, to zastąpi model C4.
3. Subaru Legacy
Fot. Subaru
Jak
wspomniałem na początku dobrą alternatywą dla crossovera, jest auto klasy
średniej. Subaru Legacy nie prezentuje się już tak, jak model koncepcyjny, co niestety
było do przewidzenia. Powiem więcej. Z przodu auto wygląda jak świnia, zaś z
tyłu przypomina Chryslera Sebringa, a to już wystarczający powód, by wybiec z
salonu tak szybko, jakby płonęły Wam spodnie w kroku. Nie mniej jednak auto ma
pewną zaletę – oparło się downsizingowi. Najmniejszy silnik ma 2,5 litra pojemności
i 170 KM, zaś topowy, 6 cylindrowy liczy sobie aż 3,6 litra, które wytwarzają
256 kucyków gwarantujących bardzo przyzwoitą zabawę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz