Niunia
Golf trzeciej generacji to bardzo powszechny widok na naszych drogach.
Spotkanie dobrze utrzymanego samochodu, to jednak dość trudne zadanie.
Prezentowany egzemplarz to jeden z najciekawszych projektów, który nie jest
przeładowany modyfikacjami, a wszystkie zmiany utrzymane zostały ze smakiem.
Kupujących samochody można
podzielić na dwie grupy. Jedną z nich są ci, którzy szukają samochodu tylko po
to, by go użytkować. Drugą grupą są zaś zapaleńcy szukających aut nie
koniecznie w idealnym stanie, tylko po to, by doprowadzić swój nowy nabytek do
stanu nie rzadko jeszcze lepszego, niż wtedy, kiedy na liczniku przejechanych
kilometrów widniała tylko jedna cyfra. Krzysiek – nasz dzisiejszy bohater z całą
pewnością należy do ostatniego kolektywu, ponieważ jego Golf z całą pewnością
nigdy nie wyglądał lepiej, niż po zakończeniu prac.
Tak
prezentował się Golf w chwili zakupu
|
Ostateczna
decyzja padła trochę przez sentyment i zaufanie do marki, ponieważ pierwszym
samochodem był również Volkswagen – Golf pierwszej generacji. „Nowe” auto
Krzysiek znalazł dość blisko domu, co było kolejnym ważnym autem w
poszukiwaniach. GTI od razu zwróciło uwagę bohatera, więc umówienie się na
oględziny było tylko kwestią czasu. Podczas pierwszego „spotkania”
najważniejszymi mankamentami auta były stuki w zawieszeniu, zużycie skórzanej
kierownicy, brak możliwości regulacji temperatury wnętrza, oraz pęknięcie
szyby, o której sprzedawca nic nie wspomniał.
Szybko się
okazało, że przyciemnianie kloszy to początek
dalszych modyfikacji Golfa
|
Pomimo
wszystko Krzysiek nie zraził się od auta i szybko stał się jego nowym
właścicielem. Argumentami przemawiającymi „za” były podgrzewane kubełki Recaro
z naszytym napisem „GTI Edition”. Aż tak radykalne plany wobec samochodu jednak
nie zrodziły się od razu, a na pierwszy plan wyszły najbardziej potrzebne
naprawy, oraz wymiana rozrządu, płynów eksploatacyjnych i hamulców. Pierwszym
zabiegiem stylistycznym było przyciemnienie kloszy reflektorów.
Szybko
się okazało, że to nie koniec dalszych prac nad samochodem. Latem Krzysiek
zerwał cały lakier z maski samochodu, by mogła spokojnie zardzewieć. Dla przyspieszenia efektu zastosowano
ogromną ilość solanki. – Rezultat był
naprawdę piorunujący. Samochód zwracał uwagę wszystkich na ulicy, a było to
jeszcze wtedy, kiedy rdza na masce nie była tak popularna, jak dziś –
podkreśla właściciel Golfa.
Prace nad
kontrolowany rdzewieniem maski
|
Zima jednak okazała się okresem,
w którym samochód zaczął rdzewieć w niekontrolowany sposób. „Ruda” pojawiła się
na błotnikach i progach. Z tego też powodu Krzysiek na początku kwietnia
postanowił go podreperować. Podczas rozbierania samochodu okazało się jednak,
że zardzewiałe progi i błotniki, to jedynie wierzchołek góry. Natychmiastowej
reanimacji wymagała między innymi podłoga, która była w opłakanym stanie. Po
dokładnym oczyszczeniu okazało się, że do wymiany nadaje się nie jakiś fragment
podłogi, a właściwie cały element.
– Wtedy zapaliła mi się w głowie czerwona lampka – mówi Krzysiek – chciałem się już poddać i sprzedać samochód. Jedyne, co
powstrzymało bohatera przed tą decyzją, był stan auta, który był już po
pierwszych cięciach. Im dalej jednak prace postępowały, tym więcej dodatkowych
rzeczy trzeba było wymienić. Wtedy to właśnie wpadł bohaterowi do głowy pomysł
modyfikacji samochodu i przeszczepienie twarzy, a dawcą miał zostać nie kto
inny, jak Volkswagen Vento, czyli czterodrzwiowa odmiana Golfa.
Progi i błotniki okazały się tylko wierzchołkiem góry.
Podłoga była w opłakanym stanie
|
Zdaniem
Krzyśka samochód nabrałby zdecydowanie więcej charakteru i stałby się bardziej
zadziorny. Zrodzony w głowie projekt miał również pokazać, że Golf nie zawsze
musi być idealną bazą jedynie pod „wiejski tuning”, ale może być też wdzięcznym
tematem ambitniejszych projektów. Właściciel zaczął gromadzić części, które nie
tylko składają się na nowy przód Golfa. Krzyśka plan sięgał trochę dalej.
Samochód miał zostać utrzymany w motywie kolorów czarnego i czerwonego. Czarne
wnętrze Krzysiek postanowił jeszcze bardziej „uczernić” zmieniając elementy
podsufitki. Wytarta kierownica została zastąpiona nowo obszytą, w dodatku
czerwoną nicią.
Jedynym
elementem w innym kolorze miały zostać pasy bezpieczeństwa, zaadaptowane ze
specjalnej, jubileuszowej wersji Golfa – XX Jahre. Najwięcej problemów może
sprawić znalezienie daszków przeciwsłonecznych oraz słupków wewnętrznych w
odpowiednim (czarnym) kolorze, które występowały jedynie w wersji Colour
Concept. – Można powiedzieć, że zanim
pojawią się te części na aukcjach, już z miejsca zostają sprzedane, dlatego
postanowiłem swoje elementy pomalować na czarno – twierdzi właściciel
czerwonego Golfa.
Efekt malowania elementów okazał się równie dobry, jak przy zastosowaniu seryjnie czarnych części |
Przy
okazji montażu zawieszenia usztywniono tylną belkę poprzez zastąpienie starych
tulei, nowymi poliuretanowymi. Kolejnym krokiem było przemalowanie felg
aluminiowych, które ostatecznie służą, jako zestaw zimowy, co nie znaczy, że
koła wyglądają źle. Czarne, pięcioramienne felgi zostały dodatkowo
przyozdobione czerwonym paskiem. Końcowy efekt robi naprawdę dobre wrażenie.
Dla dalszego poprawienia wyglądu zdecydowano się na wymianę starego hokeja, na
szerszy odpowiednik, znany z modelu VR6, dzięki czemu optycznie samochód jest
jeszcze niższy.
Reflektor chwilę przed nałożeniem szyby
|
Fabrycznie
Golf był wyposażony w szerokie czarne listwy boczne, na których widniały
emblematy przynależności samochodu do rodziny GTI. One również nie uchowały się
przed modyfikacjami, które polegały na przemalowaniu liter wytłoczonych w tym
emblemacie. Czerwony napis „GTI” i czarny „edition” jest idealnym
odzwierciedleniem całego stylu samochodu, w którym oba kolory idealnie się
uzupełniają. Po blisko 7 miesiącach prac nad nadwoziem Golfa, samochód został
polakierowany na nowo czerwonym lakierem. Wcale nie widać, by samochód był
malowany w pseudokomorze wykonanej z grubej folii malarskiej, którą Krzysiek
przygotował z kolegą.
–
Efekt był lepszy, niż mogłem przypuszczać – potwierdza Krzysiek. Właściciel od
razu zabrał się za składania samochodu. Jedyną jego przeciwnością była praca,
która skutecznie wydłużała proces montażu wszystkich elementów Golfa. – Im bardziej projekt zaczynał przypominać
samochód, tym bardziej chciałem wsiadać za kierownicę mojego samochodu i jechać
przed siebie – mówi Krzysiek. Po nocnym wyklejaniu szyb samochód ujrzał
pierwsze światło dzienne. Kolejnym elementem było składanie wnętrza samochodu.
Po blisko roku prac samochód wyjechał z warsztatu.
Kto powiedział, że zimówki muszą toczyć się na
felgach stalowych?
|
„Niunia”,
nazwana przez rodzinę ze względu na ogrom prac i poświęcenia Krzyśka zaliczyła
swoją pierwszą przejażdżkę. Po niej nastąpił montaż wszystkich brakujących
elementów, typu listwy boczne, czy nakładki progowe. Wykończony samochód
(jeszcze w „pakiecie” zimowym) pojechał na pierwszy zlot miłośników Volkswagena
– Majówka 2012. Niespełna miesiąc później Krzysiek znalazł w internecie komplet
opon na felgach RH ZW1 z polerowanym rantem w bardzo okazyjnej cenie.
Spostrzegawczy zauważą też, że lewe lusterko jest w innym kolorze, niż prawe.
Można uznać to za kaprys właściciela, który całkiem dobrze komponuje się z
całością.
Golf świeżo
po lakierowaniu
|
Kolejnym
krokiem był montaż dystansów, by odrobinę poszerzyć rozstaw kół. Tu z pomocą
przyszedł kolega z forum, który zrobił własnoręcznie owe dystanse. – Efekt końcowy po montażu dystansów był po
prostu piorunujący. Opłaciło się włożyć wiele pracy i serca w ten projekt. Po
cichu myślę też nad montażem silnika 1,8T i wzmocnieniu go do mniej więcej 240
KM. Na tym zakończy się kompletnie projekt Golfa – zdradza kierowca
czerwonego Volkswagena.
Tak
„Niunia” wyglądała na zlocie Volkswagena
|
„Zestaw” letni już czeka na montaż do Golfa |
Poniżej znajduje się galeria prac nad Volkswagenem.
Zdjęcia pochodzą ze zbiorów właściciela.
Widziałam to kiedyś na wykopie, naprawdę profesjonalna, świetna robota!
OdpowiedzUsuń___________________________________________
pozdrawiam, skup samochodów Wrocław
Byłbym bardzo wdzięczny, jakby mogłaby Pani podać linka do tego auta na wykopie.
UsuńŚwietnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.
OdpowiedzUsuńJest to niezawodny i niezniszczalny samochód którego można nadal spotkać u nas na ulicach. Jak to każdy pojazd również i ten musi posiadać obowiązkowe ubezpieczenie OC jeśli jest zarejestrowany. Wiadomo, że najlepiej jest mieć jak najtańsze OC https://kioskpolis.pl/jak-znalezc-najtansze-ubezpieczenie-oc/ i jest kilka sprawdzonych sposobów aby je znaleźć.
OdpowiedzUsuńNa pewno też warto byłoby zastanowić się nad dodatkowymi ubezpieczeniami, rozszerzeniami do OC. Tutaj https://unilink.pl/ubezpieczenia/samochod/oc możecie poznać temat związany z ubezpieczeniem opon. Myślę, że takie ubezpieczenie też jest bardzo przydatne.
OdpowiedzUsuńZmiany w aucie to jak podkreślenie osobowości. Dodasz turbo, zmienisz felgi – każda modyfikacja to kawałek Ciebie w jeździe. To czysta przyjemność i unikalny styl. https://blow-off.pl/
OdpowiedzUsuńNowoczesne radio samochodowe to nie tylko źródło muzyki, ale i technologiczny kompan podróży. Udoskonal swoją jazdę, ciesząc się doskonałym dźwiękiem i funkcjonalnością. https://radiocar24.pl/
OdpowiedzUsuńArtykuł nasycony informacjami! Pełen treści, które wnikliwie analizują temat. Znakomite źródło wiedzy. https://kruszbet.com.pl/
OdpowiedzUsuń