TNSUV
That is Not Sport Ulity Vehicle (z ang. To nie jest samochód sportowo-użytkowy). Tak wypadałoby tłumaczyć skrót,
który określałby nowy segment SUV-ów, tylko z pozoru wyglądających jak
popularne „terenówki” do pokonywania miejskich krawężników.
Nie będę odkrywczy twierdząc, że segment SUV-ów jest bardzo popularny
również w Polsce, jednak to, co świadczy o coraz większej sympatii do tego typu
aut jest odkrywanie coraz bardziej niszowych nisz. Obecnie nie wystarczy
zaoferować palety SUV-ów w trzech rozmiarach nadwozia. Coraz częściej – śladami
klasycznych sedanów – pojawiają się też wersje „coupe”, które różnią się od
zwykłych odmian tylko tym, że mają inaczej poprowadzoną linię dachu. Można być
pewnym tego, że dalszy rozwój wersji nadwoziowych w przyszłości pozwoli nam na
produkcję seryjną SUV-kabrioletów, czego zapowiedzią była prezentacja
zjawiskowego Range Rovera Evoque Convertible.
Ci, którzy chcieliby mieć wyżej zawieszone auto z racji choćby
możliwości pokonywania czasem wręcz absurdalnie wielkich krawężników, a nie
chcą inwestować pieniędzy w typowego przedstawiciela klasy SUV mogą przebierać
albo w propozycji a’la coupe, którą serwuje BMW z modelem X6, albo wybrać coś,
co wygląda bardziej jak wielkie kombi. I w ten oto zgrabny sposób przechodzę do
dzisiejszego bohatera, którego nazwać SUV-em jest z lekka krzywdzące. Wystarczy
przyjrzeć się profilowi auta, by stwierdzić, że coś tu jest nie tak. Może to ta
długa maska, niska linia dachu, bądź masywne nadkola skrywające felgi wielkości
przeciętnego telewizora.
QX70 jest swego rodzaju przeciwieństwem modeli Audi Allroad, czy Volvo
Cross Country, gdyż zarówno Niemcy, jak i Szwedzi oferują kombi wyposażone w
napęd na cztery koła i bojowo wyglądającym plastikowym wykończeniem nadwozia,
którego jedynym zadaniem będzie ochrona wrażliwych części nadwozia przed kurzem
i drobnymi kamykami. Infiniti jest bardziej sportowym kombi, niż – jak sugeruje
wygląd – SUV-em.
Z resztą w środku ciężko zorientować się w czym tak naprawdę siedzimy.
Jedynie nieco wyższa, niż normalnie pozycja może coś podświadomie zasugerować,
ale jak już wspomniałem, podobne wrażenie można odnieść siedząc w
„podniesionych” Audi, czy Volvo. Wnętrze zachwyca poziomem wykonania i
dbałością o szczegóły, jednak przy całej tej słodyczy, jaką rozpuszcza Infiniti
dziwić może brak logiki w ergonomii. Bardzo ważne przyciski są za małe i źle
ulokowane. Przykład idzie spod samych rąk. Największe przełączniki powinny
służyć opcjom, których używa się najczęściej do, np. regulacji głośności radia.
Tymczasem jednak w Infiniti lepiej wiedzą co człowiek robi stojąc w korki,
kiedy akurat nie wyrywa sobie włosów z głowy – po prostu przeskakuje z kanału
na kanał w poszukiwaniu ciekawszej stacji radiowej.
Warto jednak zostawić włosy i wielkie przyciski do obsługi radia, tylko
uciec z zatoru, bo największą frajdę Infiniti serwuje w czasie dynamicznej
jazdy, kiedy wskazówka obrotomierza nie spada poniżej 3 tysięcy obrotów na
minutę. Sam dźwięk wkręcającego się silnika uzależnia, a efektem ubocznym jest
przyspieszenie do 100 km/h trwające nieco ponad 8 sekund, co moim zdaniem musi
być kłamstwem. Subiektywnie sprint powinien skończyć się mniej więcej sekundę
wcześniej. Jeśli jednak przyjdzie Wam chęć na szybkie pokonywanie zakrętów tym
kolosem, proszę bardzo. Walce o szerokości 265 mm, sprawny napęd na cztery koła
i system skrętnych tylnych kół tylko czekają na to, by mogły wykorzystać
możliwie jak najwięcej swojego potencjału zapewniając kierowcy stabilność godną
samochodu sportowego.
A ile kosztuje ten stoicko spokojny samochód sportowy, który wygląda jak
SUV, a nim nie jest? Co najmniej 247 tysięcy złotych, jeśli jednak
chcielibyście wybrać auto w odmianie S Premium, jak model testowy, musicie
dołożyć jeszcze 32 500 zł, plus 4,6 tysiąca za lakier metallic. W sumie
daje to kwotę 284 tysięcy złotych. Niby to dużo, jednak konkurencja oferująca
podobne wyposażenie zażyczyłaby więcej. Dużo więcej.
QX70 zdecydowanie bardziej przypomina kombi, niż SUV-a |
Przedliftingowy grill prezentował się ciekawiej |
Fotele są duże i bardzo wygodne |
Skala prędkościomierza jest mocno przesadzona |
Silnik jest mocny i bardzo przyjemnie brzmi |
Fot. Marcin Koński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz