Motyw
przewodni to sport, ale nie zawsze
Tradycyjnie już, kiedy podczas minionego tygodnia zaleje nas
ogromna ilość nowości motoryzacyjnych, my musimy zająć się selekcją tych mniej
istotnych informacji, by nie serwować Wam czegoś na wzór Uwaga! Nowa wersja Toyoty Prius! Oczywiście takie rzeczy, jak
symbol ekologii w japońskim wydaniu również się zdarza, ale jedynie wtedy,
kiedy ciężko nam dobrać coś bardziej ekscytującego. A skoro już jesteśmy przy
ekscesach...
1. Bentley Grand Convertible Concept
Fot. Bentley
Bentley Azure to już praktycznie zapomniany rywal Rolls-Royce-a
Dropheada. Wszak to był cały czas Rolls-Royce Silver Seraph (tyle, że bez
dachu), który debiutował w 1998 roku. Na szczęście to, co widzicie na zdjęciach
to już praktycznie wersja gotowa do (krótkiej) seryjnej produkcji. Jak
zapewniają gentelmani z Bentleya, to ma być najbardziej wyrainowany samochód
brytyjskiego producenta, jaki kiedykolwiek wyjechał z fabryki. Wrażenie ma
potęgować większa ilość drewna, skóry i innych materiałów, określonych mianem „szlachetny”
(jakby Mulsanne było plastikowe). Pod maską zamieszkuje silnik V8 o pojemności
6,75 litra o parametrach: 530 KM i 1100 Nm. Prędkość maksymalna? Powinna
mieścić się w granicach 290 km/h.
2. Ford Mustang Shelby GT350
Fot. Ford
Może się wydawać, że to następca Bossa 302 i zapewne bardzo
dużo w tym racji, gdyż zarówno tu, jak i 302 mamy do czynienia z
wysokoobrotowym, wolnossącym V8. Jakim dokładnie? 5.2 litra, 500 KM i 540 Nm.
Taki zaprzęg trafia na tylne koła za pośrednictwem 6 biegowej, manualnej
przekładni. Naturalnie też GT350 otrzyma szperę, zawieszenie ściągające auto
bliżej ziemi oraz solidniejsze hamulce Brembo, które schowane są przez 19
calowe felgi, owinięte „gumami” Michelin Pilot Super Sport. Krótko mówiąc
Caroll Shelby byłby dumny z nowego Mustanga.
3. Volkswagen Golf R Variant
Fot. Volkswagen
Wreszcie można zabrać się na szybki wypad na narty czymś
naprawdę szybkim. 300 KM, napęd na wszystkie koła i sześciobiegowa skrzynia DSG
w hatchbacku była w stanie katapultować do 100 km/h w niespełna 5 sekund i gnać
z ograniczoną prędkością 250 km/h. Tutaj sprint będzie tylko 0.2 sekundy
dłuższy, co odpowiada czasowi mrugnięcia okiem. Mogę się założyć, że pakunki w
bagażniku nigdy nie będą mieć łatwo z dojechaniem do celu w jednym kawałku, ale
za to frajda jaka!
4. Cadillac ATS-V/ATS-V Coupe
Fot. Cadillac
Oto amerykańska odpowiedź na prowokację BMW z M3 i M4. Co
więcej, bardzo możliwe, że od przyszłego roku, sportowe ATS-y będą oferowane
również nad Wisłą. Cieszycie się? Ja nie bardzo wiem, co mam o tym myśleć i nie
dlatego, że liga takich samochodów jest bardzo ciasna. Wszak poza BMW mamy
tutaj RS4 Avant, C63 AMG, XER i może S60 Polestar. Amerykanie zaserwuja za to
coś nietypowego. V6, zamiast tradycyjnej V8. „Uturbiona szóstka” o pojemności
3.6 litra ma rozwijać 455 KM i ponad 600 Nm. To zaś pociąga za sobą
przyspieszenie do 100 km/h w mniej, niż 4 sekundy i prędkość maksymalną blisko
300 km/h. Na uwagę zasługuje kuper na tylnej klapie – wygląda po prostu
zjawiskowo.
5. Mazda CX-3
Fot. Mazda
To było do przewidzenia, że skoro Mazda rozpoczęła SUV-ową
rewolucję od CX-7, następnie zaserwowali (głównie) Amerykanom większe CX-9, by
na końcu pokazać kompaktową propozycję w postaci CX-5, to z całą pewnością
prędzej, czy później pojawi się samochód o rozmiar mniejszy. CX-3 obrał sobie
za rywala Opla Mokkę, Nissana Juke, a także francuski duet – Peugeota 2008 i
Renault Captura. Mazda chce przekonać do siebie technologią SKYACTIV,
która przekłada się na m. in. silniki
benzynowe o pojemności 2.0 i 1.5 litrowego turbodiesla. Naturalnie CX-3 będzie
oferowany z napędem na przednie, bądź na wszystkie koła.
6. Mercedes-Benz S Maybach
Fot. Mercedes-Benz
Jeśli flagowy Mercedes jest dla Ciebie za ciasny, zbyt
skromnie wyposażony i niewystarczająco prestiżowy, to Niemcy mają jeszcze jedną
propozycję. 20 centymetrów dłuższy, niż wersja Long, Mercedes S Maybach cały
swój przyrost długości poświęca dwóm pasażerom z tyłu, siedzącym na
indywidualnych fotelach z funkcją rozkładania się, a także (jakżeby inaczej)
masażu. Pod maską znajdziecie wyłącznie topowe silniki z ośmioma (S500 Maybach,
V8, 4.7 litra, 455 KM), bądź tuzinem cylindrów i 6 litrami pojemności skokwej,
które uzyskują 530 KM i 830 Nm. Motomelomani nie będą jednak zachwyceni tym, że
nic nie usłyszą zarówno w 8, jak i 12 cylindrowej wersji, gdyż podobno ma to
być najcichszy samochód na świecie (co na to Rolls-Royce?). S600 Maybach ma
rozpędzać się do 100 km/h w równo 5 sekund.
7. Jaguar F-Type/F-Type Coupe
Fot. Jaguar
Poza delikatynmi zmianami stylistycznymi, Jaguar wprowadził
dość poważne modyfikacje pod maską. Po pierwsze, primo – otwarta wersja nie
będzie już oferowana w odmianie V8 S, gdyż tą zastąpi 550 konny R (ostro!). Po
drugie, primo – Najmocniejsze warianty (380 i 550 KM) coupe oraz roadstera mają
otrzymać opcjonalny napęd na wszystkie koła (!), a także – o Panie! – manualną skrzynię
biegów, dzięki którym sprint do 100 km/h ma trwać mniej, niż 4 sekundy (dla V8
R). Sam napęd skonstrułowano tak, by nie zniszczył zalet tradycyjnego tylnego
napędu, co oznacza, że za rozdział mocy odpowiada Haldex, który w normalnych
warunkach całą moc przenosi na tył, jednak w momecie utraty przyczepności, moc
zaczyna wędrować również na przednie koła.
8. Audi Prologue Concept
Fot. Audi
Audi szykuje swoją propozycje do segmentu największych GT, w
których pierwsze skrzypce gra Bentley Continental GT, Ferrari FF i Mercedes S
Coupe. Prologue Concept jest zapowiedzią modelu A9 i charakteryzuje się
minimalizmem zarówno z zewnątrz, jak i w środku. To, co na pewno nie przejdzie
do późniejszej „dziewiątki”, to gigantyczna atrapa która zapewne wciągnęłaby
nie tylko powietrze, ale i mniejsze samochody. Oczywiście inżynierowie na taki
zarzut odbiją piłeczkę mówiąc, że pod maską siedzi 4 litrowe V8 z podwójnym
doładowaniem i mocy ponad 600 KM. To zaś pozwala na rozpędzenie się do 100 km/h
w 3.7 sekundy i jak znam życie, prędkość maksymalna będzie ograniczona do "tylko" 250
km/h, bądź za drobną opłatą pojedziemy 280, bądź 305 km/h.
9. Mazda CX-5
Fot. Mazda
Odświeżona Mazda CX-5 może nie otrzyma jeszcze podpompowanych
przednich błotników, jakie mają inne modele, za to dostanie zmienione zderzaki,
światła, grill oraz felgi. Jakby tego było mało, w środku również poprawiono to
i owo – zmieniono delikatnie zegary oraz (co ważniejsze) wymieniono
przestarzale wyglądający ekran nawigacji. Co więcej, Mazda poprawiła również
zawieszenie zwiększając komfort oraz stabilność auta, ale na tym jeszcze nie
koniec. Zmodyfikowano również napęd, dzięki czemu mniejsze ma być zużycie
paliwa.
10. Mazda 6
Fot. Mazda
Mazda nie oszczędzała się, dlatego też kuracja odświeżająca
nie ominęła „szóstki”. Tutaj tak samo, jak w przypadku CX-5, z z ewnątrz zmieniono
zderzaki, światła oraz sam grill. W środku najważniejsza zmiana to system
Head-Up, oraz całkowicie przeprojektowana konsola środkowa z wyświetlaczem na
czele, który teraz prezentuje się tak, jak powinien. To nie koniec nowinek,
gdyż od teraz będzie można zamówić 6 z napędem na cztery koła. Warunki są dwa –
1. Nadwozie kombi; 2. Silnik diesla 2.2 (150, bądź 175 KM). „Czterołap” będzie
kosztować dodatkowo 10 tysięcy złotych, zaś ceny odświeżonych 6 rozpoczynają
się od 89 700 zł.
11. Lexus LF-C2 Concept
Fot. Lexus
Lexus zrobił już jedno podejście z IS-em Cabrio i wyszedł
fatalnie. Ciężko było na niego patrzeć, dlatego cieszę się, że nie przypadła mi
wątpliwa przyjemność prowadzenia takiego dziwactwa. Tym razem jednak podejście
jest wręcz kapitalne. RC F bez dachu na pewno zagwarantuje niebywałe wrażenia z
jazdy – zwłaszcza, kiedy dach jest otwarty. Powód? 5 litrowe V8 o mocy 467 KM i
momencie równym 526 Nm. Szczerze powiedziawszy nie możemy doczekać się
produkcyjnej wersji, bo już na widok tej dostaję ciarków.
12. Nissan Murano
Fot. Nissan
Myślę, że to nie tylko moje zdanie, że z generacji na
generację Nissan Murano jest coraz brzydszy. Na pierwszą odmianę, która miała
całkiem dużo wspólnego z 350Z śmiało można było jeszcze popatrzeć. Kolejna
odmiana należała już do tych, na które trudno się patrzy, zaś to, co widzicie z
przodu jest już przegięciem. Oczywiście nadal widać tutaj nawiązania, tym razem
do 370Z (za sprawą świateł), jednak przednia część nadwozia najbardziej
przypomina mi dużego pick-up-a o nazwie Titan. Pod maską – tak samo jak w
pierwszej odmianie – 3.5 litrowe, wolnossące V6, które napędza przednie, bądź
wszystkie koła. Cena w USA ma rozpoczynać się od mniej więcej 100 tysięcy
złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz