Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Premiery w grach zaczynają mieć coraz to większe znaczenie

Tak, wiem, że już o tym gdzieś kiedyś wspominałem. Coraz bardziej zadziwia mnie rosnące zainteresowanie producentów na chwalenie się swoimi odważniejszymi pomysłami w grze Gran Turismo. Jeszcze kilka lat temu takiego pomysłu dopuścił się bodajże jedynie Citroen i długo trzeba było czekać na to, by inni producenci zaczęli się zagłębiać w temat samochodów pokazywanych wyłącznie za pośrednictwem konsoli do gier. Kto wie, czy ta droga nie będzie przyszłością, która wyprze dotychczasowe targi motoryzacyjne na świecie. Tylko sobie wyobraźcie. Genewa, Detroit, Tokio, Lipsk, Paryż, czy nawet nasz mało znaczący przy reszcie Poznań mógłby być dostępny dla każdego na całym świecie za pomocą jedynie konsoli do gier. Skoro coraz więcej producentów zaczyna się interesować „Hot Wheelsami” (czyli samochodami przypominającymi normalne auta tylko w szczególe), to czemu nie? Może to w końcu popchnęłoby mnie do zainwestowania w to centrum domowej rozrywki, gdyż mój laptop już przynajmniej od 2 lat wypadł z obiegu, a nie mam ochoty inwestować kolejnych ciężkich pieniędzy na następny, tylko po to, by móc na nim grać przez 2-3 lata. Konsola jest dużo tańsza i wystarcza na dłużej.

1. Renault Alpine Vision Gran Turismo Concept
Fot. Renault

Czy Alpine mogłoby lepiej świętować 60 urodziny marki? Nie, może inaczej. Czy Renault mogłoby lepiej świętować 60 urodziny marki Alpine? Oczywiście, że mogło. Przecież mogłoby wybudować przynajmniej jedną sztukę tego naleśniora, a tak to będzie można nacieszyć nim oczy wyłącznie przez ekran, do którego podłączona zostanie konsola z grą Gran Turismo 6. A szkoda, bo jeżdżący koncept byłby nie lada gratką dla dziennikarzy motoryzacyjnych, którym udałoby się dostać do VGTC.

No ale koniec gdybania, czas na fakty – auto pojawi się z darmową aktualizacją 3 marca, ma być zbudowane w pełni z włókien węglowych i ważyć równo 900 kilogramów. Jak sami więc widzicie wcale nie będzie trzeba dużo, by ta deskorolka mogła szybko jeździć, jednakże peu będziecie mogli odnieść jedynie do czasu przyspieszenia, bo to faktycznie będzie niewielkie. Wszystko za sprawą 4.5 litrowego V8 o mocy 450 KM i 580 Nm, który za pośrednictwem sekwencyjnej, 7 biegowej przekładni będzie kierować wspomniane wartości na tylne koła. Te zaś będą w stanie katapultować samochód do prędkości 320 km/h.

2. Infiniti Q70/Q70 L
Fot. Infiniti

Ostatnimi czasy Infiniti dość gęsto raczy nas swoimi nowymi projektami, co mnie bardzo cieszy, gdyź są to po prostu ładne samochody. Tym razem zaprezentowany został następca seri M, który potem został przemianowany na Q70. To, co wyróżnia go na tle poprzednika, to jeszcze wyraźniej poprowadzone przetłoczenia, nowy, bardziej charyzmatyczny grill, groźniej wyglądające zderzaki, lusterka, światła i smuklej poprowadzona linia bagażnika. W sumie to można byłoby powiedzieć, że zdecydowanie bliżej tu do face liftingu, niż całkiem nowego modelu.

Jak zapewnia producent, nowe Q70 ma zapewnić godziwy komfort pasażerom zarówno z przodu, jak i na tylnej kanapie, ale nie tylko za pomocą skórzanej tapicerki i szaletnego wykończenia. Na straży wygody mają też stać wyposażenie tj. podgrzewane siedzenia, lampki do czytania, 12 woltowe gniazdka, rozbudowany system Audio, czyli właściwie wszystko to, w co wyposaża się konkurencję. Gama silnikowa ma rozpoczynać się 2.1 litrowym turbodieslem o mocy 170 KM i 400 Nm, następnie znajdą się benzynowe silniki V6 i V8 (o mocach odpowiednio 330 i 420 KM; ten ostatni w Polsce niedostępny), zaś na końcu palety ma znajdować się hybrydowa jednostka (z Q50) o mocy 360 KM. Samochód można już zamawiać w salonach dealerskich – ceny zaczynają się od 189 tysięcy zł.

A, zapomniałbym. Wersja przełdużona zapewnia pasażerom z tyłu dodatkowe 15 centymetrów przestrzeni na kolana.

3. Volkswagen Golf GTD Variant
Fot. Volkswagen

Skoro jest już SEAT Leon ST z tym silnikiem oraz Skoda Octavia Combi RS TDI, to nie mogło też zabraknąć flagowego wariantu koncernu, jakim jest Volkswagen Golf. Tutaj usportowiony diesel jest oznaczony literami GTD, toteż ten wariant również został nimi ochrzczony. Co one oznaczają? Mniej więcej tyle, co 2 litry pojemności, 184 KM, 380 Nm, 7.9 sekundy do 100 km/h i 230 km/h prędkości maksymalnej.

Ponadto samochód wyróżnia się obniżonym zawieszeniem, zmienionym zderzakiem z przodu oraz grillem, biksenonowymi reflektorami, a także opcjonalnie 18 calowymi felgami aluminiowymi i czerwonymi zaciskami hamulców (ten kolor chyba już nigdy nie znudzi się producentom). Golf GTD Variant ma pojawić się na rynku po genewskich targach motoryzacyjnych (w Polsce zapewne po poznańskich).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz