Ostatni
RedliNEWS przed zasłużonymi wakacjami
Tak jak pisałem kilka tygodni temu, nastaje właśnie ten czas.
Po 138 tygodniach, 123 wydaniach RedliNEWS i pierwszy raz od 2 lipca 2012 roku
pora powiedzieć sobie „Czas na przerwę!”, co właśnie nie omieszkam robić. Miałem
o tym pisać w piątek (przy okazji ostatniego wydania „Szybkie i nieznane”), ale
sami widzicie, że sytuacja oraz brak weny zmusiły mnie do tego, by zrobić
niejakie podsumowanie akurat teraz.
Nie robię tego dlatego, że popularność bloga jest
niezadowalająca, czy dlatego, że nie zbierał on tyle polubień, ile myślałem, że
będzie mieć, bo nie o to chodzi. Po prostu najzwyczajniej w świecie wyczerpały
mi się pomysły na kontynuowanie piątkowego cyklu, co pozwoliło mi też
przemyśleć sprawę testów. Ostatni taki artykuł specjalnie do bloga
przygotowałem 9 października i dotyczył on BMW i8. Reszta wydań – jak sami
zauważyliście – od dłuższego czasu są kalką tego, co możecie przeczytać na Moto
Collection, gdzie testuję wszystko, co wpadnie mi w ręce, a najciekawsze z nich
przemycam do siebie.
Nie mówię, że kończę z testami dla Redline Motoblog
(obiecanego Lotusa opublikuję Wam jak tylko uda mi się nim przejechać ;) ).
Chętnie coś przygotuję, ale nie chcę też robić czegoś na zasadzie „kopiuj,
wklej”, bo to za bardzo nie ma sensu. Kwestię poniedziałkowych wiadomości również
będę chciał zmodyfikować, a wszystko po to, by blog nie był dla mnie aż tak
bardzo absorbujący, bo wszyscy w koło skarżą się, że nie mam dla nich czasu i
słyszę „ciągle tylko piszesz”.
Najczarniejszy scenariusz przewiduję dla tapet, bo jak
przestanę publikować testy tutaj, to i nie ma co spodziewać się nowych zdjęć na
pulpit – te będą pojawiać się zapewne coraz rzadziej, również dlatego, że ich
popularność w porównaniu do tekstów była bardzo mała (co też wybiło mnie z
myślenia, że dźwignią popularności Redline są właśnie zdjęcia).
Ogólnie rzecz ujmując nowa forma ma być bardziej do
strawienia dla mnie i moich bliskich, za to co najmniej równie interesująca dla
Was. Mam nadzieję, że stanę na wysokości zadania. Tymczasem proszę wnieść
nowości!
1. Acura ILX
Fot. Acura
Po Detroit i lawinie nowości z NSX-em na czele, przyszła pora
na Chicago i kompaktowy sedan o nazwie ILX. Zaczynam trochę żałować, że w
Europie mamy taką małą bezpłciową szkaradę w postaci Civica Sedan, kiedy za
Oceanem można mieć coś tak ciekawego, jak ILX. Co tu jest, czego nie ma w nas?
Przede wszystkim ładnego wyglądu, LED-owych świateł, dużych, aluminiowych felg,
normalnie wyglądającego kokpitu i mocnego silnika.
Czy wiecie, że topowy motor ma taką samą moc, co jeszcze do
niedawna produkowany Civic Type-R? Dokładnie siedzi tu 201 KM, którego domem
jest 2.4 litrowy (do wyboru jest jeszcze 2 litrowy motor), wolnossący silnik o
czterech cylindrach. Mało tego, do przeniesienia mocy na asfalt ma mu pomóc m.
in. 8 biegowa, dwusprzęgłowa skrzynia 8DCT, a o komfort podróżnych zadba cała
góra wyposażenia z adaptacyjnym tempomatem i zestawem audio z 10 głośnikami.
Tylko tak się zastanawiam, dlaczego tego u nas nie montują?
2. BMW 2 Gran Tourer
Fot. BMW
Zmęczeni życiem i znudzeni egzystencją mogą wzdechnąć z
typową dla nich radością, bowiem do grona najnudniejszych samochodów służących
transportowaniu głównie zapasów tlenu dołączył BMW, jeszcze bardziej
rozdmuchując 2 Active Tourera (szkoda, że zapomniało jednocześnie o rozsuwanych
tylnych drzwiach). Zauważyłem też, że chyba i BMW ma świadomość tego, że ludzie
szukający takiego samochodu gdzieś mają emocje, więc nawet nie próbuje oferować
tutaj 231 konnej wersji 225i. Najmocniejszy wariant to 192 konne 220i i 220d o
mocy 190KM.
Żeby Wam poprawić humor dodam, że auto będzie dostępne w
kilku liniach modelowych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wśród
nich znajdzecie wersję Sport i M. Panowie z Monachium bez wątpienia mają
poczucie humoru.
3. Kia Trailster Concept
Fot. Kia
Widać, że Kia zapatrzyła się na to, co Skoda zrobiła z
Roomsterem i również postanowiła mieć coś w rodzaju Roomstera Scout. Trailster
Concept w odróżnieniu od Soula ma w pełni LED-owe światła, przestylizowane
zderzaki, większe i ciekawiej wyglądające felgi. Jak sami widzicie, tak samo
jak Roomster Scout, Trailster w terenie będzie równie bezużyteczny, bo prześwit
nie zmienił się praktycznie wcale.
Ciekawostką jest jednak fakt, że jest to dość specyficzna
hybryda – silnik elektryczny (36 KM) napędzający tylne koła działa tylko przy
niskich prędkościach poprawiając stabilność auta na śliskiej nawierzchni oraz
usprawniając start spod świateł. A jest w czym pomagać, bo za napęd przedniej
osi odpowiada benzynowy silnik 1.6 GDI Turbo o mocy 185 KM.
4. Honda Pilot
Fot. Honda
O ile nowa Acura ILX bardzo mi się podoba, tak Honda Pilot
już nie. Powiem więcej – po tym samochodzie chyba najwyraźniej widać ambicje
Hondy, by ta w Stanach miała rywalizować z Kią i Hyundaiem, bo rzucają się w
oczy oszczędności, gdzie tylko się da. Samochód został zaprojektowany bez
polotu, co z resztą widzicie sami. W środku jest jeszcze gorzej – kokpit wygląda
jak składak z kilku różnych modeli, gdzie uwagę zwraca ogromna zaślepka kryjąca
port USB. To jeszcze nic, bo w zegarach zrobiono jeszcze gorszą rzecz.
Pomiędzy obrotomierzem, a wskaźnikami tempteratury cieczy i
poziomu paliwa umieszczono duży ekran komputera pokładowego. To już powoli
norma w Stanach. Jest jednak pewne ale – nie wyświetla on prędkości. Jak więc
poradzono sobie z tym problemem? Ponad nim wcisnęli mały lufcik
monochromatycznego wyświetlacza, na którym po dziadowsku będą wyświetlane
numerki wyrażające prędkość – jak w Renault Twingo z 1992 roku. Te zaś będą
miały co robić, bo za napęd odpowiada 3.5 litrowe V6, które będzie dostępne z
przekładniami automatycznymi – 6, bądź 9 biegową.
5. Mazda MX-5 Acessiories Design Concept
Fot. Mazda
Mazda nie daje o sobie zapomnieć z nową MX-5 i w sumie
dobrze, bo do wiosny jeszcze przynajmniej półtora miesiąca. Tym razem producent
postanowił zaprezentować paletę dodatków, dedykowany swojemu sztandarowemu
roadsterowi – znajdziecie tu 17 calowe felgi BBS obute w opony o rozmiarze
205/45 R17, układ hamulcowy Brembo, lotkę na klapę bagażnika i kilka mniej
widocznych dodatków. Ponadto ofertę poszerzy 2 litrowy silnik SKYACTIV-G o mocy
155 KM, który będzie dostępny zarówno z „manualem”, jak i automatyczną skrzynią.
Fot. Acura
Bez wątpienia odświeżona Honda CR-V prezentuje się bardzo
obiecująco, ale to, czym reprezentuje siebie Acura RDX robi takie wrażenie, że
z miejsca chcę zaapelować do władz Hondy, by wprowadziła markę Acura na rynki
Europy. Samochód robi świetne wrażenie za sprawą dużego grilla, LED-owych
świateł ale i estetycznego kokpitu, w którym jedynie zegary trochę wieją nudą. Pod
maską znajdziecie znacznie większy silnik, niż SUV-ie przeznaczonym na
europejski rynek – to 3.5 litrowe V6 o mocy 279 KM i momencie obrotowym równym
342 Nm, który w zależności od wersji, przenosi moc na przednie, bądź wszystkie
koła. Jeśli zaś obawiacie się wysokiego spalania, to dzięki systemowi
odłączania cylindrów RDX zużywa 8.1-11.8 l/100 km (dla wersji z napędem na
przód), bądź 8.4-12.4 (dla napędu na cztery koła).
7. Nissan 370Z Nismo Roadster Concept
Fot. Nissan
Nie pamiętam, czy kiedkolwiek Nismo interesowało się
wcześniej modyfikowaniem samochodów z otwartym nadwoziem. Z drugiej strony jak
BMW M4 Cabrio było dla mnie trochę bez sensu, tak i 370Z Nismo również takie
jest. Przede wszystkim dlatego, że tak poważnie torowa prezencja nie bardzo ma już
cokolwiek wspólnego ze spokojną jazdą połączoną z zażywaniem kąpieli
słonecznej. Poza tym do nowych zderzaków i spolera dołączy 344 KM, 373 Nm,
dyfuzor, fotele Recaro i trochę kontrastujący z nimi zestaw audio Bose. Oznacza
to, że z jednej strony mamy rasowego, torowego zawodnika, który może też
rozpieścić komfortem w postaci m. in. obiecującego brzmienia serwowanego przez
Bose. Ponadto 370Z Nismo Roadster obiecuje kierowcy sprint do 100 km/h w 5
sekund i prędkość maksymalną na poziomie 250 km/h.
8. Ram 1500 Laramie Limited
Fot. Ram
W Polsce Pick-up kojarzony jest z surową ciężarówką, wołem
roboczym do przewozu towarów na pobliski plac budowy, albo na budowę autostrady.
Nie muszę chyba nikomu mówić, że za Oceanem te samochody nabierają zupełnie
innego wymiaru i nie chodzi mi tylko o wymiary zewnętrzne. Tam nawet jeśli
samochód służy wyłącznie do pracy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by było
bogato wyposażone (z resztą u nas też to się powoli zmienia). Wersja Laramie
Limited to wyróżnik najhojniej wyposażonych odmian, które odznaczają się
nawigacją satelitarną, kamerą cofania, skórzaną tapicerką obszywaną ozdobnymi
szwami, podgrzewane siedzenia w obu rzędach, w tym przednie fotele są też
klimatyzowane, drewnianym (choć znając amerykańskie standardy to z drewnem ma
to niewiele wspólnego) wykończeniem, rozbudowanym systemem multimedialnym, a nawet
elektrycznie regulowanymi pedałami.
9. Toyota Avalon
Fot. Toyota
Toyota w klasie premium? Tak, ale nie w Europie. Avalon, bo o
nim mowa, to samochód klasy wyższej średniej, którego obecna generacja
oferowana jest od 2012 roku. Teraz zaś przyszła pora na gruntowną modernizację,
której największym wyróżnikiem jest przedni zderzak z wlotem powietrza
wielkości prezentowanej wcześniej Mazdy MX-5. Ponadto zmieniono tylne światła,
kierunkowskazy, felgi, wzbogacono wyposażenie seryjne oraz dodano więcej chromowanych wstawek.
10. BMW M4 MotoGP Safety Car
Fot. BMW
Z zewnątrz jak wygląda samochód, każdy widzi. Ot zwykłe M4 ze
spoilerem, kogutami i specjalnym oklejeniem. To, co jednak go wyróżnia, to
nowatorskie rozwiązanie mające na celu redukcję zużycia paliwa. Co to za
rozwiązanie? Wtrysk wody. Już wyjaśniam o co chodzi. W kolektorze dolotowym
zainstalowano wtrysk, którego zadaniem jest wprowadzenie do cylindrów mgiełki
wodnej mającej za zadanie obniżenie temperatury spalin, jednocześnie też
uwalnia życiodajny również dla silników tlen, który wzbogaca mieszankę
podnosząc moc.
Sam zbiornik z wodą znajduje się w bagażniku i pomieści 5
litrów płynu, zaś producent zaleca, by uzupełniać go przed każdą intensywną
jazdą, ale nie rzadziej niż co 5 tankowań paliwa. Co jeśli zbiornik pozostanie
pusty? Najprawdopodobniej nic. Zmniejszona zostanie moc, ale i tak najpewniej
nie dostrzeżecie różnicy, dlatego też uważam, że to kolejny – obok systemu
Start-stop – pic na wodę, fotomontaż, którego zadaniem ma być zwiększenie
zystków producenta (nie sądzę, by można było lać do zbiornika zwykłą „kranówkę”).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz