Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

poniedziałek, 16 lutego 2015

Ostatni RedliNEWS przed zasłużonymi wakacjami


Tak jak pisałem kilka tygodni temu, nastaje właśnie ten czas. Po 138 tygodniach, 123 wydaniach RedliNEWS i pierwszy raz od 2 lipca 2012 roku pora powiedzieć sobie „Czas na przerwę!”, co właśnie nie omieszkam robić. Miałem o tym pisać w piątek (przy okazji ostatniego wydania „Szybkie i nieznane”), ale sami widzicie, że sytuacja oraz brak weny zmusiły mnie do tego, by zrobić niejakie podsumowanie akurat teraz.


Nie robię tego dlatego, że popularność bloga jest niezadowalająca, czy dlatego, że nie zbierał on tyle polubień, ile myślałem, że będzie mieć, bo nie o to chodzi. Po prostu najzwyczajniej w świecie wyczerpały mi się pomysły na kontynuowanie piątkowego cyklu, co pozwoliło mi też przemyśleć sprawę testów. Ostatni taki artykuł specjalnie do bloga przygotowałem 9 października i dotyczył on BMW i8. Reszta wydań – jak sami zauważyliście – od dłuższego czasu są kalką tego, co możecie przeczytać na Moto Collection, gdzie testuję wszystko, co wpadnie mi w ręce, a najciekawsze z nich przemycam do siebie.


Nie mówię, że kończę z testami dla Redline Motoblog (obiecanego Lotusa opublikuję Wam jak tylko uda mi się nim przejechać ;) ). Chętnie coś przygotuję, ale nie chcę też robić czegoś na zasadzie „kopiuj, wklej”, bo to za bardzo nie ma sensu. Kwestię poniedziałkowych wiadomości również będę chciał zmodyfikować, a wszystko po to, by blog nie był dla mnie aż tak bardzo absorbujący, bo wszyscy w koło skarżą się, że nie mam dla nich czasu i słyszę „ciągle tylko piszesz”.


Najczarniejszy scenariusz przewiduję dla tapet, bo jak przestanę publikować testy tutaj, to i nie ma co spodziewać się nowych zdjęć na pulpit – te będą pojawiać się zapewne coraz rzadziej, również dlatego, że ich popularność w porównaniu do tekstów była bardzo mała (co też wybiło mnie z myślenia, że dźwignią popularności Redline są właśnie zdjęcia).


Ogólnie rzecz ujmując nowa forma ma być bardziej do strawienia dla mnie i moich bliskich, za to co najmniej równie interesująca dla Was. Mam nadzieję, że stanę na wysokości zadania. Tymczasem proszę wnieść nowości!

1. Acura ILX
Fot. Acura


Po Detroit i lawinie nowości z NSX-em na czele, przyszła pora na Chicago i kompaktowy sedan o nazwie ILX. Zaczynam trochę żałować, że w Europie mamy taką małą bezpłciową szkaradę w postaci Civica Sedan, kiedy za Oceanem można mieć coś tak ciekawego, jak ILX. Co tu jest, czego nie ma w nas? Przede wszystkim ładnego wyglądu, LED-owych świateł, dużych, aluminiowych felg, normalnie wyglądającego kokpitu i mocnego silnika.


Czy wiecie, że topowy motor ma taką samą moc, co jeszcze do niedawna produkowany Civic Type-R? Dokładnie siedzi tu 201 KM, którego domem jest 2.4 litrowy (do wyboru jest jeszcze 2 litrowy motor), wolnossący silnik o czterech cylindrach. Mało tego, do przeniesienia mocy na asfalt ma mu pomóc m. in. 8 biegowa, dwusprzęgłowa skrzynia 8DCT, a o komfort podróżnych zadba cała góra wyposażenia z adaptacyjnym tempomatem i zestawem audio z 10 głośnikami. Tylko tak się zastanawiam, dlaczego tego u nas nie montują?

2. BMW 2 Gran Tourer
Fot. BMW


Zmęczeni życiem i znudzeni egzystencją mogą wzdechnąć z typową dla nich radością, bowiem do grona najnudniejszych samochodów służących transportowaniu głównie zapasów tlenu dołączył BMW, jeszcze bardziej rozdmuchując 2 Active Tourera (szkoda, że zapomniało jednocześnie o rozsuwanych tylnych drzwiach). Zauważyłem też, że chyba i BMW ma świadomość tego, że ludzie szukający takiego samochodu gdzieś mają emocje, więc nawet nie próbuje oferować tutaj 231 konnej wersji 225i. Najmocniejszy wariant to 192 konne 220i i 220d o mocy 190KM.


Żeby Wam poprawić humor dodam, że auto będzie dostępne w kilku liniach modelowych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wśród nich znajdzecie wersję Sport i M. Panowie z Monachium bez wątpienia mają poczucie humoru.

3. Kia Trailster Concept
Fot. Kia


Widać, że Kia zapatrzyła się na to, co Skoda zrobiła z Roomsterem i również postanowiła mieć coś w rodzaju Roomstera Scout. Trailster Concept w odróżnieniu od Soula ma w pełni LED-owe światła, przestylizowane zderzaki, większe i ciekawiej wyglądające felgi. Jak sami widzicie, tak samo jak Roomster Scout, Trailster w terenie będzie równie bezużyteczny, bo prześwit nie zmienił się praktycznie wcale.


Ciekawostką jest jednak fakt, że jest to dość specyficzna hybryda – silnik elektryczny (36 KM) napędzający tylne koła działa tylko przy niskich prędkościach poprawiając stabilność auta na śliskiej nawierzchni oraz usprawniając start spod świateł. A jest w czym pomagać, bo za napęd przedniej osi odpowiada benzynowy silnik 1.6 GDI Turbo o mocy 185 KM.

4. Honda Pilot
Fot. Honda


O ile nowa Acura ILX bardzo mi się podoba, tak Honda Pilot już nie. Powiem więcej – po tym samochodzie chyba najwyraźniej widać ambicje Hondy, by ta w Stanach miała rywalizować z Kią i Hyundaiem, bo rzucają się w oczy oszczędności, gdzie tylko się da. Samochód został zaprojektowany bez polotu, co z resztą widzicie sami. W środku jest jeszcze gorzej – kokpit wygląda jak składak z kilku różnych modeli, gdzie uwagę zwraca ogromna zaślepka kryjąca port USB. To jeszcze nic, bo w zegarach zrobiono jeszcze gorszą rzecz.


Pomiędzy obrotomierzem, a wskaźnikami tempteratury cieczy i poziomu paliwa umieszczono duży ekran komputera pokładowego. To już powoli norma w Stanach. Jest jednak pewne ale – nie wyświetla on prędkości. Jak więc poradzono sobie z tym problemem? Ponad nim wcisnęli mały lufcik monochromatycznego wyświetlacza, na którym po dziadowsku będą wyświetlane numerki wyrażające prędkość – jak w Renault Twingo z 1992 roku. Te zaś będą miały co robić, bo za napęd odpowiada 3.5 litrowe V6, które będzie dostępne z przekładniami automatycznymi – 6, bądź 9 biegową.

5. Mazda MX-5 Acessiories Design Concept
Fot. Mazda


Mazda nie daje o sobie zapomnieć z nową MX-5 i w sumie dobrze, bo do wiosny jeszcze przynajmniej półtora miesiąca. Tym razem producent postanowił zaprezentować paletę dodatków, dedykowany swojemu sztandarowemu roadsterowi – znajdziecie tu 17 calowe felgi BBS obute w opony o rozmiarze 205/45 R17, układ hamulcowy Brembo, lotkę na klapę bagażnika i kilka mniej widocznych dodatków. Ponadto ofertę poszerzy 2 litrowy silnik SKYACTIV-G o mocy 155 KM, który będzie dostępny zarówno z „manualem”, jak i automatyczną skrzynią.

6. Acura RDX
Fot. Acura


Bez wątpienia odświeżona Honda CR-V prezentuje się bardzo obiecująco, ale to, czym reprezentuje siebie Acura RDX robi takie wrażenie, że z miejsca chcę zaapelować do władz Hondy, by wprowadziła markę Acura na rynki Europy. Samochód robi świetne wrażenie za sprawą dużego grilla, LED-owych świateł ale i estetycznego kokpitu, w którym jedynie zegary trochę wieją nudą. Pod maską znajdziecie znacznie większy silnik, niż SUV-ie przeznaczonym na europejski rynek – to 3.5 litrowe V6 o mocy 279 KM i momencie obrotowym równym 342 Nm, który w zależności od wersji, przenosi moc na przednie, bądź wszystkie koła. Jeśli zaś obawiacie się wysokiego spalania, to dzięki systemowi odłączania cylindrów RDX zużywa 8.1-11.8 l/100 km (dla wersji z napędem na przód), bądź 8.4-12.4 (dla napędu na cztery koła).

7. Nissan 370Z Nismo Roadster Concept
Fot. Nissan


Nie pamiętam, czy kiedkolwiek Nismo interesowało się wcześniej modyfikowaniem samochodów z otwartym nadwoziem. Z drugiej strony jak BMW M4 Cabrio było dla mnie trochę bez sensu, tak i 370Z Nismo również takie jest. Przede wszystkim dlatego, że tak poważnie torowa prezencja nie bardzo ma już cokolwiek wspólnego ze spokojną jazdą połączoną z zażywaniem kąpieli słonecznej. Poza tym do nowych zderzaków i spolera dołączy 344 KM, 373 Nm, dyfuzor, fotele Recaro i trochę kontrastujący z nimi zestaw audio Bose. Oznacza to, że z jednej strony mamy rasowego, torowego zawodnika, który może też rozpieścić komfortem w postaci m. in. obiecującego brzmienia serwowanego przez Bose. Ponadto 370Z Nismo Roadster obiecuje kierowcy sprint do 100 km/h w 5 sekund i prędkość maksymalną na poziomie 250 km/h.

8. Ram 1500 Laramie Limited
Fot. Ram


W Polsce Pick-up kojarzony jest z surową ciężarówką, wołem roboczym do przewozu towarów na pobliski plac budowy, albo na budowę autostrady. Nie muszę chyba nikomu mówić, że za Oceanem te samochody nabierają zupełnie innego wymiaru i nie chodzi mi tylko o wymiary zewnętrzne. Tam nawet jeśli samochód służy wyłącznie do pracy, to nic nie stoi na przeszkodzie, by było bogato wyposażone (z resztą u nas też to się powoli zmienia). Wersja Laramie Limited to wyróżnik najhojniej wyposażonych odmian, które odznaczają się nawigacją satelitarną, kamerą cofania, skórzaną tapicerką obszywaną ozdobnymi szwami, podgrzewane siedzenia w obu rzędach, w tym przednie fotele są też klimatyzowane, drewnianym (choć znając amerykańskie standardy to z drewnem ma to niewiele wspólnego) wykończeniem, rozbudowanym systemem multimedialnym, a nawet elektrycznie regulowanymi pedałami.

 9. Toyota Avalon
Fot. Toyota


Toyota w klasie premium? Tak, ale nie w Europie. Avalon, bo o nim mowa, to samochód klasy wyższej średniej, którego obecna generacja oferowana jest od 2012 roku. Teraz zaś przyszła pora na gruntowną modernizację, której największym wyróżnikiem jest przedni zderzak z wlotem powietrza wielkości prezentowanej wcześniej Mazdy MX-5. Ponadto zmieniono tylne światła, kierunkowskazy, felgi, wzbogacono wyposażenie seryjne oraz dodano więcej chromowanych wstawek.

10. BMW M4 MotoGP Safety Car
Fot. BMW


Z zewnątrz jak wygląda samochód, każdy widzi. Ot zwykłe M4 ze spoilerem, kogutami i specjalnym oklejeniem. To, co jednak go wyróżnia, to nowatorskie rozwiązanie mające na celu redukcję zużycia paliwa. Co to za rozwiązanie? Wtrysk wody. Już wyjaśniam o co chodzi. W kolektorze dolotowym zainstalowano wtrysk, którego zadaniem jest wprowadzenie do cylindrów mgiełki wodnej mającej za zadanie obniżenie temperatury spalin, jednocześnie też uwalnia życiodajny również dla silników tlen, który wzbogaca mieszankę podnosząc moc.


Sam zbiornik z wodą znajduje się w bagażniku i pomieści 5 litrów płynu, zaś producent zaleca, by uzupełniać go przed każdą intensywną jazdą, ale nie rzadziej niż co 5 tankowań paliwa. Co jeśli zbiornik pozostanie pusty? Najprawdopodobniej nic. Zmniejszona zostanie moc, ale i tak najpewniej nie dostrzeżecie różnicy, dlatego też uważam, że to kolejny – obok systemu Start-stop – pic na wodę, fotomontaż, którego zadaniem ma być zwiększenie zystków producenta (nie sądzę, by można było lać do zbiornika zwykłą „kranówkę”).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz