Nowy wymiar komfortu
Kiedy na rynek trafia nowa S klasa, konkurenci zaczynają się jej bać.
Tak stało się z Audi A8, które niedawno przeszło Face Lifting. Czy rzeczywiście
są powody do obaw?
Debiut Mercedesa klasy S jest bardzo dużym wydarzeniem, ponieważ przynosi
innowacje techniczne, które będą wprowadzane do motoryzacji na przestrzeni
kolejnych 10 lat. Dla samego producenta wydarzenia związane z flagową limuzyną
ze Stuttgartu również są najbardziej kluczowymi z pośród wszystkich modeli,
gdyż to właśnie tutaj zostaje wprowadzonych blisko 90% wszystkich innowacji
technicznych.
Jedną z takich nowinek jest system Magic Body Control, który za pomocą
kamery w zderzaku skanuje jezdnię w poszukiwaniu dziur. Na podstawie zebranych
danych dostosowana zostaje siła tłumienia amortyzatorów jednocześnie
zwiększając komfort podróżowania.
A skoro jesteśmy przy komforcie podróżowania, to testowy egzemplarz (co
prawda bez systemu Magic Body Control) zapewniał go za pomocą pneumatycznego
zawieszenia i funkcji masażu, dzięki któremu będziecie mogli podziękować swojej
masażystce (bądź masażyście) za usługi. Jeśli jednak wolisz podróżować z tyłu,
to też nie powinieneś mieć powodów do narzekań. A to dlatego, że wersja L została
wydłużona względem standardowej (co nie znaczy ciasnej) klasy S o 13
centymetrów, a wszystkie z nich otrzymał pasażer do dyspozycji własnych nóg.
Nawet nie wspominam o skórzanej tapicerce, ponieważ w tej klasie to coś
tak oczywistego, jak oddychanie. Pasażer siedzący z tyłu dla poprawienia
komfortu będzie mógł również sterować temperaturą swojej klimatyzacji. Wszystko
oczywiście na rzecz wygody podróżowania. Przejdźmy jednak za kierownicę, gdyż
dyrygowanie – wbrew pozorom – odbywa się jednak tutaj. Przed oczami kierowcy
znajduje się dziwaczna, ale pasująca do wnętrza kierownica o dwóch ramionach.
To, co zszokuje w większym stopniu, to dwa gigantyczne ekrany znajdujące się na
desce rozdzielczej. Pierwszy z nich pełni rolę zegarów, drugi – centrum
rozrywkowo-nawigacyjno-"klimatyzacyjne".
Z tego miejsca można doprowadzić do niemal całkowitej indywidualizacji
samochodu, zmieniając np. kolor podświetlenia wnętrza i jego intensywność.
Zastanawiać może jedynie kształt wlotów powietrza – okrągłe tubusy chyba nie do
końca prezentują się odpowiednio dostojnie, jednakże jest to tylko subiektywna
ocena. Konsola centralna poza zegarkiem nie zawiera żadnych innych elementów. Wszystkie
powędrowały na środkowy tunel, tak by znajdowały się możliwie jak najbliżej spoczywającej
na podłokietniku ręki kierowcy. Tam również znalazło się miejsce dla pokrętła
systemu Command i panelu telefonu, który schowany się za skórzaną klapką.
Patrząc na samochód od przodu można odnieść wrażenie, że jest wręcz
monumentalnych rozmiarów. To wszystko zasługa ogromnej chromowanej atrapy wlotu
powietrza. Innym elementem przykuwającym uwagę są w pełni LED-owe reflektory.
Im dalej kierujemy się wzdłuż auta, tym wrażenie wielkości maleje, aż w końcu
zostaje zastąpione przez lekkie i zgrabne kształty. Wiele zasługi w tym tylnych
świateł, które prezentują wręcz się wspaniale. Z całą pewnością to jeden z
najlepiej prezentujących się detali.
S klasa będzie wdzięcznym polem do popisu dla zamożniejszych raperów,
ponieważ standardowe 19 calowe felgi aluminiowe wręcz znikają, a profil
ogumienia można określić jako „wyjątkowo komfortowy”. Pamiętajmy jednak, że
auto ma przede wszystkim zapewnić wygodę podróżowania i to w każdej sytuacji.
Nawet przy prędkości maksymalnej, która wynosi 250 km/h.
Za taką szybkość nie jest odpowiedzialny tu topowy silnik, zaś
podstawowa jednostka wysokoprężna o mocy blisko 260 KM, która w połączeniu z 7
biegowym automatem katapultuje limuzynę na drugą stronę 100 km/h w niespełna 7
sekund. Co prawda wynik może nie robi wrażenia, jednak sposób, w jaki rozpędza
się ten Mercedes można określić jako majestatyczny i zdecydowany.
Nawet przy 160-180 km/h auto chętnie wskazuje większe wartości na prędkościomierzu.
Przy ciaśniejszych zakrętach trzeba pamiętać, że prowadzi się auto o
długości ponad 5,2 metra – gabaryty nie pozwalają już na szaleństwa, jednak z
drugiej strony kto takim autem szalałby na krętych odcinkach? Przecież do tego
jest cała masa lepszych aut – nawet spod tego samego znaku. Jednak jeśli ktoś
by zapomniał o tym, to do dyspozycji ma funkcję dopompowywania boczków foteli znajdujących
się po zewnętrznej stronie zakrętu, dzięki którym ciało nie przesuwa się choćby
o milimetr – jak w najlepszych kubełkach!
S klasa to szofer i anioł stróż w jednym. Nie naciska, nie chrząka jak
coś wykonamy nie tak, za to zawsze pomoże i będzie czuwać nad tym, byśmy
spokojnie i bezpiecznie wrócili do domu po ciężkim dniu pracy. Pewnie teraz
zastanawiacie się ile może kosztować taki dom na kołach? Odpowiedzi, jakie Wam
się nasuwają pewnie wędrują w okolice kawalerki w centrum i jesteście bardzo
blisko prawdy, bo podstawowa S klasa kosztuje minimum 360 tysięcy złotych. Za
równowartość prezentowanego auta można byłoby kupić już spore mieszkanie, jednak
które miałoby w wyposażeniu podgrzewane i wentylowane fotele, czterostrefową
klimatyzację, czy zestaw audio Burmeister? Za to i wiele innych opcji z
prezentowanego auta trzeba przeznaczyć ponad 534 tysięcy złotych. To i tak dużo
mniej, niż można byłoby przypuszczać.
Z tej perspektywy S klasa to prawdziwy kolos |
Tu sylwetka wydaje się być lżejsza, niż w poprzedniku |
Taką lampę chętnie widziałbym u siebie w domu |
Nie wiem komu tu miałoby być ciasno |
To, co dominuje kokpit, to gigantyczna otchłań na desce rozdzielczej |
To najlepszy masażysta, jakiego możecie zamówić do samochodu |
Silnik zupełnie wystarcza do sprawnego przemieszczania się |
Fot. Marcin Koński
No autko prezentuje się zacnie. Najbardziej urzekł mnie środek autka, pięknie wykończony i dobrze podświetlony. W dodatku niezawodność i doskonałe wykończenie Merca= super auto.
OdpowiedzUsuńTurbolader Reparatur