Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 8 listopada 2013

Szybkie i nieznane: SSC Tuatara

Fot. sgdriven.com



Trzeba przyznać, że batalia pomiędzy Bugatti a amerykańską firmą SSC przybrała rozmiary prawdziwej zimnej wojny, bo gdy jedna ze stron przedstawia najszybszy samochód świata, druga po paru miesiącach ripostuje podśmiewając się z konkurenta określeniem „ten drugi”.


Kiedy inżynierowie z Bugatti pokazali tym zarozumiałym amerykanom, gdzie raki zimują, chłopaki z SSC stworzyli to coś. Pocisk z dość mocno wydłużoną maską, oszkloną kabiną (jak superszybkie koncepty z połowy lat 90.), mikroskopijnymi lusterkami i tylnymi skrzydłami odrobinę przypominającymi spoilery z Zondy C12 – wszystko zostało zbudowane z włókna węglowego i aluminium, czyli tego, co człowiekowi znane jest jako najlżejsze i najbardziej wytrzymałe.

Wnętrze to solidne kubły, dziwna kierownica stylizowana na kształt pięciokąta i kokpit składający się w zasadzie z 5 przeźroczystych wyświetlaczy – 3 są przed kierowcą, dwa przed pasażerem. Ten pierwszy ma do dyspozycji informację o czasie okrążenia, prędkościomierz, obrotomierz i wskaźnik aktualnego przełożenia. Szczęśliwiec obok ma tylko wskaźnik swojego ciśnienia, albo jak kto woli prędkościomierz i stoper. Ogólna atmosfera to absolutny minimalizm w formie i treści, niczym odpowiedź dziecka na pytanie, dlaczego chciałoby cukierka.


Bat na Veyrona Super Sport znajduje się za kierowcą. Silnik V8 o pojemności 6,9 litra wspomagany jest dwiema ogromnymi turbosprężarkami, które powiększyły stado rumaków pod maską do liczby 1350 sztuk – to o 150 więcej, niż mieści w sobie W16 dziadka Ferdinanda. Co ciekawe, przy masie blisko 1250 kg stosunek mocy do masy przedstawia się następująco – ponad 1080 KM przypadających na każdą tonę masy samochodu. To więcej, niż jest w stanie wyprodukować „zwykły” Veyron. Czyżby podwójny triumf i chęć pokazania kto tu naprawdę rządzi?


Za sprawą 7 biegowej skrzyni manualnej, bądź półautomatycznej ta ogromna moc i moment obrotowy trafiają na tylne koła, które nie kręcą się. One wprawiają w ruch całą Ziemię. Po 2,6 sekundy planeta przekracza pierwsze 100 km/h, a przed nią jeszcze blisko 3 i pół stówy! Prędkość maksymalna kończy się dopiero przy wartości 442 km/h.


Myślę, że dalszy komentarz jest już zbędny.


Fot. adrenalinemotorsport.pl
Fot. adrenalinemotorsport.pl
Fot. supercarexcellence.com
Fot. gorideit.com


Fot. carsuk.net
Fot. designisthis.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz