Picasso znaczy rodzinny
Citroen C4 Picasso – jak chyba w żadnym innym minivanie – łączy
użyteczny charakter samochodu z wyszukaną stylistyką. Ponadto pod maską może
znaleźć się żywiołowy silnik z turbodoładowaniem.
Kto powiedział, że minivany są nudne i bez wyrazu? No w sumie ja tak
mówiłem. Tak głośno, jak tylko pozwalały mi na to struny głosowe. Ktoś pewnie
zapytałby, co myślę w takim razie o Fordzie C-Max pierwszej generacji. Dla mnie
to podwyższone kombi – zbyt fajne i za dynamiczne na bycie minivanem. To auto z
całą pewnością zeżarłoby na zakrętach nie jeden samochód, którego właściciel
nie docenił właściwości jezdnych tego bardziej rodzinnego Focusa.
Citroen pokazuje, że minivan wcale nie musi mieć smętnego silnika pod
maską i instaluje bardzo dynamiczny motor 1,6 THP, który pod tą krótką maską
skrywa 156 KM. Od razu mina tatusia rozpromienia się, kiedy po 9 sekundach
ujrzy 100 km/h. Na autostradzie nad morze auto będzie mogło pomknąć blisko 210
km/h, a to w zupełności wystarcza nawet bardzo wymagającej głowie rodziny.
Silnik jest tak porywający, że z wielką chęcią znalazłbym na desce
rozdzielczej tryb sportowy usztywniający układ kierowniczy i zwiększający
czułość pedału gazu. I bardzo dobrze, że się tam nie znalazł, ponieważ C4 Picasso,
to przede wszystkim wygodny samochód dla rodziny, a nie rajdówka dla tatusia. I
czuć to niemal na każdym kroku. Zawieszenie jest bardzo komfortowe, wręcz
połyka dziury i inne nierówności, zaś mały promień skrętu zdecydowanie sprawdzi
się tam, gdzie najłatwiej będzie można spotkać Picasso – na parkingach przed
galeriami handlowymi, czy w centrum zatłoczonego miasta.
Z zewnątrz auto prezentuje się bardzo okazale. Oryginalne podwójne
pionowe reflektory, duży wlot powietrza, linia okien podkreślona
charakterystyczną chromowaną obwódką i lekko opadająca linia dachu może się
podobać. Tak samo jak efektowne aluminiowe felgi. Wewnątrz znalazły się
wyłącznie materiały bardzo dobrej jakości. Czarno-brązowa tapicerka prezentuje
się bardzo elegancko, siedzenia są wygodne, zaś centralne zegary okazują się
czytelne, ale tylko w wersji analogowej. Z tyłu ilość miejsca jest bardzo duża,
zaś za fotelami znalazły się plastikowe stoliki z lampką do czytania.
Ale czy C4 Picasso jest jeżdżącym ideałem? Nie. Skrzynia biegów haczy na
pierwszych dwóch przełożeniach, układ kierowniczy mógłby być odrobinę bardziej
bezpośredni, włączniki ogrzewania foteli znalazły się w najmniej odpowiednim
miejscu – na plastikowym stelażu fotela, zaś kierownica naszpikowana
przyciskami doprowadza do obłędu.
Nie mniej jednak C4 Picasso to bardzo dobry samochód dla rodziny.
Pakowny, wygodny, a z tym silnikiem na autostradzie nie jest zawalidrogą. Ceny
Picasso rozpoczynają się od 74 tysięcy złotych, zaś testowy egzemplarz w wersji
Exclusive doposażony o lakier metallic, podgrzewane siedzenia, aluminiowe
felgi, ksenony i panoramiczny dach kosztuje 117 tysięcy złotych. To bardzo
rozsądnie skalkulowana propozycja.
Na żywo przód aż tak bardzo nie szokuje |
Chromowana obwódka okien robi bardzo dobre wrażenie |
Trochę jak Ford Transit, trochę jak Obcy |
Wnętrze składa się z bardzo dobrych materiałów |
Z tyłu wygodnie usiądą 3 dorosłe osoby... |
... które mogą być inwigilowane przez kierowcę |
Kwadratowa animacja zegarów nie jest tak czytelna... |
... jak ciekawsza analogowa wersja |
Dla nowego właściciela Citroena ta kierownica będzie koszmarem |
Zupełnie nieintuicyjne miejsce dla włącznika ogrzewania siedzeń - bok fotela |
Foto: Marcin Koński
To ja zapraszam do siebie. :P
OdpowiedzUsuńhttp://v8supercharged.blogspot.com/2013/09/test-drive-pt-21-creative-technologie.html