Radość z jazdy
Hasło sztandarowe BMW z pośród
wszystkich modeli najbardziej pasuje właśnie w tym modelu. I choć jest cała masa mocniejszych i szybszych modeli, to właśnie Z4
oferuje radość z jazdy w najczystszej postaci.
Od momentu debiutu drugiej generacji BMW Z4, samochód okrzyknięto jednym
z najlepiej wyglądających roadsterów na świecie. W porównaniu do poprzednika auto
stało się dużo większe, ale też smuklejsze dzięki niskiej i szerokiej sylwetce
nadwozia. Konkurencja spod bandery Mercedesa, czy Porsche na tle Z4 wygląda
raczej blado i nie robi aż tak piorunującego wrażenia. Aż ciężko uwierzyć, że
samochód został zaprojektowany przez kobietę.
Tu pierwsze wrażenie przypada na profil auta. Długa, niczym pas
lądowania na lotniskowcu maska zajmująca niemal 1/3 długości auta, kabina
ulokowana zaraz przed tylną osią, oraz krótki i zgrabny tył. Patrzcie
producenci kabrioletów ze sztywnym składanym dachem – tak powinien prezentować
się kuperek samochodu. Nie jak ociosany siekierą kloc przyklejony do
hatchbacka. Nadkola zostały szczelnie wypełnione felgami o rozmiarze 19 cali,
zaś opony mają szerokość 225 mm z przodu i aż 255 z tyłu.
Wnętrze zdecydowanie różni się od reszty modeli spod znaku
biało-niebieskiego śmigła. Kierowca i pasażer mają dość przestrzeni dla siebie,
jednak wszystko, co znajduje się wokół nich jest ulokowane w ciasny i bardzo
zwarty sposób, co bardzo pasuje do charakteru sportowego roadstera. Fotele są
dość twarde, ale też wygodne, zaś jakość materiałów nie budzi najmniejszych
wątpliwości. Mięsista kierownica zapewnia pewny chwyt, zaś przed nią znalazły
się łopatki do szatkowania przełożeniami. I wcale nie przesadzam z tym stwierdzeniem,
ponieważ 8 biegowy automat nie ociąga się ze zmianą przełożeń.
Skrzynia biegów została ożeniona z 2 litowym sercem, którego moc wynosi
solidne 245 KM. Te konie zupełnie wystarczają, by spod świateł zostawić za sobą
zdecydowaną większość konkurentów, o czym świadczą cyferki – 5,5 sekundy do
„setki” i prędkość maksymalna zablokowana kagańcem przy wartości „250”. Układ
kierowniczy zasługuje na najniższe ukłony, ponieważ jest bardziej bezpośredni,
niż jesteście to w stanie sobie wyobrazić. Tu nie tyle najmniejszy ruch
nadgarstkiem zmienia tor jazdy. Skręcać można niemalże samymi myślami. Jeszcze
większe wrażenie sprawia wysoki komfort jazdy, który w żaden sposób nie
umniejsza świetnych właściwości jezdnych. Ciekawostką jest sportowy tryb, w
którym zmienia się między innymi dźwięk wydobywający się z wydechu. Staje się
on bardziej basowy i przypomina melodie rezerwowane dla rzędowych „szóstek”.
BMW Z4 to niesamowicie dobre narzędzie do delektowania się dynamiczną jazdą. Jest bardzo stabilne, zaś jazda po krętych odcinkach dróg jest samą przyjemnością. Ponadto w cenie otrzymujemy możliwość jazdy bez dachu latem, zaś zimą nie doświadczymy dyskomfortu z powodu chłodu przebijającego się z miękkiego dachu. Cena za taki zestaw z 2 litrowym turbo wynosi minimum 184 tysiące złotych, zaś testowy egzemplarz kosztuje już ponad 260 tysięcy złotych.
Tak powinien wyglądać również poprzednik |
Miejsca siedzące zaraz przed tylną osią |
Z4 rozpoczęło modę na opadające maski w BMW |
Przed Wami kompletny roadster. Niczego mu nie brakuje |
Deska rozdzielcza niewiele przypominą te znane w innych modelach |
Siedzenia są bardzo wygodne i zapewniają bardzo dobre trzymanie boczne |
Prędkościomierz wyskalowany z lekkim zapasem |
Przekładnia jest superszybka. W każdym trybie |
Foto. Marcin Koński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz