Fot. cache.jalopnik.com |
Pewnie i wy się zastanawiacie jakie szanse na rynkowy
sukces ma samochód, którego prezencja jednoznacznie wskazuje, że styliści inspirowali
się rybą. Odpowiedź jest prosta. Patrząc na dorobek BMW i chyba uzasadnione
nazywanie niektórych ich aut „rekinami” można powiedzieć, że takie auta z
miejsca są skazane na sukces. A co jeśli zapatrujemy się na trochę innego
kręgowca?
Ancistrus dolichopterus a po polsku Zbrojnik niebieski, to gatunek ryby słodkowodnej – typowy akwariowy glonojad. Na wolności żyje w wodach Brazylii i Gujany w dorzeczach górnej i środkowej Amazonii. Ma dość dużą głowę, szerokie płetwy piersiowe i brzuszne, oraz wysoką płetwę grzbietową. Wbrew pozorom nie jest wcale niebieski, a brązowy, szary bądź czarny. Całe ciało ryby mają ocentkowane. Dorosłe samce mają nawet wąsy, przez co niektórym mogą przypominać słynnego z memów Janusza. Ten glonojad osiąga około 13 cm długości.
Przyznam, że japończycy obrali sobie dziwną inspirację do
tworzenia auta. Ogromne skośne ślepia, mała atrapa chłodnicy przypominajaca
niedomknięty rybi pyszczek i otwierane do góry drzwi niczym płetwa zbrojnika. Z
boku auto można pomylić zarówno z Saleenem S7 jak i McLarenem F1. Jedyby
wyróżnik to wlot powietrza z zarysem zaczynającym się już na drzwiach. Ci, co
nie zdążyli zobaczyć tego dziwactwa od przodu, mają jeszcze tył pełny obłości,
z ogromnymi, podwójnymi światłami i półowalną kratką. Całość wygląda jak po
wylaniu mocno żrącego kwasu.
Wnętrze to nic specjalnego. Może i jest nieźle wykonane, ale stylistycznie jest nudne, jak w japońskich masówkach sprzed 20 lat. Trochę przypomina mi się Mitsubishi, trochę Toyota.
Niewtajemniczonych rozbawi skala prędkościomierza – 180
km/h, to wynik, który osiągają najmniejsze auta, jednak auta przeznaczone na
rynek japoński posiadają blokadę i więcej niestety nie pojadą. Prędkość 245
pochodzi z modeli przeznaczonych na inne rynki, ale kto normalny by to kupił?
Nawet za równowartość prawie 90 tysięcy dolarów.
Fot. motorstown.com |
Fot. gomotors.net |
Fot. seriouswheels.com |
Fot. mitsuoka-motor.com |
Nie wiedziałem że to Twój blog, widziałem że wrzucasz na fejsie ;)Zacznę częściej odwiedzać ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
OdpowiedzUsuń