Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 13 lutego 2013

Wyścig na ¼ mili – BMW 528ix


Jeżdżąca perfekcja

Duża limuzyna z oszczędnym i mocnym silnikiem, który napędza wszystkie koła – to chyba marzenie każdego prezesa, a przynajmniej kogoś na stanowisku kierowniczym. Za sprawą napędu można sobie pozwolić dodatkowo na okazjonalny wypad w góry na narty. Czy prezes mógłby chcieć czegoś więcej?

Nowa seria 5 moim zdaniem straciła bardzo dużo w porównaniu z poprzedniczką. Stylistycznie auto utraciło dużo sportowego ducha przebierając się z modnej marynarki, jasnej koszuli w cienkie paski oraz markowych jeansów w garnitur, albo i więcej – frak. Samochód przez to stał się stylistycznie niemal równie sztywniacki, co Audi A6, ale na szczęście daleko mu jeszcze do emeryckiego stylu Mercedesa klasy E. Krótko mówiąc nowa „Piątka” po prostu mi się nie podobała.

Dlatego też do mojego testowego samochodu podchodziłem sceptycznie. „Piątka” nie emanowała eksplozjami emocji, lecz cieszyła oczy dobrymi proporcjami i dyskretnymi i miłymi dla oka detalami, jak choćby przetłoczenia maski. Ot dżentelmen w eleganckim garniturze. Samochód zdradzał swój charakter jedynie przez zderzaki pochodzące z pakietu M. To, co mnie najbardziej ucieszyło w prezentowanej generacji limuzyny, to charakterystyczne dla BMW tylne lampy uformowane w kształcie litery „L” – wzór prostoty, czytelności i (przynamniej moim zdaniem) estetyki.

Wewnątrz każdy posiadacz BMW poczuje się jak w domu – wszystko jest tam, gdzie być powinno, a materiały wykończeniowe i oświetlenie ledowe pozwalają nam odczuć wyjątkową i ekskluzywną atmosferę. Zostanę jeszcze przy ostatnim wymienionym elemencie, który sprawia, że nocna podróż jest uspokajająca i przyjemniejsza. W każdym nowym modelu BMW oświetlenie wnętrza jest inne. Najbardziej mi się spodobał pas diod podświetlających podłokietniki drzwi – efekt godny najwyższych not za styl.

Kiedy w końcu spojrzałem przez przednią szybę, pierwsze, co ujrzałem, to bardzo długa maska. Połać aluminiowej płaszczyzny jest tak wielka, że bez trudu mogłyby na niej lądować myśliwce – jest jak pas startowy lotniskowca typu Nimitz. Na szczęście bynajmniej nie przeszkadzała mi ona w sprawnym manewrowaniu na ciasnych parkingach. Jeśli chodzi o cofanie, to również z tym nie było problemu – widoczność do tyłu była wręcz znakomita, a to za sprawą kamery montowanej nad tablicą rejestracyjną. Bez niej byłoby jak w klasycznym sedanie – dość ciężko.

BMW zostało zmuszone pożegnać się ze swoją sztandarową 3 litrową jednostką w wersji wolnossącej ta nie występuje już wcale. Jej miejsce zajął 2 litrowy motor, którego turbosprężarka wyciska z silnika, jak sokowirówka moc aż 245 KM. Do przeniesienia tej mocy na asfalt służy skrzynia automatyczna o ośmiu przełożeniach pozwalająca na na spokojną i cichą podróż nawet przy prędkościach autostradowych – przy 130 km/h wskazówka obrotomierza nawet nie dotyka kreski z numerem 2.

Przy ostrym traktowaniu jednostka oprócz dynamicznej pracy odwdzięcza się bardzo przyjemnym i rasowym brzmieniem, choć bardzo mi brakuje wrażeń akustycznych zapewnianych przez rzędową „szóstkę”. Już 6,5 sekundy od startu zatrzymanego samochód przekracza barierę 100 km/h, a przyspieszanie kończy się dopiero na 245 kilometrze. Wszystko przy dość solidnej masie blisko 1800 kg. Podczas spokojnej jazdy auto nie zużywa paliwa, a zadowala się wyłącznie jego oparami. Poważnie.

Akurat dość mocno padał śnieg, więc miałem idealną okazję przetestowania napędu X-drive. Najśmieszniejsze w tym wszystkim było to, że samochód nie miał problemu ze sprawnym przyspieszaniem. Piątka z pedałem wbitym w podłogę nabierała prędkości tylko nieznacznie wolniej, niż przy suchym asfalcie, a to już naprawdę dobry wynik. Jeszcze ciekawiej auto zachowywało się przy wyłączonej kontroli trakcji – „Piątka” prowadziła się jak klasyczny samochód z napędem na tylne koła, a opanowanie poślizgu i dyrygowanie autem w „drifcie” było dziecinnie proste. Automat z sekwencyjnym trybem działa bez zarzutu i niezwłocznie zmienia przełożenia zgodnie z rozkazem prawych, lub lewych palców.

Zastanawiałem się przez chwilę, czy samochód nie byłby w stanie zastąpić w mieście większej „siódemki”. Skoro kompakty i auta miejskie wypierane są przez mikrosamochody to, czemu samochody klasy wyższej średniej nie miałby zagrozić większym limuzynom. Na tylnej kanapie auto oferuje pasażerowi bardzo dużo przestrzeni, dzięki czemu można czuć się w środku komfortowo i bezpiecznie. Przejechałem z tyłu godzinę i ani na chwilę nie poczułem dyskomfortu (a to przy wzroście 187 cm nie jest takie łatwe). Może brakowało mi tylko rolet przeciwsłonecznych. Prezes z całą pewnością nie oszczędziłby na takim zakupie.

Przez parę godzin jazdy próbowałem przede wszystkim wyszukać słabych stron samochodu. Początkowo nie przepadałem za nową „piątką”, jednak prowadzenie i wnętrze było mi już na tyle dobrze znane (i lubiane), że mogłem się skupić wyłącznie na poszukiwaniu wad. To, co mnie najbardziej zawiodło w tym aucie, to właściwie brak słabych stron. Za 214 tysięcy złotych dostajemy reprezentacyjną limuzynę, która – jeśli tylko chcemy – zamienia się w stateczną limuzynę, bądź w rasowego pożeracza zdecydowanej większości innych samochodów poruszających się po naszych drogach.

Samochód nie ma już tak zawadiackiego spojrzenia, jak
seria E60
Pakiet sportowy M obejmuje inne zderzaki


BMW otrzymało też zestaw antyfotoradarowy. Niestety
nie było okazji sprawdzić tego cuda
"Piątka" staje sie ciekawą alternatywą dla serii 7.


4,9 metra długości nadwozia wymaga dobrych proporcji.
To BMW robi po mistrzowsku
Na śniegu tył bardzo chętnie bawił się w berka z przednią osią



Krótki tył skrywa bagażnik o pojemności 520 litrów
Siedząc na tylnej kanapie nie trzeba się obawiać
długich podróży


Deska rozdzielcza skierowana jest w stronę kierowcy.
Zupełnie jak w serii E39
Obłsuga iDrive-a jest prostrza, jednak sam system
stał się dużo bardziej złożony
Aż tak często nie będziecie sięgać po ten tryb
Mistrzostwo czytelności. Podobno najprostrze
rozwiązania są najlepsze

Fot. Łukasz Walas (lukaszwalas.blogspot.com)

4 komentarze:

  1. "Podczas spokojnej jazdy auto nie zużywa paliwa, a zadowala się wyłącznie jego oparami. Poważnie."

    W sensie- "oparami jak na BMW"? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W sensie jak na 2 litrowca z 245 konnym silnikiem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ten samochodzik już od dawna jest moim marzeniem. Kurde, jak patrze na te zdjęcia to już zazdroszczę :P

    Pozdrawiam, Witek!
    turbosprężarki

    OdpowiedzUsuń