Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Nowe prezenty pod choinkę

Przed samymi świętami Bożego Narodzenia producenci postanowili pokazać jedne z najważniejszych modeli dostępnych nie tylko w swojej klasie, ale też i na rynku. Do takich nowości na pewno można zaliczyć trzecią generację Skody Octavii, o której więcej przeczytacie poniżej. Nie mniej istotna może być też premiera pierwszego shooting brake, czyli kombi-coupe od Porsche.






1. Porsche Panamera Sport Tourismo Concept

Fot. Porsche


Prawie 5 metrowe kombi, szerokie na blisko 2 i wysokie na jedynie 140 centymetrów. W dodatku naszpikowane elektroniką i zasilane układem hybrydowym. Tak oto prezentuje się rodzinna odmiana Porsche Panamery. Zdecydowanie ładniejsza odmiana. Auto, mimo, że koncepcyjne, ma już sporo cech pozwalających traktować go, jako model producyjny. Przede wszystkim jest to stylistyka, która jest zbliżona do modelu liftback. Tył, który był parawdziwą zmorą pakamery, teraz prezentuje się bardzo zgrabnie i przyjemnie dla oka. Ukoronowaniem jego jest dość sporych rozmiarów lotka dachowa. Całość zaś została podkreślona nowym odcieniem lakieru, płynno-metaliczno-niebieskim, czy jakoś tak. Jednostka hybrydowa produkująca 416 KM pozwala na jazdę tym samochodem z prędkością 130 km/h... przy użyciu samego napędu elektrycznego. Wtedy też jego zasięg wynosi ponad 30 km. Średnie spalanie oscyluje wokół 3,5 litra na każde 100 km. Osiągi jednostki spalinowej prezentują się następująco: V6 z doładowniem rozwija 333 KM. Samochód przyspiesza do 100 km/h w mniej, niż 6 sekund. Jest to zdecydowanie najlepszy shooting brake, jaki przedstawiono obecnie.

2. Mercedes-Benz E
Fot. Mercedes-Benz


Cenzura podczas projektowania odmłodzonej E-klasy znowu okazała się dziurawa niczym polskie drogi po zimie i nie od dziś wiadomo było, że nowy samochód nie będzie miał już podwójnych reflektorów. Nikt jednak nie podejrzewał, że Mercedes pójdzie śladem innych producentów i zacznie stylizować swoje samochody wg. chińskiego wzorca zmiękczania wszystkich rysów nadwozia wliczając w to nawet światła. Poza lampami zmiany zaszły również w wyglądzie atrapy chłodnicy i zderzaków. Nie mniej zmian zaszło też pod maską, gdzie podstawową jednostką nie jest już silnik o pojemności 1,8 litra, a jeszcze mniejszy motor 1,6, którego moc wynosi zaledwie 155 KM. Topowy motor będzie miał 8 cylindrów ułożonych widlasto o pojemności 4,6 litra, z których producent wycisnął 408 KM. Ciekawe jak będzie prezentować się wersja AMG.


3. Skoda Octavia
Fot. Skoda


Nowe wcielenie Skody Octavii przestało iść w stronę mniejszej Fabii prezentując się z lekka mało poważnie. Samochód stylistycznie bardzo dojrzał – wygląda zdecydowanie solidniej i powabniej. Samochód jest dużo bardziej dojrzały nawet od większego Superba. Auto też awansowało i stanęło u bram klasy średniej zaraz za Volkswagenem Passatem i Audi A4, a pomógł mu w tym ponad 10 centymetrów większy rozstaw osi, przez co auto stało się dłuższe o 9 cm i szersze o 4,5 cm. Jako, że nas interesują wyłącznie sportowe odmiany samochodów, tak szacuje się, że wersa RS, wyposażona w silnik 2 litrowy z turbo, będzie rozwijać co najmniej 210 KM. Niestety tylko stylistyka ucierpiała – nie będzie już spoiler na tylnej klapie. Końcówki układu wydechowego zaś wyglądają, jakby żywcem skopiowane z Suzuki Kizashi. Więcej drapieżności życzymy!


Fot. Skoda

4. Chevrolet Silverado
Fot. Chevrolet


Najmniejszy z dostępnych pick-up’ów, co nie znaczy, że jest mały. Rozmiarami może on równać się z przeciętnym mieszkaniem, a z całą pewnością Silverado jest większa, niż nie jedna kawalerka. Jest to też model, który stylistyką nawiązuje do aut z końca lat 80-tych – ogromny wlot powietrza i dwie pary reflektorów, to element, który nadaje autu drapieżności i z pewnością podoba się. Z całą pewnością Tahoe, która jest odmianą SUV tego auta będzie wyglądać tak samo. Z całą pewnością będzie to ulubiony samochód FBI. Już sobie wyobrażam czarne Tahoe z przodem Silverado na niebieskich bombach.

5. BMW M6 Gran Coupe
Fot. BMW


Tego można byłoby być tak pewnym, jak dziennika w porze wieczornej. BMW 6 Gran Coupe doczekało się najmocniejszej odmiany sygnowanej 15 literą polskiego alfabetu. Auto, to połączenie luksusowej limuzyny z drapieżnością zapewnioną przez Motorsport. Pod maskę trafił ten sam silnik, jak w wersji coupe, czyli 4,4 litrowe twin-turbo o mocy 560 KM ożenione z 7 biegową skrzynią automatyczną, która przenosi moc wyłącznie na tylne koła. Przyspieszenie 0-100 km/h trwa tu zaledwie 4,3 sekundy, a prędkość maksymalna będzie z pewnością ograniczona do 250 km/h. Najprawdopodobniej też będzie możliwość przesunięcia blokady po odbyciu odpowiedniego szkolenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz