Fot. seriouswheels.com |
Trzecia prędkość Macha, to 3675
km/h. Nie. Z taką prędkością nie pojedzie przedstawiany Mustang. Rozpędzimy się nim jakieś...
trzynaście razy wolniej, czyli do prawie 290 km/h, co czyniło go jednym z
najszybszych, jak nie najszybszym Mustangiem produkowanym do tamtego czasu.
Samo nadwozie wygląda jak zwykły Ford Mustang Convertible,
który przeszedł kurację wygładzającą. Samochód jest nieprzyzwoicie obły. Nie
znajdziecie tutaj żadnego kanciastego elementu. To wszystko sprawia, że auto
wygląda po prostu okropnie. Przód jest tylko brzydki a linia przedniej szyby
wygląda, jakby była doklejona na siłę w ostatniej chwili. Najgorzej wygląda samochód
od linii drzwi do tyłu. Krawędzie auta, światła, spoiler w zderzaku, czy układ
wydechowy wygląda po prostu obrzydliwie obło. Potrójne łezkowate światła, które
potem zastosowano w Fiacie Brava wyglądają jakby jakiś duży kot wydrapał je
pazurami (czyżby gonił go jakiś Jaguar?). Auto o tragicznej prezencji.
Ten mustangowy koszmar zasilany jest oczywiście
obowiązkowym dla wszystkich amerykańskich samochodów widlastym
ośmiocylindrowcem. Jednostka o pojemności 4,6 litra rozwijała 450 KM przy 5000
obrotów na minutę. Moment obrotowy jednak robi większe wrażenie, bowiem wynosi
on aż 597 Nm. Przyspieszenie do 96 km/h (60 mil/h) wynosi 4,5 sekundy a
prędkość maksymalna to prawie 290 km/h.
Jeśli chciałbyś się przejechać takim autem, to zakup sobie
Need For Speed II/II Special Edition. To chyba jedyna możliwość zobaczenia i przejechania się takim autem. Osobiście go nie lubię, bo ani nie jest ładny,
ani specjalnie szybki.
Fot. boldride.com |
Fot. blingcheese.com |
Fot. carstyling.ru |
Bodnij się w nery! Zarąbisty jest :D Poza tym na 4 zdjęcia w artykule, jedno to jakaś replika a jedno model 3D :D Poza tym, silnik nie jest wolnossący - ma kompresor :) Stąd zresztą taki moment obrotowy - w "wolnossaku" z 4,6 litra przy takiej mocy za cholerę byś nie wycisnął prawie 600 Nm...
OdpowiedzUsuń