Mamy kolejny powód do narzekania. Są nimi samochody sportowe, których właściwie brak. Jednak skoro nie możemy przedstawić Wam żadnego takiego, to postaramy się znaleźć jednak najciekawsze, które ujrzały światło dzienne w mijającym tygodniu.
1. Ford Transit
fot. Ford
Siedem lat temu miała premierę
ostatnia generacja owianego legendą Transita. To już najwyższa pora pokazać
następcę chyba najlepszego samochodu dostawczego na świecie. Największym
zaskoczeniem jest to, że nadwozie zostało zaprojektowane dokładnie w tym samym
stylu, co osobowe auta – Kinetic design. Jednak w przeciwieństwie do Fiesty,
czy Focusa, to auto po prostu jest odrażające. Bryła przypominająca z przodu
koreańskie dostawczaki może przewodzić na myśl jeszcze jedno – zmywarkę do
naczyń. Bok samochodu również wydaje się być dynamiczny. Wszystko przez
unoszącą się linię zabudowań zastępujących szyby samochodu. Z tej perspektywy
samochód wygląda absolutnie najlepiej. Tył wieńczą wysokie lampy montowane na
bokach samochodu. Jedna rzecz, która nie zmienia się od lat tutaj, to
dynamiczne prowadzenie. Wszystko za sprawą dobrze dobranych silników oraz
zawieszeniu, dzięki któremu auto prowadzi się jak przyzwoitej klasy samochód.
Pod tym względem Ford zawsze był niedościgniony, dzięki czemu stał się on swego
czasu ulubieńcem złodziei. Wszyscy pamiętamy, jak w Top Gear na torze
Nurburgring poprzednik prowadzony przez Sabinę Schmitz - mistrzynię kierownicy w
zielonym piekle osiągnął czas 10 minut i 8 sekund. Mamy nadzieję, że nowy model
będzie... trochę szybszy.
2. Seat Leon
fot. Seat
Nareszcie! Nowy Leon nie wygląda
jak lekko spłaszczona wersja Altei i Toledo. Samochód zdecydowanie nabrał
charakteru i indywidualizmu. Nowe diodowe obramowania reflektorów stały się
wizytówką Seata (wcześniej można było zobaczyć je w zmodernizowanej Ibizie).
Poza nimi tylko przedni zderzak zdradza, że mamy do czynienia nie z jakąś lekko
zmodyfikowaną kopią Golfa. Boczne przetłoczenia to już znak rozpoznawalny
hiszpańskiego producenta. Niestety tył wygląda zdecydowanie najgrzeczniej, co
nie znaczy, że jest łady. Jest po prostu tak zwykły, że nawet Exeo przy nim
wygląda bardziej intrygująco. Można tu się doszukiwać podobieństwa do Citroena
C4 i Alfy Romeo Giulietty. Najmocniejszy silnik będzie miał 180 KM. Czekamy na
sportowe Cupry.
fot. BMW
Nie dawno bawarski producent
zmodernizował największą swoją limuzynę. Auto znane nam już od 4 lat nie było w
stanie konkurować z najgroźniejszym rywalem – nowiutkim Audi A8. Zmiany nie są
jednak rewolucyjne. Posunięto się jedynie do zmiany zderzaków i reflektorów.
Dzięki tym zmianom auto wygląda zdecydowanie bardziej sportowo, bo chyba jest
należytą zmianą biorąc pod uwagę stosunek BMW do jednostek hybrydowych. Auto
wygląda zdecydowanie dynamiczniej. Największe zmiany zaszły pod maską.
Dotychczasowy silnik V8 zastąpiono doładowaną rzędową „szóstką” o pojemności 3
litrów i mocy 320 KM. W połączeniu z silnikiem elektrycznym zespół osiąga 354
KM i 500 Nm momentu obrotowego. To wystarcza, by ponad dwutonową limuzynę
katapultować do 100 km/h w 5,7 sekundy. Prędkość maksymalna tradycyjnie została
ograniczona elektronicznym kagańcem do 250 km/h.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz