Jeremy Clarkson już jakiś czas
temu wspomniał w swoim felietonie, że przestajemy kupować samochody, jako
obiekty marzeń, a bardziej, jako bezduszne przedmioty codziennego użytku. Wszystkiemu
winni są ludzie od reklamy, którzy w nagonce ekolobby decydują się unikać
pokazania tego, co porywa ludzi do zakupu – osiągi i moc, a przedstawia
wyłącznie ilość wydzielanego CO2 na każdy kilometr jazdy.
Weźcie do ręki byle jakie
pisemko, czy laptopa i zobaczcie sami. Reklamy miejskiego autka, rodzinnego
kombi czy superauta są takie same. Nudne i pozbawione konkretnej treści
zarezerwowanej dla poszczególnych klas samochodów. Ponadto zawierają jeszcze
jedną informację, która, wydawać by się mogło, ma ogromny wpływ na zakup tego,
a nie innego samochodu. Tą notką jest informacja o wypuszczaniu dwutlenku
węgla. Ta informacja jest tak pożyteczna, jak pytanie sprzedawcy lodówki o ile
większy zapłacę rachunek za prąd podłączając ją do gniazda.
Właściwie to chyba mamy już sedno
słabych wyników sprzedaży (choć w tym roku szacuje się, że spadek zatrzyma
się). Są nimi kiepskie reklamy. Ostatnią naprawdę fajną reklamą jest spot
Mercedesa SL AMG, gdzie podawane są wszelkie najpotrzebniejsze dane – moc,
przyspieszenie i masa przedstawiona w dość zabawny sposób. Wniosek nasuwa się
sam. Moją radą jest zatrudnienie do reklamy osób, które samochody traktują nie
jak inne narzędzia gospodarstwa domowego, a jak element hobby, bowiem dzięki
zainteresowaniu staramy się pokazać auto innym, jako marzenie, którym zarażamy
odbiorców.
Nawiązując do tytułu. Zawsze
zakup nowego (czy „nowego” używanego) samochodu był domowym świętem. Zawsze
zależało mi na tym, by się móc przejechać nim choćby na tylnej kanapie. Odkąd
jednak mam już prawo jazdy, to staram się podczas tej przejażdżki wyłapać
wszystkie mocne i słabe strony samochodu by wyczerpująco zrecenzować je
właścicielowi. Podejrzewam, że taka atmosfera święta dotyczy nie tylko mnie
zarówno w moim domu, jak i każdego z was, dlatego proszę speców od reklamy. Nie
odbierajcie nam tej przyjemności i zacznijcie reklamować auta, jako obiekty
pożądania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz