Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

poniedziałek, 2 lipca 2012

redliNEWSFrancuskie GTi, SLS z dodatkowymi literkami, hybrydowe pudełko rozmiaru XL i najładniejsze kombi Mercedesa.


Drugi numer redliNEWS, tym razem wychodzi spod końskich skrzydeł. Nie mniej zabawny (mam nadzieję) i ciekawy.

1. Renault Twingo R.S. Red Bull Racing RB7

fot. Renault

Dla uczczenia zdobytego tytułu mistrza F1 w zeszłym roku, Renault wypuścił specjalną edycję auta. Zastanawia fakt, że by pokazać samochód z innym malowaniem trzeba odczekać aż 10 miesięcy. A czy nie lepiej było jak już, pomalować go w trochę bardziej odpowiednich kolorach? Nie mówię, że ten zestaw jest zły, ale co on ma wspólnego z bolidem sygnowanym przez producenta napojów energetycznych? Trochę żółtej farby? A nie lepiej było go pomalować na granatowo, zostawiając żółte elementy i malując czerwoną szachownicę na dachu? Auto byłoby tak krzykliwe jak poliftingowe Porsche GT3 RS. Na pewno byłoby bardziej wyścigowe. Podejrzewam, że nazwa „Red Bull” zobowiązuje do tego, że przy zakupie samochodu dostajesz puszkę napoju gratis. Najdroższego napoju energetycznego. Pod maską zmian żadnych nie ma, czyli silnik 1,6 o mocy 133 KM. Szkoda, bo konkurencyjny Abarth 500 oferuje limitowane odmiany mocniejsze nawet o prawie 50 KM. Podsumowując za cenę prawie 58 tysięcy złotych dostajemy dodatkowo niestandardowe malowanie i tabliczkę z numerem naszego samochodu i logo Renault Sport na gałce zmiany biegów. Trochę mało jak za 4 tysiące złotych dopłaty.

2.     Mercedes-Benz SLS AMG GT

fot. Mercedes-Benz

Od czasu debiutu modelu SLS minęło już dwa lata. Przez ten czas konkurenci zdążyli pokazać już nowe modele albo odświeżyć dotychczasowe, przez co oczy zwrócone dotychczas na Mercedesa przestały na niego patrzeć. By owe oczy ściągnąć ponownie do siebie Stuttgardzki producent postanowił lekko odświeżyć swój model. Ciężko mi powiedzieć co z zewnątrz miałoby ulec zmianie. Najłatwiej pewnie jest zmienić model felg, dlatego więc posunięto się jedynie tu w zmianach. Pod maską działo się dużo więcej. Przybyło całkiem spore stadko 20 koni, co w sumie daje ich 591. Do 100 km/h auto ma przyspieszać w 3,7 s, a prędkość maksymalna ma wynosić 317 km/h. Najbardziej dziwne w tym wszystkim jest dodawanie kolejnych literek, co już daje 23 znaki. A co, jeśli za dwa lata Mercedes zrobi facelifting i za 4 lekkie odświeżenie? Pod koniec produkcji może wyjdzie jeszcze wersja SLS-R – wyczynowa na wzór SLR’a, co w połączeniu z resztą literek dodawanych przy każdym odświeżaniu da z pewnością wynik porównywany z tym - http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/49/Th-Bangkok_ceremonial_name.ogg .

3. Toyota Prius Plus

fot. Toyota

Toyota Prius – te dwa słowa zbite ze sobą, to dla prawdziwego motoryzacyjnego maniaka największe przekleństwo. Jeśli chcesz do tego dodać nadwozie znienawidzonego vana, widokiem tego auta można byłoby zabijać. I nie chodzi tylko o to, że jest vanem. Jest brzydki do nieskończonej potęgi. Przód to ogromna Toyota Yaris połączona z Avensisem. Nie od dziś wiemy, że Toyota nie robi ładnych samochodów i żeby taki stworzyć, to musiała współpracować z Subaru. Doskonale wiadomo, że na rynku te toczydełko przeciera szlaki, jednak zdołałem znaleźć dla niego konkurenta. 
fot. ztm.waw.pl
Jest nim Solaris Urbino Hybrid 18. Jest on, co prawda nieco wolniejszy, ale kupowanie hybrydowej Toyoty dla sportu jest jak kupowanie suszarki do włosów i zamontowanie jej w aucie jako turbiny. Poza tym przewieziesz tym kolosem 160 osób (chociaż Warszawiacy potrafią nawet i podwoić ten wynik), a pod prawą stopą masz już nie 136 koni, jak w Priusie, a 340! Cena to prawie 2 miliony złotych. Jeśli cię jednak nie stać, to nie przejmuj się. Możesz się takim przejechać już za 2,40 przez całe 20 minut.








4. Mercedes-Benz CLS Shooting Brake

fot. Mercedes-Benz


To chyba najładniejsze kombi, jakie obecnie będzie się produkować. Długo wyczekiwany, bo jeszcze od czasów pierwszej generacji CLS Shooting Brake to chyba najciekawszy debiut minionego tygodnia. Do przedniego słupka samochód wygląda zupełnie identycznie jak odmiana sedan. Później linię coupe-kombi utrzymuje opadająca linia szyb. Sam tył to doskonale znane światła i zderzak. Samochód, do którego ciężko będzie zapakować lodówkę, ale sprzęt na tygodniowy wypad w Alpy z 4 osobową rodziną w sam raz. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz