Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

wtorek, 9 grudnia 2014

Serie limitowane zawsze w cenie

Żaden samochód sportowy nie będzie aż tak mocno ceniony przez klientów, co ściśle limitowana seria, a im auto powstało w mniejszej liczbie kopii, tym jest bardziej łakomym kąskiem, bo jak wiadomo – z czasem taki samochód znacznie zyskuje na wartości. Co innego auto budowane na potrzeby filmu, np. Toyota 2000GT Spyder, czy Lexus 2054 Concept – takie są po prostu bezcenne, gdyż naczęściej powstają w jednej, jedynej sztuce. Są też takie, które powstają w krótkiej limitowanej serii na potrzeby kina, zaraz przed trafieniem na rynek, czego najlepszym przykładem jest Aston Martin DBS. Czy tak też będzie z Astonem DB10? Czas pokaże.

1. Opel Karl

Fot. Opel

Opel zaprezentował następcę mało popularnej Agili i nieobecnego już Chevroleta Sparka. W tym wcieleniu samochód zmienił imię na bardziej zdecyowanego Karla, choć uważam, że dużo bardziej bojowo brzmiałby Hans, albo Herman, lecz Karl to imię jednego z synów założyciela marki. A głównymi rywalami najtańszego Opla są Skoda Citigo i Volkswagena Up-a! Pod maską ma znaleźć się litrowy silnik o mocy 75 KM, a cena najmniejszego Opla ma wynieść około 40 tysięcy złotych.

2. Ferrari FXX K
Fot. Ferrari

Słyszałem, że dwa „iksy” w nazwie mają cenzurować brzydki wyraz, jaki wydaje kierowca targany przez 1050 KM i 900 Nm. Inna teoria dotyczy samego K, który w internetowym slangu oznacza tysiąc, co odpowiada mocy bolidu. Sama produkcja FXX K ma ograniczyć się do 31 sztuk, a każdy z nich waży zaledwie 1155 kg, dzięki czemu towarzyszącemu okrzykowi „FxxK!” sprint do 100 km/h trwa 2.5 sekundy. Nadwozie, które w gruncie rzeczy jest jednym wielkim spoilerem, przy 210 km/h produkowało docisk aż 540 kilogramów. Tradycyjnie już wszystkie modele FXX nie mają homologacji drogowej i nie są udostępniane właścicielom poza imprezami organizowanymi przez Ferrari.

3. Aston Martin DB10
Fot. Aston Martin
Powstanie 10 sztuk tego auta i wszystkie zostaną wykorzystane na planie nowego filmu o Bondzie – Spectre. Oczywiście nic nie wiadomo na temat silnika napędzającego samochód, choć można przypuszczać, że znajdzie się nowy motor, który powstanie we współpracy z AMG. Samo auto otrzymało dużo ostrzejsze i bardziej zwarte nadwozie z długą maską i krótkim tyłem. Zauważyliście już zapewne, że grill jest mniej „astonowy”. Zmnienione zostały również światła, które w żadnym stopniu nie przypominają tych z poprzednich modeli. Najważniejsze pytanie to: czy następca DB9 będzie tak wyglądać i kiedy trafi do salonów?

4. Ferrari Sergio
Fot. Ferrari

Skoro tematem przewodnim są samochody mocno limitowane, to populacja wszystkich FXX K przy Sergio wygląda niemal jak masowa produkcja. Do mocno „przetrzepanej” listy klientów ma trafić bowiem tylko 6 sztuk samochodów. Jak doskonale widzicie, auto powstało na bazie modelu 458 Spyder, choć poza tylnymi światłami praktycznie nic tego nie zdradza, a Sergio zdecydowanie najkorzystniej prezentuje się z przodu, gdzie reflektory połączone są ze sobą czarnym pasem. Wnętrze zostało kompletnie przeniesione z pierwowzoru, zaś za fotelami znalazł się silnik z 458 Speciale, który generuje 605 KM.

5. BMW X6 M Performance Parts
Fot. BMW

Ledwie BMW X6 trafiło do polskich salonów, a bawarski producent przygotował dla niego fabryczny pakiet tuningowy, który – ze względu na ekskluzywny charakter auta nad Wisłą – raczej nie będzie cieszyć się zbyt dużym zainteresowaniem. Czy słusznie? Niecałkowicie. Auto najeżone jest wstawkami z włókna węglowego, poza tym otrzymuje pas przechodzący przez bok auta oraz 21 calowe felgi. Jeśli już na zewnątrz macie dość karbonu, to w śroku będzie go jeszcze więcej – na listwach, dźwigni automatu i kierownicy. Sam wolant obszyty jest alcantarą, z czerwonym paskiem u szczytu. Zapewne nikt w Polsce nie zainteresowałby się tak wulgarnym tuningiem swojego X6. Co innego modyfikacje silnika – wzmocnieniu ulegną dwie jednostki: 30d (277 KM i 585 Nm) oraz 35i (326 KM, 450 Nm).

6. Audi TT Offroad Concept
Fot. Audi

Audi postanowiło pójść w ślady MINI i FIAT-a 500. Ingolstadt postanowiło zrobić odpowiednika jednego modelu do wszystkich klas, bo poza tradycyjnym TT w wersji coupe i roadster oraz pokazywanym ostatnio TT Sportback, zaprezentowano również uterenowiony model Offroad, który otrzymał zmodyfikowane zderzaki, większe koła, drugą parę drzwi i zdecydowanie łagodniej opadającą linię dachu. Tył, to najbardziej wyróżniający się element nadwozia. Są tu nowe światła i końcówki wydechu. W ogóle auto przypomina stary koncept Audi Steppenwolf z 2000 roku.

Inna jest za to technologia pod maską TT Offroad Concept. Za napęd odpowiada tu zespół hybrydowy o łącznej mocy 408 KM, który zadowala się zużyciem paliwa na poziomie niespełna 2 litrów na 100 km. Dzięki 650 Nm, auto rozpędza się do setki w 5.2 s i osiąga 250 km/h. Jeśli auto trafi do produkcji, może stanąć do dość skromnego grona jednego z najciekawszych modeli w gamie Audi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz