Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

wtorek, 7 października 2014

Najszybsze propozycje z Paryża


Chyba nigdy jeszcze nie było tak szybko w stolicy bagietek, wina i beretów. Sportowe, bądź zaledwie usportowione samochody serwują niemal wszyscy – od Peugeota i Volkswagena, po Lotusa, Lamborghini i Maserati, a to i tak zaledwie niewielka część tego, co została pokazana podczas ostatnich targów motoryzacyjnych.






1. Peugeot 308 GT/308 SW GT
Fot. Peugeot


Być może wreszcie Peugeot dostanie silnik, który w pełni sprosta sportowym aspiracjom modelu, bo póki co najbardziej sportowy 1.6 THP o mocy 156 KM okazał się być co najwyżej przeciętny, zaś moja opinia na temat owego „sportowca” w oczach PR-u marki okazała się co najmniej przesadzona. Usportowione (bo raczej na pewno nie sportowe) GT-ki będą występować w dwóch wariantach mocy – 180 i 205 KM. Najzabawniejsze jest jednak to, że w najmocniejszych wariantach wcale nie chodzi o dużą moc, a bardziej o niskie spalanie, bo producent zdecydowanie bardziej woli się pochwalić zużyciem paliwa na poziomie 4 litrów ropy (w słabszym wariancie), niż przyspieszeniem, które – przynajmniej teoretycznie – też raczej nie powinno rozczarowywać. Ponadto auto zostało delikatnie poszerzone, otrzymało podwójną końcówkę układu wydechowego oraz projekcyjne kierunkowskazy.

2. Aston Martin Lagonda
Fot. Aston Martin


Oto wspaniały powrót do legendy jednego z najbardziej luksusowej i jednocześnie też – najdelikatniej mówiąc – najbardziej oryginalnej limuzyny na rynku. Nowa Lagonda to z całą pewnością piękny samochód. Co prawda niewiele zostało z charakterystycznego dla Astona Grillu, jednak połączenie go z reflektorami LED-owymi i „spięcie” za pomocą chromowanej listwy wygląda po prostu wspaniale. Z profilu samochód wygląda najdostojniej – długa maska, jeszcze większa kabina i odpowiednio przeciągnięta bryła bagażnika sprawiają, że pomimo pokaźnych rozmiarów, auto wygląda lekko.

Pod maską najprawdopodobniej zamieszka 6 litrowy, 12 cylindrowy silnik o mocy 600 KM, co będzie stanowić odpowiedni zaprzęg do szybkiego przemierzania pustynnych wydm. Dobrze przeczytaliście – samochód będzie oferowany wyłącznie na Bliskim Wschodzie, zaś jego produkcja zostanie ograniczona do jedynie 100 egzemplarzy. Nie popadałbym jednak w rozpacz, gdyż bardzo często można spotkać samochody na arabskich tablicach rejestracyjnych w Londynie.

3. Audi TT Sportback Concept
Fot. Audi


To chyba najlepszy przykład tego, że robienie sedana z każdego coupe posunęło się już trochę za daleko. Bo jak można z małego coupe zrobić auto, które przynajmniej teoretycznie służy również do wożenia pasażerów. Dużo ciekawiej robi się pod maską, gdzie królować będzie 2 litrowy silnik z doładowaniem, którego moc ma wynosić niedźwiedzie 400 KM i 450 Nm. Za jego pośrednictwem przyspieszenie do 100 km/h ma trwać niespełna 4 sekundy. Mimo tego, że sedan jest dłuższy od coupe o pokaźne 30 cm, to i tak nie jest to zbyt rosła maszyna (niespełna 4,5 m długości).

4. Bentley Mulsanne Speed
Fot. Bentley


Jakoś nieszczególnie pasuje mi słowo „Speed”, do największego i najbardziej królewskiego z Bentleyów. Poprzednik – Arnage – miał zdecydowanie bardziej szlachetne wyróżniki mocniejszych i bardziej sportowych limuzyn. Co powiedzielibyście na np. Bentley Arnage Red Label, czy Mulliner? Brzmią zdecydowanie lepiej. Dość zwyczajnie brzmiący Speed z silnika 6,75 litra produkuje 530 KM i imponujące 1100 Nm momentu obrotowego. Dzięki temu 100 km/h Mulsanne osiąga w niespełna 5 sekund, zaś prędkość maksymalna to okrągłe 300 km/h. Warto przy tym pamiętać, że samochód waży solidne 2,5 tony.

5. Volkswagen XL Sport Concept
Fot. Volkswagen


Widziałem XL1 podczas poznańskich targów motoryzacyjnych i uważam, że to genialnie prezentujący się ekosamochód. Teraz Volkswagen postanowił wymienić hiperekonomicznego diesla z silnikiem elektrycznym na motocyklową jednostkę Ducati. Ściślej chodzi o 1.2 litrowy motor o mocy 200 KM, która osiągana jest przy aż 11 tysiącach obrotów na minutę. To pozwala wystrzelić XL-a powyżej 100 km/h w 5.7 sekundy, zaś prędkość maksymalna to 270 km/h. Przy tym wszystkim najsmutniejszą wiadomością jest to, że auto nie ma najmniejszych szans na trafienie do produkcji seryjnej.

6. Lamborghini Asterion LPI910-4
Fot. Lamborghini

W końcu doczekaliśmy się choćby odrobiny koncepcyjnej Miury w (raczej na pewno) seryjnym aucie. Wystarczy, że popatrzycie na linię dachu, czy błotniki. Ponadto to bardzo wyjątkowy samochód, nie tylko wśród Lamborghini. Po pierwsze –  to pierwsze hybrydowe Lambo. Po drugie – silnik benzynowy napędza przednie koła, zaś elektryczny – tylne. Po trzecie – nie jest to konkurent Porsche Panamery, mimo 5 drzwiowego nadwozia. Po czwarte – nie jest to też rywal dla McLarena P1, Porsche 918, czy Ferrari LaFerrari, bo choć moc to potężne 910 KM i sprint do 100 km/h trwający nie dłużej, niż 3 sekundy, to prędkość maksymalną osiąga zaskakująco wcześnie – przy 320 km/h.

8. Maserati Ghibli Ermenegildo Zegna Edition Concept
Fot. Maserati

Oto kolejny przykład mariażu prestiżowej marki samochodowej z producentem branży modowej. Z zewnątrz To Ghibli (drugi raz nie napiszę całej nazwy) ma specjalny srebrny lakier z niebieskim połyskiem (Azzuro Astro), zaś wewnątrz skórzaną tapicerkę połączono z aksamitem na fotelach, podsufitce i boczkach drzwiowych. Auto najprawdopodobniej trafi do limitowanej edycji i będzie połączony z 410 konnym silnikiem V6.

8. Aston Martin Vanquish Carbon Black
Fot. Aston Martin

Oto najbardziej treściwa i konkretna informacja, jaką przeczytacie. Carbon Black wyróżnia się tym, co widzicie – dosłownie wszystko pokryto czarnym lakierem. Pod maską nie ma żadnych nowości, ale w wypadku nowej skrzyni biegów, to i tak ogromny skok naprzód.

9. Nissan Pulsar Nismo Concept
Fot. Nissan

Chyba nie będę odkrywczy, jak powiem, że zwykły Pulsar prezentuje się nieznośnie cichociemno. Ot kolejny samochód Nissana, o którym ktoś coś słyszał, ale niewiele osób byłaby w stanie go wskazać na zdjęciu. Nismo zrobiło wszystko, by zmienić ten stan. Dlatego też są nowe zderzaki, wielkie końcówki wydechu, równie pokaźny spoiler, czy też nowe felgi. W środku wymieniono fotele, kierownicę oraz zegary z charakterystycznym dla Nismo czerwonym obrotomierzem. Pod maską zmieniło się dużo więcej, niż w wypadku Nissana 370Z Nismo. Tutaj niezbyt poważna pojemność 1.6 produkuje bardzo poważną moc 270 KM. Taka moc musi robić wrażenie.

10. PGO Coastline
Fot. PGO

Największy producent samochodów Porschepodobnych – PGO, zaprezentowało samochód inspirowany żeglarstwem. Sam kolor i materiały zaczerpnięto z najbardziej luksusowych jachtów. Ponadto są tu też pałąki ze stali nierdzewnej, kierownica z alcantary, pomarańczowe szwy i imitacja drewna teakowego. Żeby sama jazda też sprawiała przyjemność, auto wyposażono również w sportowy układ wydechowy Supersprint.

11. HSV Gen-F GTS Maloo
Fot. HSV

Oto kolejna odsłona najbardziej hardcore-owego Ute (połączenie samochodu osobowego i pick-up-a). Pod płaszczem bardzo agresywnej ciężarówki z wielkimi wlotami powietrza, równie pokaźnymi felgami i końcówkami wydechu pracuje 6.2 litrowy silnik V8 o mocy 585 KM i 740 Nm, który przekazuje moc na asfalt za pośrednictwem 6 biegowej skrzyni manualnej, bądź automatu o takiej samej liczbie przełożeń. Niestety zainteresowani tym jeżdżącym hardcorem muszą się pospieszyć, gdyż powstanie tylko 250 sztuk Maloo, z czego 240 trafi do Australii, zaś 10 do Nowej Zelandii.

12. Lotus Elise S Cup
Fot. Lotus

Jeśli sądzicie, że bardziej sportowa wersja Elise musi mieć większą moc, to zaskoczę Was. Elise S Cup ma 220 KM, czyli tyle samo, co Elise S. Najwięcej uwagi poświęcono tu aerodynamice i dociskowi. Efekty? Przy 160 km/h auto generuje 66 kg docisku, zaś przy prędkości maksymalnej (225 km/h), sztucznych kilogramów jest już 125 kg. Efektem jest 3 sekundy szybszy przejazd na torze testowym, niż w Elise S. Cena? 197 tysięcy złotych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz