Patrząc
na niego z pewnością sobie myślicie, że to na pewno musi być w nim coś
nowatorskiego, innego, bo nie da się o nim powiedzieć „SUV”. Wbrew temu, co kombinujecie,
nie jest to też pierwszy, uterenowiony supersamochód na świecie. Dwa lata temu
pisałem o takim, który wyszedł spod ręki inżynierów, na co dzień zajmujący się
mikrosamochodami. Aixam Mega Track otrzymał 12 cylindrowy silnik o pojemności 6
litrów, który rozwijał blisko 400 KM i rozpędzał tę terenówkę do ograniczonych
elektroniką 250 km/h.
To, co
Wam dzisiaj przedstawiam, jest znakiem 21 lat ewolucji projektu supersportowego
samochodu terenowego, a głównym winowajcą jest słynne biuro stylistyczne
Italdesign Giugiaro, które popełniło ten projekt z jeszcze innego powodu – miał
to być prezent z okazji 45 urodzin. Tylko na niego popatrzcie.
To co
widzicie na potężnych kołach, to nadwozie, którego nie powstydziłoby się żadne
superauto, na jakimkolwiek projekcie, czy też jeżdżące po drogach. Jest ostro
zakończony dziób z reflektorami ulokowanymi we wlotach powietrza, są solidnie
podpompowane błotniki i wąsko wcięte wloty w tylnych nadkolach. Nie wiem czy
zauważyliście na zdjęciach, ale żaden ze słupków nie jest połączony z szybami,
jak w Ferrari 599 GTB Fiorano. Na sam dach zaś składają się dwa płaty blachy,
które łączą się ze sobą za pomocą szyby, ciągnącej się od maski po jamę, w
której ukryto silnik. Blachy z dachu rozchodzą się na wysokości ostatniego
słupka i łączą się ze sobą zaraz za tylnymi kołami.
Tył
również Wam się spodoba, bo przesiąknięty jest takimi formami, od których nogi
zmiękną od samego patrzenia. Rzućcie okiem na światła, umiejętnie wtopione w kratkę
powietrza, przez którą uchodzi żar wyprodukowany przez 550 koni mechanicznych,
oraz pod samym logiem „G”. Ponad nim wysuwa się niewielki, szklany spoiler.
Nawet sama ceremonia wsiadania nie jest zwyczajna – drzwi otwierają się do
góry, tka jak w McLarenie MP4-12C, czy Ferrari LaFerrari i odkrywają wnętrze
skrojone na miarę.
Aby
tam się dostać, należy pokonać bardzo szeroki próg, obszyty białą skórą. Zaraz
za nim znajduje się dość ciasny fotel, również biały i tak samo skórzany, zaś
pomiędzy jednym siedzeniem, a drugim jest bardzo masywny tunel środkowy, który
znowu pokryty jest takim samym materiałem, co w wcześniej wymienionych
elementach. Tu jednak dla urozmaicenia zdecydowano się na dodatki z włókna
węglowego. Na tym jednak nie koniec, bo sam tunel środkowy zasługuje na to, by
go okrzyknąć dziełem sztuki. Grzbiet został częściowo pokryty szkłem
podświetlonym pięknymi pasami LED-ów w kolorze błękitu, bądź czerwieni. Z tego
samego materiału zrobiono również dźwigienki przekładni.
Tunel
ten wznosi się i łączy z konsolą centralną, na której znalazł się również panel
klimatyzacji. Najbardziej szokująca jest tu jednak kierownica, która trochę
przypomina mi wolanty Citroenów z lat 70. i 80. Te z kolei ciężko nazwać
zwykłymi. Widać, że styliści inspirowali się Citroenem Visą z 1981 roku, bo tam
też obok kierownicy znajdowały się narośle pokręteł i przełączników, które
najwidoczniej musiały się spodobać, bo Parcour również ma na kierownicy
pokrętła. I to cztery, które sterują pracą wycieraczek, radia, świateł i
komputera pokładowego. Za nią zaś znalazło się miejsce na wielkie łopatki oraz
wyświetlacza przekazującego gąszcz informacji o silniku, prędkości,
przeciążeniach, multimediach, stanie paliwa, temperatury cieczy chłodzącej i
wielu, wielu innych.
A
takie dane z pewnością mogą się przydać, ponieważ za napęd odpowiada 5.2
litrowy silnik V10 z Lamborghini Gallardo, który każde z 550 KM i 540 Nm
przesyła na wszystkie koła za pomocą 7 biegowej, dwusprzęgłowej przekładni z
Audi R8. Z takim składem Parcour jest w stanie pędzić 318 km/h i przekraczać
„setkę” w 3.6 sekundy, a w razie czego, podnieść pneumatyczne zawieszenie i
śmiało przedzierać się po terenie, w którym ponoć potrafi zaskoczyć. Czy
znaleźliby się chętni na taką mieszankę? Ależ i owszem – jestem pewien, że na
Bliskim Wschodzie.
Fot. Italdesign; wikimedia.org; glamgrid.com; shareonfacebook.net
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz