Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Lambo, Bugatti i... Skoda

Samochodów sportowych ciąg dalszy. Drugi tydzień z rzędu Bugatti pokazuje kolejną wariację na temat Veyrona, Lamborghini nie pozostaje dłużne McLarenowi, a przy tym wszystkim Skoda przedstawia nową Fabię. To się nazywa mieć wyczucie.








1. Lamborghini Huracan LP620-2 Super Trofeo
Fot. Lamborghini

250 kg strata w masie to bardzo dużo. Zapewne można zawdzięczać ją morzu włókna węglowego i alcantary, które wyparły skórzaną tapicerkę. Oczywiście jak to wersja torowa, zabrakło tu też dodatków typu klimatyzacja, czy radio, ale to jeszcze nie wszystko. Najważniejsza zguba, to brak napędu na przednie koła – w Huracanie silnik kręci tylko tylnymi walcami. Super, nie? Ponadto samochód otrzymałmowe zderzaki, spoilery i podwójną końcówkę wydechu wychodzącą tam, gdzie normalnie auto miałoby tablicę rejestracyjną. Sam silnik odpowiada za produkcję 611 KM, więc dobra zabawa na torze gwarantowana.

2. Bugatti Veyron Grand Sport Vitesse 1of1
Fot. Bugatti

To chyba najbardziej unikatowy Veyron, jaki zjedzie z taśm produkcyjnych. Auto powstało na specjalne zamówienie klienta z Singapuru i miało nawiązywać do historycznego Typu 35, z którym pozuje 1of1. Nadwozie w całości pokryto włóknem węglowym, które pomalowano lakierem bezbarwnym i (miejscami) żółtym. Ten sam motyw kolorystyczny zapanował wewnątrz, a żeby było ciekawiej, boczki drzwiowe zdobią wycięte laserowo podobizny Veyrona (w razie, jakby kierowca i pasażer zapomnieli jak wygląda ich auto), zaś między fotelami znalazło się miejsce dla wspomnianego Typu 35. To jednak nie koniec smaczków. To pierwsze Bugatti, którego atrapa chłodnicy składa się ze skrótów słowa „Polska”, choć wcale nie mają aż tyle wspólnego z naszym pięknym krajem. PL to inicjały nabywcy, zaś cały proces produkcji składał się z wycięcia liter laserem, anodyzowania i ręcznej polerki, co pochłonęło aż 200 roboczogodzin (co daje ponad miesiąc roboczy).

3. Skoda Fabia
Fot. Skoda

Z całą pewnością to najładniejszy tył wśród miejskich samochodów koncernu Volkswagena. Masa kanciastych przetłoczeń i równie ostro zakończone klosze tylnych świateł prezentują się wyjątkowo dobrze. Przód utrzymano w podobnej tonacji upodabniając go do Rapida, jednak aż takiego wrażenia już na mnie nie zrobił. Oczywiście jak przystało na masówkę, auto stało się większe tu i ówdzie, producent nawet chwali się, że Fabia ma największy bagażnik w klasie – jakby na wakacje do Bułgarii miała się zapakować 5 osobowa rodzina.

Samo auto stało się niższe, krótsze i szersze, co już może cieszyć, bo Fabia mniej będzie przypominała minivana. Niestety stylistyka jest tu najbardziej sportowym elementem, bo producent chwali się silnikami o pojemności 1 i 1,2 litra, dzięki którym mała Skoda może rozwijać od 60 do 110 KM. Diesle mają taką samą ilość KM pod maską, co w poprzedniczce – od 75 do 105, jednak sama pojemność silników spadła z 1,6 do 1,4.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz