Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 20 czerwca 2014

Szybkie i nieznane: YES! Roadster 3,2 Turbo


To najgłupszy skrót, jaki kiedykolwiek można było wymyślić, jako nazwę auta. Pierwsze, co przyszło mi do głowy rozmyślając o tym samochodzie, to różnego rodzaju przywary. Pierwszy z brzegu jest taki – dwóch angielskich gentelmanów rozmawia ze sobą:

– Czym jeździsz?
– TAK!

A co pomyślelibyście o kimś, kto wzdycha na widok przejeżdżającego YES!-a? Ohhhh YES!. Ja odsunąłbym się od takiej osoby na bezpieczną odległość.

Skrót „YES” oznacza Young Engineers Sportscar. Pierwsze auto spod ręki Herberta Funke i Philippa Willa zrodziło się jeszcze w czasie studiów w Kolonii. Do zbudowania samochodu potrzebny był oczywiście duży wkład finansowy, jednak mężczyznom udało się uzyskać sponsoring czterdziestu firm, które dało ich pomysłowi zielone światło.

Dzięki temu w 1999 roku zaprezentowano model Clubsport. Na pierwszy rzut oka było to przestylizowane i mocno odchudzone Audi TT. Prasa bardzo ciepło przyjęła nowy projekt nazywając go motocyklem na czterech kołach. Rok później Funke i Will rozpoczęli działalność w odrestaurowanym hangarze na lotnisku Großenhain. W 2009 roku firma popadła w tarapaty finansowe, przez co właściciele musieli ogłosić bankructwo. Jednak w tym samym czasie projekt o kryptonimie „YES!” został przeniesiony do Edermündu, gdzie od 2010 roku powstaje druga generacja modeli Roadster.

Model jest stylistyczną kontynuacją pierwszej odmiany, z tą różnicą, że prezentuje się trochę łagodniej, a co za tym idzie, jego linia bardziej przypomina tę z Audi TT. Niestety jeśli chodzi o detale, to auto prezentuje się koszmarnie. Przerysowane błotniki, na których znalazły się malutkie światła, unoszone do góry drzwi wyglądające jak kiepski gadżet i zbyt obły kufer – na to nie patrzy się zbyt przyjemnie. Najzabawniejszym akcentem jest jednak zestaw zegarów, który został zapożyczony z... Volkswagena Passata! I to nie byle jakiego, bo z dobrze nam znanej generacji B5.

Dużo ciekawiej dzieje się pod maską. Mamy tu dobrze znany motor 3,2 z turbosprężarką o mocy 355 KM. Co ciekawe moc trafia nie na wszystkie koła, tylko na tylną oś, zaś dzięki masie niespełna 900 kg auto może pognać ponad 280 km/h. Sprint do 100 km/h? Mniej, niż 4 sekundy. Pewnie ciekawi jesteście też jego ceny. Około 320 tysięcy złotych, plus podatki. Ja bym chyba jednak podziękował.



Fot. YES!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz