Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

poniedziałek, 5 maja 2014

Ucieczka przed pomajówkową rzeczywistością

Ciężkie są powroty do szarej rzeczywistości. Wy to wiecie i ja to wiem. Nic nowego, choć za każdym razem to równie bolesne doświadczenie. Zwłaszcza, kiedy – tak jak ja – robi się wolne praktycznie od Wielkanocy do końca długiego majowego weekendu z małą przerwą na krótkie i niezbyt przyjemne obowiązki. I wcale nie mam tu na myśli pracy w Moto Collection, no ale przejdźmy do tematu. Dziś będziemy uciekać przed przełożonym, wykładowcą, pracą, studiami, maturami, itp. Nie ma chyba niczego równie egzotycznego, jak McLaren, czy wściekle przyspieszającego co Nissan GT-R, bo to te auta będą bohaterami dzisiejszego artykułu.

1. McLaren 650S Coupe MSO Concept
Fot. McLaren

Samochód, który powstał z myślą o chińskim kliencie właśnie odbywa swoje tournée gdzieś w „Państwie środka”. Nie to jednak jest istotne, a to w jaki sposób McLaren Special Operations jest w stanie pomalować na czarno niemal wszystko, co można spotkać w samochodzie. Przy tym ten (i inne z resztą) McLaren wygląda obłędnie, ponieważ jeśli tylko spojrzeć na 650S pod odpowiednim kątem, można zobaczyć, że lakier mieni się na czerwono. Splitter, wloty powietrza i dyfuzor wykonano z włókna węglowego. Z tego samego kompozytu wykonane są fotele, które przywędrowały tu wprost z modelu P1. Tylko dzięki temu samochód chudnie o 15 kilogramów. Jak na razie niestety nie ma możliwości zamówienia sobie tej odmiany 650S, jednak wspomniany dyfuzor, wloty powietrza, czy przedni spoiler można dokupić zarówno do 12C, jak i 650S. Ceny startują od 26 tysięcy złotych.

2. Nissan GT-R
Fot. Nissan


Od ostatniego face liftingu GT-R-a minęło mniej więcej pół roku. To doskonały moment na to, by kolejny raz spróbować połączyć japońskiego samuraja z mieczem świetlnym z gwiezdnych wojen. Tym razem zmiany nie będą miały żadnego przełożenia ani na osiągi silnika, ani na możliwości samochodu (i tak GT-R jest niebywale szybki). Większą wagę skupiono tu na tym, w czym kultowy Nissan nigdy nie był dobry – elegancji.


Dobrze przeczytaliście. Nissan GT-R stanie jest bardziej „wyjściowy”. W wyposażeniu znajdzie się beżowa skórzana tapicerka, chromowane wloty powietrza, bardziej komfortowe zawieszenie i układ hamulcowy. Absurd! Od tego Nissana oczekuje się każdorazowego zastrzyku mocy i zbijania kolejnych dziesiątych części sekundy w sprincie do 100 km/h, a nie skórzanej tapicerki nadającej trochę bezsensownego luksusu. Zamiast tego wymieniłbym tandetnie twarde plastiki poutykane w zakamarkach kokpitu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz