Ucieczka
przed pomajówkową rzeczywistością
Ciężkie
są powroty do szarej rzeczywistości. Wy to wiecie i ja to wiem. Nic nowego,
choć za każdym razem to równie bolesne doświadczenie. Zwłaszcza, kiedy – tak jak
ja – robi się wolne praktycznie od Wielkanocy do końca długiego majowego
weekendu z małą przerwą na krótkie i niezbyt przyjemne obowiązki. I wcale nie
mam tu na myśli pracy w Moto Collection, no ale przejdźmy do tematu. Dziś
będziemy uciekać przed przełożonym, wykładowcą, pracą, studiami, maturami, itp.
Nie ma chyba niczego równie egzotycznego, jak McLaren, czy wściekle
przyspieszającego co Nissan GT-R, bo to te auta będą bohaterami dzisiejszego
artykułu.
1. McLaren 650S Coupe MSO Concept
Fot. McLaren
Samochód,
który powstał z myślą o chińskim kliencie właśnie odbywa swoje tournée gdzieś w „Państwie środka”. Nie to jednak jest istotne, a to w jaki
sposób McLaren Special Operations jest w stanie pomalować na czarno niemal
wszystko, co można spotkać w samochodzie. Przy tym ten (i inne z resztą)
McLaren wygląda obłędnie, ponieważ jeśli tylko spojrzeć na 650S pod odpowiednim
kątem, można zobaczyć, że lakier mieni się na czerwono. Splitter, wloty
powietrza i dyfuzor wykonano z włókna węglowego. Z tego samego kompozytu
wykonane są fotele, które przywędrowały tu wprost z modelu P1. Tylko dzięki
temu samochód chudnie o 15 kilogramów. Jak na razie niestety nie ma możliwości
zamówienia sobie tej odmiany 650S, jednak wspomniany dyfuzor, wloty powietrza,
czy przedni spoiler można dokupić zarówno do 12C, jak i 650S. Ceny startują od
26 tysięcy złotych.
2. Nissan GT-R
Fot. Nissan
Od ostatniego face liftingu GT-R-a minęło mniej więcej
pół roku. To doskonały moment na to, by kolejny raz spróbować połączyć
japońskiego samuraja z mieczem świetlnym z gwiezdnych wojen. Tym razem zmiany
nie będą miały żadnego przełożenia ani na osiągi silnika, ani na możliwości
samochodu (i tak GT-R jest niebywale szybki). Większą wagę skupiono tu na tym,
w czym kultowy Nissan nigdy nie był dobry – elegancji.
Dobrze przeczytaliście. Nissan GT-R stanie jest
bardziej „wyjściowy”. W wyposażeniu znajdzie się beżowa skórzana tapicerka,
chromowane wloty powietrza, bardziej komfortowe zawieszenie i układ hamulcowy.
Absurd! Od tego Nissana oczekuje się każdorazowego zastrzyku mocy i zbijania
kolejnych dziesiątych części sekundy w sprincie do 100 km/h, a nie skórzanej
tapicerki nadającej trochę bezsensownego luksusu. Zamiast tego wymieniłbym
tandetnie twarde plastiki poutykane w zakamarkach kokpitu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz