Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

niedziela, 4 maja 2014

Szybkie i nieznane: Ferrari Rossa

Fot. oldconceptcars.com

Nastało nowe millenium. W tym czasie Pininfarina obchodził 70 rocznicę założenia. To znakomita okazja do przedstawienia światu czegoś naprawdę wyjątkowego. Dlatego też zbudowano (jakby inaczej) samochód sportowy, który za sprawą ściętych szyb i braku dachu był bardzo niski. Jako, że auto prezentowało się niezwykle, to przywilej noszenia godnego loga miała tylko jedna marka – Ferrari. To prawda, drugiego takiego samochodu próżno szukać gdziekolwiek i jedynie Mercedes SLR Stirling Moss mógłby się równać temu dziełu sztuki.


Długa maska nieudolnie skrywająca silnik V12 pochodzący od 550 Maranello, wąskie pionowe reflektory, wysunięta do przodu atrapa chłodnicy, zmyślnie zaprojektowany wlot powietrza prezentują się wręcz obłędnie. Wspaniałych smaczków ciąg dalszy – unosząca się linia drzwi, podwójne pałąki za fotelami, oraz bardzo krótki tył nadają drapieżności tej niezwykłej maszynie. Jedynie zadek prezentuje się najbardziej zwyczajnie, co nie znaczy, że nie może się podobać. Ta część auta też najwyraźniej zdradza wiek samochodu, gdyż można dopatrzeć się podwójnych okrągłych tylnych świateł. Nie mówię, że to źle, bo w moim odczuciu taki zestaw dużo ładniej prezentuje się od obecnych pojedynczych lamp stosowanych od modelu 599 GTB.


Wnętrze utrzymane zostało w minimalistycznym, wręcz surowym tonie. Ciężko doszukać się tu skór, za to o wiele łatwiej o aluminium i lakierowane na czerwono wykończenie kokpitu. Na konsoli centralnej znalazło się miejsce na wielkie logo Cavallino Rampante, które góruje nad niewielkim ekranem. Jeszcze niżej, a właściwie pod samą ręką znalazła się puszka przekładni typu open gate, skrywająca przegrody dla sześciu przełożeń do przodu i wstecznego ekstra. Przed samym kierowcą znalazła się skórzano-aluminiowa kierownica o cienkich niczym noga bociana ramionach, która została spłaszczona zarówno na dole, jak i górze.


Trochę dalej znalazło się miejsce dla – moim zdaniem – najładniejszych zegarów, jakie można znaleźć w samochodach Ferrari (te współczesne nawet się nie umywają) i z całą pewnością wśród kilku innych marek samochodów. Wszystkie trzy wskaźniki są analogowe, czarno-białe, zaś cyfry są skierowane do środka wskaźników. Oczywiście najważniejszy obrotomierz został umieszczony na środku, w największym wskaźniku.


Te zaś muszą być odpowiednio szybkie, by wskazywać odpowiednie wartości, ponieważ 5,5 litrowy silnik rozwija 485 KM, a to pozwala na pędzenie z prędkością 300 km/h. Ciekawi przyspieszenia? Niespełna 4,5 sekundy do 100 km/h to jak na owe czasy bardzo przyzwoity wynik, bo trzeba pamiętać, że auto ma już 14 lat. Wcale nie widać, nieprawdaż? Dlatego też Rossa jest wrogiem każdej kobiety, bo która nie chciałaby nie starzeć się przez 14 lat? Pewnie znajdzie się jakaś grupka mówiąca, że nowy Golf R, czy BMW M135i rozpędzają się w niebezpiecznie bliskim czasie, jednak z całą pewnością żaden z przedstawionych aut nie robi tego w takim stylu.


Fot. worldcarslist.com
Fot. carstyling.ru
Fot. fabwheelsdigest.blogspot.com
Fot. supercars.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz