Fot. conceptcarz.com |
Na
pewno przez chwilę przeszła Wam w głowie taka myśl: „Co u diabła producent
maszynek do golenia robi w świecie samochodów?”. Potem sprawdzicie, czy Gillet,
to to samo, co Gillette, a właściwie jeśli czytacie ten fragment, to już nie
musicie sprawdzać różnicy. Amerykańskiemu producentowi żyletek do golenia
bardzo daleko jest do małej belgijskiej manufaktury zajmującej się wytwarzaniem
zmodyfikowanych Donkervoortów (o jednym z nich przeczytacie tutaj), które wyjeżdżają z fabryki w sąsiedniej Holandii.
Marka
została założona w 1994 roku przez Tonego Gilleta – kierowcę wyścigowego, który
odnosił sukcesy w wspinaczkowych wyścigach typu Time Attack. Mężczyzna brał
udział również w rajdzie Paryż-Dakar.
Same
Vertigo Streiff wygląda tak, jakby Gillet wiedział jak będzie wyglądać Mercedes
SLS. Flagowe auto ze Stuttgartu chyba nie podobało mu się, skoro prezentowane auto przypomina karykaturę wielkiego Mercedesa. Szczególnie mocne podobieństwo
linii rzuca się podczas oglądania tylnej części profilu, oraz samego tyłu –
błotniki są tak napompowane, że w nadkolach można byłoby zrobić małe mieszkania
dla mechaników, albo garaże na Smarty. Sam tył, to królestwo obłości – owalne
światła, klapa bagażnika, okno dachowe. Jedynymi kwadratowymi elementami są
błotniki, które skrywają opony szerokości walców drogowych. Profil to przede
wszystkim maska długości połowy nadwozia, krótka kabina, która kończy się zaraz
przed tylnymi kołami, zaś samo nadwozie sięga niewiele dalej, bo nieco za
nadkolem. Dodatkowo nieproporcjonalnie wielkie koła dopełniają karykatury
nadwoziu, jednak jak powiada słynne powiedzenie: „ten się śmieje, kto się
śmieje ostatni”.
I tak
też jest w przypadku Gilleta. Silnik V6 pochodzący od Alfy Romeo i dostarcza na
tylną oś ponad 220 KM. Nie jest to wynik, który powala na nogi, jednak przy
masie 900 kg można liczyć na solidne rezultaty na torze. 250 km/h prędkości
maksymalnej i czas 4,5 sekundy na to, by przekroczyć 100 km/h, to wyniki, które
wszędzie zrobią wrażenie. Gillet na torze bardzo szybko zdobywa uznanie nie
tylko wśród zwykłych zjadaczy chleba, ale też właścicieli Ferrari, Porsche i
innych egzotyków. Najlepszym dowodem na uznanie jest zakup auta przez samego
Philippe Streiffa – byłego kierowcy Formuły 1.
Fot. conceptcarz.com |
Fot. conceptcarz.com |
Fot. gilletvertigo.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz