Witamy
po nieoczekiwanej przerwie
Na
początku strasznie Was przepraszam za to, że w zeszłym tygodniu nie mogliście
rano przeczytać, co nowego działo się w świecie motoryzacji. Kajam się i
oblewam kubłem zimnej wody (w końcu dziś śmigus dyngus). W rewanżu postaram się
przedstawić kilka najciekawszych nowinek z nowojorskich targów motoryzacyjnych.
1. Land Rover Dicovery Vision Concept
Fot. Land Rover
Tak
mniej więcej będzie prezentował nowy Disco. Nie będzie już charakterystycznego
okienka nad tylnymi oknami, ani nietypowych tylnych drzwi do bagażnika.
Będziecie też musieli zapomnieć o przednich reflektorach z wyraźnie
zarysowanymi światłami mijania. Można tu za to doszukać się całkiem wyraźnych
podobieństw do Range Rovera Sporta, a wspomniane światła to chyba najwyraźniejszy
dowód. Mam nadzieję, że wersja produkcyjna nie będzie mocno odbiegać od
prezentowanego samochodu.
2. Corvette Z06 Convertible
Fot. Corvette
Pierwszy
raz w historii auta, tak hardcore-owa wersja otrzyma wariant bez dachu. Z06 –
bo o nim mowa – ma taki sam silnik, co standardowa odmiana, jednak silnik o
pojemności 6,2 litra otrzymuje tutaj doładowanie, czego efektem są 625 KM i 861 Nm. Skutkiem ubocznym takiego
stada upchniętego pod maskę są zniszczone tylne opony, sprint do 100 km/h w
mniej, niż 4 sekundy i prędkość maksymalna grubo przekraczająca 300 km/h.
3. Dodge Challenger
Wreszcie
Challenger doczekał się facjaty godnej koncepcyjnego modelu. Nie zmieniło się
tutaj co prawda zbyt wiele, bo tylko zderzak, przednie reflektory i atrapa
chłodnicy, ale dzięki tym zabiegom auto zaczęło wyglądać jak należy. Tył
również nie uchronił się od modyfikacji, czego najwyraźniejszym efektem są
tylne światła, już bez łączącego ich pasa świateł wstecznych z napisem „Dodge”.
Jeszcze bardziej można zdziwić się po obejrzeniu wnętrza – wreszcie zniknęły
stąd paskudne i kanciaste plastiki, a zegary wyglądają tak klasycznie, jak
tylko możliwe. Z resztą co ja będę mówił
– na dole zamieszczam zdjęcia.
Pod
maskami będą gościły silniki V6 i V8 o pojemnościach 5,7, albo 6,4 litra.
Pierwszy będzie się chwalił następującymi parametrami: 3,6 litra, 305 KM i 363
Nm. Sprint do setki ma zająć nieco ponad 6 sekund. To, co bardziej zainteresuje
publikę, to jednostki HEMI. Mniejsza będzie produkowała 372 KM i ponad 540 Nm i
pozwoli na przekroczenie 100 km/h w około 5 sekund. Topowy wariant o mocy 485
KM gromadzi na tylnej osi już ponad 644 Nm, które pozwolą wystrzelić wielkiego
Dodge-a do 100 km/h w około 4 sekundy.
Wszystkie
wersje będzie można wyposażyć w manualne, 6 biegowe przekładnie, bądź – co będzie
nowością – automat mający do dyspozycji aż 8 przełożeń. Ponadto auta będą mogły
mieć tempomat z radarem, własny router Wi-Fi z hot spotem, czy kontrolę startu.
Fot. Dodge
4. Dodge Charger
Fot. Dodge
Zmiany
nie mogły ominąć też Chargera. Auto ma zupełnie nowy przód przypominający
trochę najmniejszego Darta. Czy to korzystne skojarzenie? Chyba niezupełnie, bo
Charger zasługuje na kultywowanie własnej tradycji, niezupełnie rodzinnego
auta. Pod maską nie zagości też odpowiedni olbrzym o pojemności 6,4 litra z
Challengera, zaś mniejsze jednostki będą również kilka KM słabsze. I tak z V6
wyparuje tu 13 KM, zaś z V8 znikną
jedynie 2 KM. Wewnątrz znajdziemy niemal to samo, co w wcześniej opisywanym
samochodzie. Jedyną różnicą będzie inna czcionka zegarów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz