Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Wyścig na ¼ mili – Citroen DS3 1,6 THP


Miejska rakieta


Ten samochód zachwyci każdego niezdecydowanego, a ortodoksyjnego wyznawcę MINI skutecznie uciszy i posadzi do kąta. Mała legenda jeszcze nigdy nie miała tak groźnego konkurenta, jakim jest Citroen DS3.


Nudzi Was MINI? Nowa generacja straci swój najbardziej charakterystyczny element jakim jest ogromny prędkościomierz, zaś używane egzemplarze są niedorzecznie drogie, bądź niedbale naprawiane z części przypadkowo znalezionych na szrocie. To może FIAT 500? Interesująca propozycja, zwłaszcza jeśli wybierzecie odmianę z dwucylindrowym silnikiem 0,9 będącym ciekawym nawiązaniem do historycznej „pięćsetki”. Słabe? Fakt – mocy nie ma zbyt dużo, ale prawda jest taka, że historyczne 500 rozpędzało się wolniej, niż przemieszczający lodowiec. Innym argumentem przeciwko jest też rozmiar, dlatego odpuszczam Abartha.


To co powiecie na Citroena DS3? O tak. Wygląda fantastycznie. Spójrzcie na pionowe światła do jazdy dziennej, niepełny środkowy słupek i fantastyczne tylne światła wyglądające jak niekończące się tunele. DS3, które stoi pod moim domem jest wyposażony dodatkowo w kilka innych smaczków, takich jak specjalne malowanie dachu, czy skórzana tapicerka, która na fotelach wygląda jak bransoleta zegarka. Tym autem można w nieskończoność delektować oczy tak, jakby jadło się najlepsze owoce morza. A gdyby tak połączyć jedno i drugie, to jedyne miejsce, które przychodzi mi na myśl, to pas lazurowego wybrzeża ciągnący się od Saint-Tropez do Monte Carlo – Idealne miejsce dla Citroena DS3 i morskich przysmaków.


Ale nie tylko ze względu na wspaniałe morze i piękne miasta DS3 czułoby się tam jak w raju. Alpejskie drogi biegnące przełęczami odsłoniłyby drugie oblicze auta, które bezczelnie chce odebrać MINI tytuł najlepiej prowadzącego się małego auta. I wiecie co? Ma ku temu bardzo poważne argumenty, bo samochód w zakrętach zachowuje się niezwykle pewnie, zaś mocny 156 konny silnik gwarantuje, że pomiędzy kolejnymi nawrotami nie będziecie się nudzić. Wręcz przeciwnie – świetna zabawa gwarantowana przy jednoczesnym wgniataniu w bardzo wygodne fotele.


Jedynie skrzynia biegów mogłaby być odrobinę bardziej precyzyjna, ale może z drugiej strony trochę przesadzam. Tak, czy siak pierwszy raz się spotykam, by całkiem normalny samochód z sześciobiegową przekładnią był w stanie osiągnąć 100 km/h już na drugim biegu, a szaleńcze tempo przyspieszania DS3 rozpoczyna nieco poniżej 1,5 tysiąca obrotów na minutę i kończy się w zasadzie na odcięciu zapłonu. I jeszcze jedna rzecz, za którą pokochałem ten samochód – można w nim stoczyć całkiem zaciętą walkę o kierownicę. Tyle charakteru w tak małym pudełku czasami może pozazdrościć samo MINI. Aż ciekawość mnie zżera jak musi prowadzić się nieoferowany w Polsce Racing z motorem gromadzącym stado ponad 200 KM.


Powróćmy jednak do mniej szalonego DS3. Wersja ze 156 konnym silnikiem 1,6 kosztuje co najmniej 83 tysiące złotych, zaś prezentowany model w topowej odmianie wyposażeniowej, która wymaga dopłaty jedynie za lakier metallic wymaga przelania na konto 103 tysięcy złotych. To bardzo dużo, ale wierzcie mi – warto przeznaczyć na to DS3 każdą złotówkę.


Z tej perspektywy DS3 jest najmniej drapieżne





Tunel świetlny
Mały, zwarty, uwlelbia ślizgać się - całe DS3


Wzór dachu jest wypełniony logami DS
Francja-elegancja
Fotele są tak dobre jak wyglądają


Motor lubi się wysoko wspinać








Skrzyni przydałaby się jeszcze odrobina
prezycji
Ten silnik w DS3 sprawdza się wręcz wspaniale


Fot. Łukasz Walas, Marcin Koński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz