Miejska rakieta
Ten samochód zachwyci każdego niezdecydowanego, a ortodoksyjnego
wyznawcę MINI skutecznie uciszy i posadzi do kąta. Mała legenda jeszcze nigdy
nie miała tak groźnego konkurenta, jakim jest Citroen DS3.
Nudzi Was MINI? Nowa generacja straci swój najbardziej charakterystyczny
element jakim jest ogromny prędkościomierz, zaś używane egzemplarze są
niedorzecznie drogie, bądź niedbale naprawiane z części przypadkowo
znalezionych na szrocie. To może FIAT 500? Interesująca propozycja, zwłaszcza
jeśli wybierzecie odmianę z dwucylindrowym silnikiem 0,9 będącym ciekawym
nawiązaniem do historycznej „pięćsetki”. Słabe? Fakt – mocy nie ma zbyt dużo,
ale prawda jest taka, że historyczne 500 rozpędzało się wolniej, niż
przemieszczający lodowiec. Innym argumentem przeciwko jest też rozmiar, dlatego
odpuszczam Abartha.
To co powiecie na Citroena DS3? O tak. Wygląda fantastycznie. Spójrzcie
na pionowe światła do jazdy dziennej, niepełny środkowy słupek i fantastyczne
tylne światła wyglądające jak niekończące się tunele. DS3, które stoi pod moim
domem jest wyposażony dodatkowo w kilka innych smaczków, takich jak specjalne
malowanie dachu, czy skórzana tapicerka, która na fotelach wygląda jak
bransoleta zegarka. Tym autem można w nieskończoność delektować oczy tak, jakby
jadło się najlepsze owoce morza. A gdyby tak połączyć jedno i drugie, to jedyne
miejsce, które przychodzi mi na myśl, to pas lazurowego wybrzeża ciągnący się
od Saint-Tropez do Monte Carlo – Idealne miejsce dla Citroena DS3 i morskich
przysmaków.
Ale nie tylko ze względu na wspaniałe morze i piękne miasta DS3 czułoby
się tam jak w raju. Alpejskie drogi biegnące przełęczami odsłoniłyby drugie
oblicze auta, które bezczelnie chce odebrać MINI tytuł najlepiej prowadzącego
się małego auta. I wiecie co? Ma ku temu bardzo poważne argumenty, bo samochód
w zakrętach zachowuje się niezwykle pewnie, zaś mocny 156 konny silnik
gwarantuje, że pomiędzy kolejnymi nawrotami nie będziecie się nudzić. Wręcz
przeciwnie – świetna zabawa gwarantowana przy jednoczesnym wgniataniu w bardzo
wygodne fotele.
Jedynie skrzynia biegów mogłaby być odrobinę bardziej precyzyjna, ale
może z drugiej strony trochę przesadzam. Tak, czy siak pierwszy raz się
spotykam, by całkiem normalny samochód z sześciobiegową przekładnią był w
stanie osiągnąć 100 km/h już na drugim biegu, a szaleńcze tempo przyspieszania
DS3 rozpoczyna nieco poniżej 1,5 tysiąca obrotów na minutę i kończy się w
zasadzie na odcięciu zapłonu. I jeszcze jedna rzecz, za którą pokochałem ten
samochód – można w nim stoczyć całkiem zaciętą walkę o kierownicę. Tyle
charakteru w tak małym pudełku czasami może pozazdrościć samo MINI. Aż
ciekawość mnie zżera jak musi prowadzić się nieoferowany w Polsce Racing z
motorem gromadzącym stado ponad 200 KM.
Powróćmy jednak do mniej szalonego DS3. Wersja ze 156 konnym silnikiem
1,6 kosztuje co najmniej 83 tysiące złotych, zaś prezentowany model w topowej
odmianie wyposażeniowej, która wymaga dopłaty jedynie za lakier metallic wymaga
przelania na konto 103 tysięcy złotych. To bardzo dużo, ale wierzcie mi – warto
przeznaczyć na to DS3 każdą złotówkę.
Z tej perspektywy DS3 jest najmniej drapieżne |
Tunel świetlny |
Mały, zwarty, uwlelbia ślizgać się - całe DS3 |
Wzór dachu jest wypełniony logami DS |
Francja-elegancja |
Fotele są tak dobre jak wyglądają |
Motor lubi się wysoko wspinać |
Skrzyni przydałaby się jeszcze odrobina prezycji |
Ten silnik w DS3 sprawdza się wręcz wspaniale |
Fot. Łukasz Walas, Marcin Koński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz