Fot. badoer.blogol.hu |
W latach 70. zespoły startujące w Formule 1 bardzo chętnie eksperymentowały dodatkowymi parami kół w celu zwiększenia przyczepności bolidu do podłoża. Próbował Tyrell, o którym możecie przeczytać tutaj, oraz kilku innych producentów, o których dowiecie się w kolejnych tygodniach.
Ferrari
obrało jednak trochę inną drogę niż wspomniany Tyrell i dodatkową parę kół
zamontował z tyłu uzyskując w efekcie „bliźniaki”, czyli rozwiązanie stosowane
w autobusach i samochodach ciężarowych. Dużą zaletą takiego zestawienia były mniejsze opory powietrza spowodowane jednakowym
rozmiarem wszystkich sześciu kół. Koniecznym wymogiem do zastosowania takiego
rozwiązania było przekonstruowanie tylnego zawieszenia.
Testy
przeprojektowanego bolidu nie przebiegły jednak pomyślnie. Auto zachowywało się
bardzo nerwowo, czego końcowym efektem wypadek ze ścianą i pożar bolidu. Przyczyną
takiego zachowania było złamanie się zmodyfikowanego zawieszenia. Tydzień
później powtórzono próby, jednak i one zakończyły się niepomyślnie –
uszkodzeniu uległo znowu zawieszenie tylnej osi. Mało tego – usterkę znaleziono
dokładnie w tym samym miejscu, co poprzednio. Dalsze prace nad samochodem
zostały oficjalnie wstrzymane, jednak dalsze przejazdy testowe nadal się
odbywały. Tak czy owak samochód nie mógłby wziąć udziału w żadnym wyścigu,
ponieważ przekraczało dopuszczalną szerokość przewidzianą w zmienionych przepisach FIA.
Fot. autoblog.cba.pl |
Fot. direita3.pt |
Fot. autoblog.cba.pl |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz