Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 10 stycznia 2014

Szybkie i nieznane: CCC Tango

Fot. wikipedia.org

To najprawdopodobniej najdziwniejszy samochód na świecie (a przynajmniej do tego miana mocno pretenduje). Jest wysoki, krótki i niewyobrażalnie wąski. Żebyście to wszystko mogli sobie zobrazować, przedstawię jego wymiary – długość: 2,57 m; szerokość: 0,99 m! i wysokość wynoszącą 1,52 m. Sama sylwetka przypomina niektórym regał z książkami. Mnie bardziej przywodzi na myśl automat z gazetami, bądź zabawkami. Innym skojarzeniem są buty na koturnie. Zadziwia tu wysoko poprowadzona linia okien. Tango swój wzrost zawdzięcza temu, że pomiędzy podłogą a fotelem kierowcy znajduje się komora z dwoma silnikami elektrycznymi i akumulatorami. Zabieg ten miał na celu poprawę stabilności. Z tego też względu same akumulatory ważą blisko 900 kg.

Sama siłownia rozwija moc równą 800 KM, które za pomocą 1400 Nm momentu obrotowego wyrzucają to pudło za horyzont z prędkością 240 km/h, a to na już na tyle szybko, by nie trzeba było zbyt długo przyglądać się nowemu samochodowi listonosza Pata. Już samo rozpędzenie się do 100 km/h zajmuje mniej, niż 4 sekundy, a to tyle, ile wynosi sprint do „setki” Ferrari F50, czy Lamborghini Diablo. Pewnie zastanawiacie się czy to coś jest bezpieczne a właściwie, na jakim organie waszego organizmu znalazłaby się strefa zgiotu. Otóż inżynierowie z całą odpowiedzialnością zaprojektowali samochód instalując wewnątrz Tanga klatkę bezpieczeństwa, zaś stabilność na zakrętach ten toster zawdzięcza wspomnianym bateriom.

Niezwykle wydajne baterie Tanga ładują się do pełna w czasie 3 godzin, jednak pod warunkiem, że auto podłączone jest do wysokonapięciowego punktu ładowania. Po tym czasie zasięg żelazka z duszą wynosi teoretycznie całkiem przyzwoite 250 km, więc spod swojego domu byłbym w stanie pojechać np. do Buska Zdroju. Wiecie może ile kosztuje najmocniejsza odmiana tego pudełka na buty? 108 tysięcy dolarów. Nic dziwnego, że jeździ nim tylko George Clooney. Wszak ekologia nigdy nie była tanią zabawą.

Fot. greatgreengadgets.com
Fot. gizmag.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz