|
Fot. carsbase.com |
Kurt
Lotterschmid miał chęć zbudowania samochodu, który zatrząsnąłby światem
hipersamochodów. Z założenia auto miało kosztować 2,5 miliona złotych, jednak
ostatecznie samochód kosztował w przeliczeniu dwa razy tyle. Tak drogim efektem
prac Niemca stał się Lotec Sirius.
Auto
odrobinę przypomina pierwsze Koeniggseggi – nadwozie jest niskie, płaskie i
ascetycznie pozbawione niepotrzebnych detali i przetłoczeń. Przód
charakteryzuje się ogromnymi kloszami reflektorów i przednią szybą okalającą
kabinę w taki sposób, by kierowca miał doskonałą widoczność pod kątem ponad 180o.
Z tyłu Lotec również jest dość mocno oszklony, ale chyba właściwie tylko po to,
by mógł prężyć przed oglądającymi swoje 1200 koni mechanicznych. Ponadto są też
tu szerokie światła i pokaźnych rozmiarów skrzydło. Krótko charakteryzując auto
przypomina płaszczkę z możliwościami pożerania wszystkiego, co stoi mu na
drodze godną żarłacza białego.
Wnętrze
surowością zawstydziłoby nawet Ferrari 458 Speciale. Tutaj kierowca ma
wyłącznie zegary, kierownicę, drążek zmiany biegów, parę przełączników na
konsoli środkowej i to by było na tyle. Żeby wejść do środka, trzeba wcześniej
prześlizgnąć się przez próg wielkości wału przeciwpowodziowego. Dopiero potem
możemy zająć miejsce za kierownicą samochodu. Patrząc na zegary możemy mieć
skojarzenia z modelami Porsche i faktycznie tak jest – są to wskaźniki z Porsche
928, jednak w Lotecu mają trochę inną skalę.
Tak,
tak. Wspomniałem już o tym 1200 konnym potworze mieszczącym się za plecami
kierowcy. Jest jak śmierć czyhająca na twoje najmniejsze potknięcie za
kierownicą. Z całą pewnością samochód wybacza błędów, ponieważ producent cały
czas ma problemy ze skutecznością przenoszenia mocy na asfalt. Nie pomagają tu
nawet walce o szerokości 345 mm. Co ciekawe Lotec miał również przygotowaną
mocniejszą wersję o mocy 1334 KM, jednak ze względu na wspomniane problemy z
trakcją postanowiono zostać przy starych ustawieniach i tak pozwalających na
przekroczenie 400 km/h.
Pewnie
padnie pytanie jak szybko samochód rozpędza się do 100 km/h. Odpowiem, że wynik
wygląda niezbyt powalająco – setka pęka tu po niespełna 4 sekundach. Obecnie
nawet statecznie wyglądający Mercedes E63 AMG S 4MATIC jest szybszy. Ciekaw
jestem jednak, czy jest w stanie przekroczyć 200 km/h w czasie poniżej 8
sekund, bo trzeciej z pewnością nie osiągnie po 17 sekundach. Zastanowicie się zapewne
też, czy jest to odpowiednie auto na drogi. Skoro można włączyć w nim
kierunkowskazy, światła mijania itp. to znaczy, że auto ma homologację i może
poruszać się po drogach publicznych. Problemem jest praktycznie brak możliwości
osiągnięcia prędkości maksymalnej, ale tej Sirius nie rozwinie też na torze
wyścigowym.
|
Fot. autogen.pl |
|
Fot. conceptcarz.com |
|
Fot. seriouswheels.com |
|
Fot. bornrich.com |
|
Fot. avtorinok.ru |
Warto dodać, że deska rozdzielcza też pochodzi z Porsche - z 944/968. :)
OdpowiedzUsuń