Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 29 listopada 2013

Szybkie i nieznane: Lotec Sirius

Fot. carsbase.com


Kurt Lotterschmid miał chęć zbudowania samochodu, który zatrząsnąłby światem hipersamochodów. Z założenia auto miało kosztować 2,5 miliona złotych, jednak ostatecznie samochód kosztował w przeliczeniu dwa razy tyle. Tak drogim efektem prac Niemca stał się Lotec Sirius.

Auto odrobinę przypomina pierwsze Koeniggseggi – nadwozie jest niskie, płaskie i ascetycznie pozbawione niepotrzebnych detali i przetłoczeń. Przód charakteryzuje się ogromnymi kloszami reflektorów i przednią szybą okalającą kabinę w taki sposób, by kierowca miał doskonałą widoczność pod kątem ponad 180o. Z tyłu Lotec również jest dość mocno oszklony, ale chyba właściwie tylko po to, by mógł prężyć przed oglądającymi swoje 1200 koni mechanicznych. Ponadto są też tu szerokie światła i pokaźnych rozmiarów skrzydło. Krótko charakteryzując auto przypomina płaszczkę z możliwościami pożerania wszystkiego, co stoi mu na drodze godną żarłacza białego.

Wnętrze surowością zawstydziłoby nawet Ferrari 458 Speciale. Tutaj kierowca ma wyłącznie zegary, kierownicę, drążek zmiany biegów, parę przełączników na konsoli środkowej i to by było na tyle. Żeby wejść do środka, trzeba wcześniej prześlizgnąć się przez próg wielkości wału przeciwpowodziowego. Dopiero potem możemy zająć miejsce za kierownicą samochodu. Patrząc na zegary możemy mieć skojarzenia z modelami Porsche i faktycznie tak jest – są to wskaźniki z Porsche 928, jednak w Lotecu mają trochę inną skalę.

Tak, tak. Wspomniałem już o tym 1200 konnym potworze mieszczącym się za plecami kierowcy. Jest jak śmierć czyhająca na twoje najmniejsze potknięcie za kierownicą. Z całą pewnością samochód wybacza błędów, ponieważ producent cały czas ma problemy ze skutecznością przenoszenia mocy na asfalt. Nie pomagają tu nawet walce o szerokości 345 mm. Co ciekawe Lotec miał również przygotowaną mocniejszą wersję o mocy 1334 KM, jednak ze względu na wspomniane problemy z trakcją postanowiono zostać przy starych ustawieniach i tak pozwalających na przekroczenie 400 km/h.

Pewnie padnie pytanie jak szybko samochód rozpędza się do 100 km/h. Odpowiem, że wynik wygląda niezbyt powalająco – setka pęka tu po niespełna 4 sekundach. Obecnie nawet statecznie wyglądający Mercedes E63 AMG S 4MATIC jest szybszy. Ciekaw jestem jednak, czy jest w stanie przekroczyć 200 km/h w czasie poniżej 8 sekund, bo trzeciej z pewnością nie osiągnie po 17 sekundach. Zastanowicie się zapewne też, czy jest to odpowiednie auto na drogi. Skoro można włączyć w nim kierunkowskazy, światła mijania itp. to znaczy, że auto ma homologację i może poruszać się po drogach publicznych. Problemem jest praktycznie brak możliwości osiągnięcia prędkości maksymalnej, ale tej Sirius nie rozwinie też na torze wyścigowym.

Fot. autogen.pl
Fot. conceptcarz.com
Fot. seriouswheels.com
Fot. bornrich.com


Fot. avtorinok.ru

1 komentarz:

  1. Warto dodać, że deska rozdzielcza też pochodzi z Porsche - z 944/968. :)

    OdpowiedzUsuń