Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

poniedziałek, 14 października 2013

Propozycje na pierwsze auto w rodzinie, drugie i dla gangstera

Zdecydowanie najważniejszym debiutem motoryzacyjnym ubiegłego tygodnia po prawej stronie Atlantyku jest BMW 4 Cabrio. Ale czemu tylko u nas auto z Bawarii jest tak istotne? Bo po drugiej stronie oceanu całe rzesze raperów, gangsterów i płatnych morderców z wypiekami na twarzy wyczekują kolejnej generacji swojego ulubionego samochodu – Cadillaca Escalade. Co jeszcze jest obiektem dzisiejszej analizy? Zaczekajcie na koniec.


1. BMW 4 Cabrio
Fot. BMW

Oskalpowana „czwórka” prezentuje się nad wyraz drapieżnie. Zwłaszcza, kiedy patrzy się na nią od przodu – pogniewane reflektory wydają się jeszcze bardziej rzucać w oczy. Szkoda tylko, że zamiast dużo bardziej gustownego miękkiego dachu zastosowano metalową kopułę, która co prawda lepiej sprawdza się zimą, jednak nie po to kupuje się cabrio, by wyglądało prawie jak Coupe. Na szczęście pod maską nie zmieniło się zupełnie nic – do wyboru pozostają dwa silniki benzynowe i jeden diesel. Najmocniejszy (435i) oczywiście będzie miał 6 cylindrów i 3 litry pojemności, który za pomocą dwóch turbosprężarek będzie rozwijał moc 306 KM.

2. Cadillac Escalade
Fot. Cadillac

I co? Podoba się Wam? Jest po prostu okropny! Jak auto wielkości małego autobusu miejskiego, z atrapą, do której wjechałaby mała kawalerka może się podobać? I jeszcze te światła z tyłu. Amerykanie całkiem polecieli po bandzie psując to, co wyglądało naprawdę dobrze. Ciekawiej robi się dopiero teraz. Nowy Escalade będzie mieć listwy wykończeniowe z prawdziwego drewna, potrójne uszczelki w drzwiach. Nieźle, nie? Poczekajcie na prawdziwy hit – SUV Cadillaca otrzymał komplet hamulców tarczowych. Odnoszę wrażenie, że cofnąłem się do XVIII wieku.

3. Opel Meriva
Fot. Opel

Face lifting małej Merivy przyniósł nie tylko nową atrapę chłodnicy i światła. Więcej zmian zaszło pod maską, gdzie wszystkie silniki zostały unowocześnione i dostosowane do najnowszych norm emisji spalin. Inną nowinkę należy szukać w środku – ciekawostką jest system sterowania głosem, a to wszystko w cenie co najmniej 60 tysięcy złotych. Trochę krótko, ale naprawdę nie ma co tu więcej pisać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz