Propozycje
na pierwsze auto w rodzinie, drugie i dla gangstera
Zdecydowanie najważniejszym debiutem motoryzacyjnym ubiegłego tygodnia po prawej stronie Atlantyku jest BMW 4 Cabrio. Ale czemu tylko u nas auto z Bawarii jest tak istotne? Bo po drugiej stronie oceanu całe rzesze raperów, gangsterów i płatnych morderców z wypiekami na twarzy wyczekują kolejnej generacji swojego ulubionego samochodu – Cadillaca Escalade. Co jeszcze jest obiektem dzisiejszej analizy? Zaczekajcie na koniec.
1. BMW 4 Cabrio
Fot. BMW
Oskalpowana
„czwórka” prezentuje się nad wyraz drapieżnie. Zwłaszcza, kiedy patrzy się na
nią od przodu – pogniewane reflektory wydają się jeszcze bardziej rzucać w
oczy. Szkoda tylko, że zamiast dużo bardziej gustownego miękkiego dachu
zastosowano metalową kopułę, która co prawda lepiej sprawdza się zimą, jednak
nie po to kupuje się cabrio, by wyglądało prawie jak Coupe. Na szczęście pod
maską nie zmieniło się zupełnie nic – do wyboru pozostają dwa silniki benzynowe
i jeden diesel. Najmocniejszy (435i) oczywiście będzie miał 6 cylindrów i 3
litry pojemności, który za pomocą dwóch turbosprężarek będzie rozwijał moc 306
KM.
2. Cadillac Escalade
Fot. Cadillac
I co?
Podoba się Wam? Jest po prostu okropny! Jak auto wielkości małego autobusu
miejskiego, z atrapą, do której wjechałaby mała kawalerka może się podobać? I
jeszcze te światła z tyłu. Amerykanie całkiem polecieli po bandzie psując to,
co wyglądało naprawdę dobrze. Ciekawiej robi się dopiero teraz. Nowy Escalade
będzie mieć listwy wykończeniowe z prawdziwego drewna, potrójne uszczelki w
drzwiach. Nieźle, nie? Poczekajcie na prawdziwy hit – SUV Cadillaca otrzymał
komplet hamulców tarczowych. Odnoszę wrażenie, że cofnąłem się do XVIII wieku.
3. Opel Meriva
Fot. Opel
Face
lifting małej Merivy przyniósł nie tylko nową atrapę chłodnicy i światła.
Więcej zmian zaszło pod maską, gdzie wszystkie silniki zostały unowocześnione i
dostosowane do najnowszych norm emisji spalin. Inną nowinkę należy szukać w
środku – ciekawostką jest system sterowania głosem, a to wszystko w cenie co
najmniej 60 tysięcy złotych. Trochę krótko, ale naprawdę nie ma co tu więcej
pisać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz