Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 19 czerwca 2013

Wyścig na ¼ mili – Nissan Juke Nismo



Sportowy gadżeciarz


Juke Nismo ma w sobie coś ze starych turbodoładowanych aut – silnik z turbodziurą. Poza przysłowiowym „lagiem” można znaleźć w nim masę innych ciekawych gadżetów.

Nissan wzorem innych, przede wszystkim europejskich producentów samochodów postanowił utworzyć submarkę zajmującą się wyłącznie modyfikowaniem aut Nissana i przystosowywaniem ich do wyścigów. Tak w 1984 roku powstał Nissan Motorsport, bardziej znana szerszemu gronu jako Nismo. Marka ta już od dłuższego czasu interesowała się najmniejszym crossoverem Nissana, czego dowodem jest Juke-R. Maluch z przeszczepionymi organami, które pochodzą od GT-R-a stał się taką gratką, że z auta koncepcyjnego stała się krótką serią skierowaną do kolekcjonerów. Dla spóźnialskich producent przewidział najbardziej sportowy wariant, jakim jest Juke Nismo.


Nismo z zewnątrz otrzymało nowe zderzaki z czerwonym wykończeniem, duże aluminiowe felgi, równie wydatną lotkę dachową, czerwone lusterka i kilka emblematów japońskiego tunera. Producent zrezygnował z malowanej w środku rury wydechowej, którą można było oglądać w koncepcyjnym modelu. Samochód ogólnie sprawia wrażenie o wiele bardziej masywnego, co nie znaczy, że już nie trzeba przyzwyczajać się do jego lekko dziwacznej formy. Sportowy klimat wnętrza rozpoczyna się już od progów (sygnowanych odpowiednim logiem). Dalej jest już tylko lepiej – sportowe mocno obejmujące fotele, zamszowa kierownica z naszytym paskiem na górze wieńca, czerwona tarcza obrotomierza i duża ilość tabliczek Nismo. Dodatkowych sportowych wrażeń zapewnia precyzyjna skrzynia biegów z krótkimi i ciasno  ułożonymi  ścieżkami biegów.

Juke Nismo ma dość spore ambicje na bycie naprawdę dobrym hot hatchem. Ma mocny, turbodoładowany silnik o mocy 200 KM, bezpośredni układ kierowniczy i niezaprzeczalną chęć dokopania w sprincie spod świateł wszystkiemu, co ma koła. Fakty są trochę inne. Co prawda samochód ma manualną skrzynię biegów (bezstopniowa CVT w aucie sportowym to kiepski żart kapeluszników), jednak Juke niespecjalnie radzi sobie z dość sporą masą. Dzięki niej pierwsza „setka” mija po niespełna 8 sekundach, zaś prędkość maksymalna wynosi 215 km/h. Wracając do silnika, to ma coś w sobie ze starych turbodoładowanych jednostek. Do 3 tysięcy obrotów nie dziele się nic, jednak po przekroczeniu tej wartości następuje dość mocny kopniak w plecy.


Podsumowując. Za 104 tysiące złotych otrzymujemy trochę wzmocnionego Juke-a z całą garścią sportowych gadżetów, świetnymi fotelami, zamszową kierownicą i emblematami Nismo. Ktoś, to nie jest maniakiem japońskiej motoryzacji może się poczuć lekko rozczarowany, choć szczerze powiedziawszy ci nie kupią sportowego Juke-a dla sportowych wrażeń. Tu zdecydowanie większą rolę pełnić będzie logo Nismo.


Profil Juke-a znacząco się nie zmienił w porównaniu do
standardowych wersji



18-calowe felgi spotkamy tylko w odmianie Nismo


Tył auta przyozdobiono pseudodyfuzorem










Fotele zapewniają świetne trzymanie
boczne

Welurowej kierownicy aż nie chcę się
puszczać z rąk
Jeden z najbardziej charakterystycznych elementów wnętrza
- czerwona tarcza obrotomierza
skrzynia biegów jest precyzyjna. Niestety
dostępna jest wyłącznie z odmianą
przednionapędową




Foto: Marcin Koński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz