|
Fot. autozeitung.de |
W 1996
roku marka Daimler (jeszcze bardziej luksusowy Jaguar) obchodziła swoje
100-lecie. Z tej też okazji firma sprezentowała sobie kabriolet na bazie
limuzyny w kolorze lazurowym. Całość została zwieńczona chyba najbardziej
odpowiednią dla tego auta nazwą – Corsica. Niestety samochód nie miał w środku
żadnych elementów mechanicznych z wyjątkiem tego, odpowiedzialnego za montaż i
demontaż materiałowego dachu. W takiej formie samochód prezentował się przez 10
lat.
W 2006
roku postanowiono, że auto otrzyma to, co powinno mieć już od dekady –
wszystkie podzespoły odpowiedzialne za poruszanie się Corsici. Firma David
Marks Garage była odpowiedzialna za procesi „ożywiania” samochodu. Auto zostało
przywiezione na lawecie razem z potrzebnymi podzespołami, które były
przygotowane do montażu już w momencie projektowania samochodu. Na miejscu
oprócz typowych robót związanych z montażem silnika, obowiązkowo nadano
samochodowi numer VIN. Po ponad roku prac i 400 roboczogodzin Daimler wyjechał
z garażu już o własnych siłach.
Największą
ciekawostką samochodu jest mechanizm otwierania dachu, który został w pełni
zaadaptowany z „plebejskiego” Audi A4 Cabrio. Po montażu silnika oczywiście
doposażono Corsicę w klimatyzację, elektrykę i radio. Ten Daimler to godny
rywal Bentleya Azure i Rolls-Royce’a Cornische Cabrio, które stanową absolutny
szczyt luksusu jazdy bez dachu nad głową. Sama Corsica powstała tylko w jednym
egzemplarzu. Dobrze, że przynajmniej jest w stanie jeździć.
|
Fot. favcars.com |
|
Fot. autozeitung.de |
|
Fot. flickr.com |
|
Fot. autozeitung.de |
Jest wiele ładnych samochodów i ja również jestem zdania, ze bardzo ważną sprawą jest to aby także wiedzieć co rozbić jak nagle w trasie nasz samochód się zepsuje. W takich momentach ja najczęściej dzwonię po niezawodną pomoc drogową https://wawa-hol.pl/ i jest to najlepsza opcja z możliwych.
OdpowiedzUsuń