Pozornie mała kawa
Mokka składa się z 1/3 latte i 2/3 gorącego mleka oraz czekolady. Czy
Opel zaserwuje równie dobry samochód nazwany, który tak samo, jak przyjemna w
smaku kawa?
Trzeba przyznać, że w klasie miejskich SUV-ów Nissan Juke bardzo długo
czekał na pojawienie się konkurencji. I kiedy ten zdobywał coraz większą
popularność, konkurenci dopiero rozpoczynali prace nad podobnym autem z tego
segmentu. Tak będzie w przypadku Chevroleta Traxa i opisywanego Opla Mokki. Dwa
lata po debiucie Juke-a, Mokka pojawiła się na genewskim salonie
motoryzacyjnym, zaś od początku tego roku dostępna jest również w salonach
sprzedaży.
Trzeba przyznać, że pod względem stylistycznym Mokka to bardzo ciekawy
samochód. Dzięki sylwetce, która jest bardzo masywna ostatnią rzeczą, jaką
można powiedzieć o tym aucie, to fakt, iż to jest samochód miejski. Prawda jest
taka, że od Corsy mały SUV jest dłuższy o prawie 28 cm, szerszy o 6,4 cm i
wyższy o 15,6 cm. Ciężko jest też znaleźć słabe punkty w wyglądzie auta,
ponieważ mały SUV Opla, jako całość wygląda bardzo udanie.
Wewnątrz najbardziej rzucają się w oczy dodatkowe centymetry. Ten fakt
wcale nie zadziwia, ponieważ Mokka jest samochodem skierowanym do młodych
rodzin, którym małe kombi nie przypadają do gustu. Kierowca może się tu poczuć
jak w dużo większej Astrze, czy nawet Insigni za sprawą zegarów, czy konsoli
centralnej. O ile ta pierwsza zasługuje na uznanie ze względu na czytelność i
ciekawy wzór, tak drugi element przy pierwszym kontakcie może sprawić nie lada
zakłopotanie – 38 przełączników i pokręteł obsługującą komputer pokładowy i
klimatyzację sprawia, że początkowo kierowca musi na długo zerwać kontakt z
drogą na rzecz poszukiwania odpowiedniego przycisku, który odpowiednio dużym
rozmiarem również nie grzeszy.
Półskórzane fotele są wystarczająco wygodne i zapewniają wystarczające
trzymanie boczne, zaś pozycja za kierownicą – niższa niż wśród dużych SUV-ów i
wyższa, niż w autach miejskich – wydaje się wręcz idealna do miasta. Po
uruchomieniu silnika wszystkie wskazówki zegarów robią obieg kontrolny po
skali, co chyba staje się u Opla elementem obowiązkowym. Sam silnik okazuje się
być bardzo żywiołowy na samym dole obrotów za sprawą czułego pedału gazu. Ta
spontaniczność kończy się po przekroczeniu 3-3,5 tysiąca obrotów na minutę.
Później auto nabiera prędkości w zasadzie już w takim samym tempie. Nie jest to
wina silnika, ponieważ maksymalny moment obrotowy utrzymuje się w zakresie od 1850
do aż blisko 5000 obrotów na minutę, zaś wyżej do aż 6000 tysięcy obrotów
dysponujemy już mocą maksymalną. Winą można obarczyć bardzo dużą masę własną
przekraczającą 1400 kg, dzięki której samochód traci wigor przy wyższych
prędkościach obrotowych.
Nie mniej jednak przyspieszenie do 100 km/h w czasie poniżej 10 sekund i
prędkość maksymalna na poziomie 195 km/h to wyniki bardzo przyzwoite. Ponadto
Mokka prowadzi się bardzo przyzwoicie, a pokonywanie nierówności nie wiąże się
z jakimkolwiek dyskomfortem. Ceny aut rozpoczynają się od 68 tysięcy złotych,
zaś prezentowana odmiana, to wydatek już 94 200 złotych. Juke z silnikiem
o tej tej samej mocy jest droższy o 3 tysiące złotych a jego stylistyka nie każdemu musi przypadać do gustu.
Mokka sprawia wrażenie bardzo masywnej |
Wąska tylna szyba wymaga co najmniej czujników parkowania |
Turbo 4x4 zapowiada porażające emocje. Rzeczywistość trochę to weryfikuje |
Można się tu poczuć jak w Astrze i Insigni |
Siedzenia są bardzo wygodne |
Półskórzana tapicerka obszyta jest dwubarwną nicią |
Nietypowy hamulec ręczny w standardzie |
Miejsca z tyłu jest zaskakująco dużo |
Konsola centralna początkowo przytłacza mnogością przycisków |
Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńJa również aktualnie rozglądam się za nowym samochodem i mam już kilka opcji do wyboru. Czytałam także o możliwości sprowadzani auta z Niemiec https://kioskpolis.pl/auto-z-niemiec/ i tak się zastanawiam czy oby nie skorzystać z takiej możliwości. W końcu chodzi o to, aby nasze nowe auto było dla nas najfajniejsze.
OdpowiedzUsuń