Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 10 maja 2013

Szybkie i nieznane: SEAT Cupra GT

Fot. motorstown.com



SEAT to marka postrzegana przez koncern Volkswagena, jako sportowa. Nic, więc dziwnego, że styliści raz na jakiś czas mieli pozostawione trochę szersze pole do popisu puszczając wodze fantazji o konkurencie dla Ferrari 360, czy Porsche 911 Turbo. Tak oto powstał kolejny (tak, kolejny) koncepcyjny supersamochód, którego producent naprawdę nie mógłby się wstydzić.


Cupra GT została zaprezentowana podczas salonu samochodowego w Barcelonie w 2003 roku. Od razu widać, że hasło „auto emotion” było kodem przewodnim przy stylizacji Cupry, choć można doszukiwać się pewnych podobieństw do innego hipersamochodu koncernu Volkswagena. Patrząc na profil można odnieść wrażenie, że posłużono się szkicami Bugatti Veyrona tak, jakby to był główny szablon do projektowania superaut. Dobrze, że Lamborghini zachowało swój styl.

Jednym się może podobać, innych prawdopodobnie odraża – to zupełnie tak samo jak z najszybszym Bugatti. Nadwozie skrywa centralnie umieszczony silnik o 6 cylindrach i pojemności 3 litrów wspomagany dwiema turbosprężarkami. Moc takiego zestawu to połowa możliwości swojego wzorca – Veyrona. Cupra legitymuje się mocą 500 KM, zaś moment obrotowy to ogromne 600 NM rozwijane przy 5250 obrotach na minutę. Dzięki sekwencyjnej skrzyni biegów o 6 przełożeniach, 1100 kg masy własnej i napędowi na tylne koła samochód rozpędza się do prawie 300 km/h. Przyspieszenie do 100 km/h trwa tu zaledwie 4 sekundy z malutkim haczykiem.


Szkoda, że auto pozostało jedynie w fazie koncepcyjnej, ponieważ z całą pewnością byłby najciekawszym samochodem hiszpańskiego producenta. Prawdopodobieństwo sukcesu Cupry wyniosłoby jednak tylko 50%. Równie dobrze samochód mógłby doprowadzić do poważnych tarapatów przez brak zainteresowania, jak miało to miejsce choćby z Artegą. W klasie supersamochodów oprócz osiągów, potrzebny jest prestiż, bądź coś, co podziała na klientów jak magnes (jak miało to miejsce w przypadku pierwszych Pagani). Być może z czasem koncern VAG będzie chciało zbudować trochę słabszego konkurenta dla świeżo wypuszczonej Alfy Romeo 4C.



Fot. scenicreflections.com
Fot. topcars.pl

Fot. gomotors.net

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz