|
Fot. mexipreneur.com |
W
świecie przepełnionym niemieckiej golonki, włoskiej pizzy francuskich serów,
japońskiego sushi, czy amerykańskich steków brakowało tylko meksykańskiego
tacos. Taką potrawkę zaserwowała nam Mastretta założona w 1987 roku, jednak to dopiero
w 2010 roku producent przedstawił pierwszy samodzielny samochód. Przez to MTX
nie jest pierwszym wyprodukowanym meksykańskim samochodem. Dekadę wcześniej
pojawiły się Dina, Ramirez Industrial Group i VAM. Mastretta wygląda trochę
tak, jakby powstała w stodole gdzieś w Wielkiej Brytanii. Filozofia samochodu
też może mylnie sugerować brytyjskie pochodzenie ze względu na lekkość
konstrukcji i mocny silnik.
Niska
masa samochodu (950 kg w stanie suchym i 1050 kg w stanie gotowym do jazdy)
została osiągnięta głównie poprzez zastosowanie włókna węglowego do budowy
nadwozia. Samo nadwozie nie porywa w żaden sposób. Jest po prostu brzydkie.
Przód wygląda jak uśmiechająca się żaby. Dziwnie ukształtowany profil z mocno
wznoszącym się przodem i tyłem opadającym z poziomu dachu Torre Mayor –
najwyższego wieżowca w Meksyku (230 m).
Owy
„mocny silnik”, który jest jedyną nagrodą pocieszenia to 2 litrowa jednostka
Forda wzmocniona konkretnym turbo. Dzięki temu samochód może pochwalić się mocą
250 KM. Ponadto mamy absolutną klasykę gatunku, która powoli staje się
zapomnianą: Napęd na koła tylne i manualna skrzynia biegów o 5 przełożeniach. To
zabawka tylko dla miłośników tradycyjnej motoryzacji, bez napędu rozdzielanego
na obie osie za pomocą komputera i dźwigienek przy kierownicy od miliard biegowej
skrzyni biegów rozpędza się do 100 km/h w niespełna 5 sekund, a dalsze przyspieszanie
kończy się dopiero przy wartości „260”. Jak na lekką zabawkę z małym silnikiem
to niezły wynik.
Producent
zakłada wytwarzanie aut na poziomie 150 sztuk rocznie. 70% produkcji ma trafiać
do USA i Europy. O ile pierwszy wariant może i sprawdzi się, tak Europa raczej
nie będzie zainteresowana MTX-em. Cena tego brzydala na rodzimym rynku? 58
tysięcy dolarów. Czy jest wart tych pieniędzy? Jeśli nie bierze się pod uwagę
wyglądu, to oferta wygląda jak promocja z Biedronki. Tym bardziej, że w cenie
można znaleźć nawigację GPS, zestaw Bluetooth, odtwarzacz DVD i stację dokującą
do iPoda.
|
Fot. conceptcarz.com |
|
Fot. conceptcarz.com |
|
Fot. luxuryautodirect.com |
|
Fot. luxuryautodirect.com |
|
Fot. nipponpower.com.mx |
|
Fot. luxuryautodirect.com |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz