Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 17 maja 2013

Szybkie i nieznane: Aspid GT-21 Invictus

Fot. www.boldride.com


Całkiem niedawno głośno było o Arrinerze. Niestety temat Aspida zniknął równie szybko. Ostatnio coraz więcej państw chce dołączyć do grona producentów supersamochodów, czego przykładem jest Holandia, Słowacja i Chorwacja. Do grona posiadaczy supersamochodów ostatnio próbują dołączyć również Hiszpanie. Ci jednak postawili na bardzo ambitny i nie mniej mocny plan. Jak połączyć w czteromiejscowym coupe masę własną poniżej tony i pokaźną moc wyciśniętą z doładowanego silnika V8.



To jeden z najlepiej prezentujących się samochodów ostatnich lat, a z całą pewnością jest to najładniejsze auto, które pochodzi z małej fabryczki, gdzieś w górach Espany. Jest tak ładny, tak zadziorny i obiecujący tak wiele, że koniecznie muszę go mieć! Całość rozpoczyna się fantastycznie zarysowanym przodem z mnóstwem załamań i ostrych krawędzi. Długa maska z szerokim wlotem powietrza i atrapą chłodnicy na wzór Chevroleta Camaro. Po obu stronach grilla znać o sobie dają szerokie i niskie reflektory. Poniżej nich jest oryginalnie zaprojektowany zderzak z gigantycznym wlotem powietrza i załamaniem krawędzi przedniego spoilera na wzór płozów sań.


Koła nie są osłonięte nadwoziem, a jedynie cienkim płatem włókna węglowego. Jeszcze lepsze wrażenie robią wyloty powietrza z przednich hamulców, które są właściwie załamanymi w paru miejscach kawałkami płyty wykonanej z aluminium. Pokaźne progi skrywają podwójną końcówkę układu wydechowego (tzw. Sidepipe) a mocno zarysowane przetłoczenia drzwi wyglądają jak przedłużenie kanału wylotowego gorącego powietrza z przednich kół. Przetłoczenie to kończy się na tylnym wlocie powietrza w błotnikach.


Wąska linia okien i ostro opadający dach przywodzą na myśl Lexusa LFA. Tył wygląda bardzo zgrabnie. Krótka kapa bagażnika kończy się stopniowo opadającym tyłem z wąskimi światłami trochę przypominającymi te z ostatniej serii Porsche 911. Pod nimi można zobaczyć dwa rzędy wylotów powietrza a jeszcze niżej – gigantyczny dyfuzor. Całość jest szalenie piękna, niczym batmobil projektowany przez Pininfarinę.


Pod maską pracuje V8 produkcji BMW o pojemności 4,4 litra i mocy 450 KM. W połączeniu z masą poniżej tony samochód rozwija 305 km/h. To nie jest wynik godny supersamochodu, jednak przyspieszenie w pełni uzasadnia jego szlachetną przynależność. Ze startu zatrzymanego do pierwszych 100 km/h Aspid rozpędza się w 2,9 s. Lamborghini Aventador i jego 700 KM nie robi już takiego wrażenia. Dalej tempo nie zwalnia. 160 km/h samochód „połyka” w 6,8 sekundy, a druga setka pojawia się na prędkościomierzu w już 10,6 sekundy. Aby szybko i skutecznie przenieść moc na tylne koła, kupujący może wybierać pomiędzy manualną 6 biegową skrzynią biegów, bądź sekwencyjną, już 7 biegową.  Możliwości zawieszenia, jakie przedstawia producent, to maksymalne przeciążenia rzędu 1,6G!


Początkowo firma planuje wyprodukowanie 250 egzemplarzy tych aut. Jestem niemal pewny, że jeśli Aspid nie będzie zbyt drogi, to będzie można spokojnie potraktować go, jako pozycję obowiązkową dla każdego kolekcjonera superaut. Samochód ten może mieć taką samą przyszłość jak Pagani, czy Koenigsegg. Pierwsze egzemplarze mają trafić do kupców w 2014 roku. Cena mieści się w granicach 500 tysięcy złotych.

Fot. carsport.congtyinanquangcao.com
Fot. digitaltrends.com
Fot. digitaltrends.com
Fot. davide458italia.blogspot.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz