Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 3 kwietnia 2013

Wyścig na ¼ mili – BMW 328i Touring



Rodzinna radość z jazdy

BMW chyba już każdego zdołało przekonać, że 2 litrowy silnik z turbodoładowaniem jest lepszy niż tradycyjna 3 litrowa „rzędowa szóstka”. Auto z tym motorem jest nie tylko wygodnym, rodzinnym, ale i sprawnym środkiem transportu. Z mocnym naciskiem na  słowo „sprawnym”.


BMW sukcesywnie powiększa rodzinę serii 3. Od debiutu sedana na polskim rynku minął już ponad rok. Nowe GT trafi do salonów w ciągu najbliższych miesięcy, zaś seria 4 coupe (odpowiednik „trójek” coupe) będzie dostępne pod koniec 2013 roku. Jeszcze nic nie wiadomo o wersji Cabrio i Gran Coupe, które niemal na pewno pojawi się w ofercie bawarskiego producenta. Pozostał jeszcze klasyczny Touring – rodzinne sportowe kombi, w którym słowo „sportowe” zdecydowanie dominuje zarówno na monitorach, jak i każdym pokonanym z gazem w podłodze kilometrze. Auto dołączyło do sedana w połowie 2012, a jego cena rozpoczyna się od blisko 128 tysięcy złotych – tyle zapłacimy za podstawową wersję z silnikiem 1,6 o mocy 136 KM.

Prezentowany egzemplarz skrywa pod maską 245 rączych rumaków, które ze stajnią kosztują minimum 163,5 tysiąca złotych. 35 600 zł różnicy za dodatkowe 109 KM nie wydają się być zbyt wygórowaną ceną. Zwłaszcza, że dzięki nim „trójka” zamienia się z typowego rodzinnego kombiaka w pożeracza zakrętów i kilometrów, któremu mało które auto jest w stanie dorównać. Dodatkowym atutem samochodu jest napęd na tylne koła (dzięki Bogu za śnieg!),  oraz sportowa przekładnia automatyczna, która – jeśli trzeba – potrafi bardzo spokojnie zmieniać przełożenia. Kiedy jednak górą będą sportowe emocje kierowcy i mocniejsze traktowanie pedału gazu, skrzynia będzie szatkowała biegami jak uznany szef kuchni kroi warzywa. Co więcej taka inwestycja jest opłacalna, bo dopłata do standardowego automatu wynosi 1000 złotych.

Auto przyspiesza do 100 km/h w czasie 6 sekund, zaś prędkość maksymalna została ograniczona elektrokagańcem do 250 km/h. Ośmiobiegowa przekładnia podczas spokojnych wojaży pozwala utrzymywać zużycie paliwa w rewirach dotąd zarezerwowanych dla diesli. Ostatnio miałem przyjemność jechać podobnym autem po autostradach zachodniej Europy z prędkościami rzędu 170-200 km/h. Wtedy średnie zużycie paliwa na komputerze pokładowym oscylowało w granicach 10 litrów na każde 100 km.

Zanim jednak wsiądziemy do auta, na chwilę zawiesimy wzrok na „trójce”. Znak charakterystyczny samochodów z Monachium – idealne proporcje nadwozia – cały czas jest aktualny. Na dobre wróciły tylne światła w kształcie litery „L” i kokpit skierowany w stronę najważniejszej osoby w aucie – kierowcy. „Ringi” wokół świateł przednich przybrały trochę inną, groźną formę i nie świecą przyjemnie ciepłym światłem, lecz zimnym blaskiem, którego źródłem są diody LED. Charakterystyczne nerki stały się jeszcze bardziej wyraziste, czego bardziej wymagały względy bezpieczeństwa, niż inwencja twórcza stylistów, lecz mimo wszystko zabieg można uznać za wyjątkowo korzystny i w przyszłości można spodziewać się tego typu atrapy we wszystkich modelach spod niebiesko-białej szachownicy.

Odmiana Sport charakteryzuje się innym wykończeniem zderzaków, czarną obudową lusterek i malowaną w tym samym kolorze podwójną końcówką układu wydechowego. Dla niewprawionych producent przewidział tabliczki z napisem „Sport”, które można znaleźć na błotnikach zaraz przed drzwiami. Wnętrze zdarza większy pazur – mamy tu sportowe materiałowe fotele o świetnym trzymaniu bocznym, które obszyte zostały czerwoną nicią. Takie samo szycie znajdziemy również na drzwiach, i kierownicy. Ogniście wykończenie są również zegary, kokpit i pilot, którym otwieramy samochód.

Jeśli poszukujecie średniej wielkości kombi z 2 litrowym silnikiem benzynowym, to z całą pewnością jest najlepsza propozycja. Co prawda Audi jest tańsze o 7,6 tysiąca złotych, lecz jego silnik produkuje „tylko” 211 KM, zaś Mercedes ma do zaoferowania silnik 1,8 o mocy „tylko” 203 KM. Jego cena jest za to najwyższa, bo wynosi blisko 171 tysięcy złotych.

Ups. Tam chyba mieliśmy skręcić
Takie ruszanie na śniegu to prawdziwa przyjemność
Chyba żadna "trójka" nie wyglądała tak groźnie


Znacie kombi tej klasy o lepszych proporcjach?
Lampy w kształcie litery "L" to najbardziej charakterystyczny
element tylnej części nadwozia
Samochód ma dokładnie takie same wymiary jak wersja sedan


Mocny silnik + napęd na tylne koła = nieskończona zabawa






Czyżby młody gniewny?
Opadająca maska przywodzi na myśl
sportowego roadstera - Z4
Od razu widać, że wszystko kręci się wokół kierowcy
Sportowe fotele zapewaniają fantastyczne trzymanie boczne
Z tyłu "trójka" zapewnia wystarczającą ilość miejsca
Ta kierownica jest bardzo fajna, ale jeszcze lepsza sygnowana
jest logiem "M"


Sportowa skrzynia automatyczna działa
niesamowicie szybko
Póki co widok z Jowisza nie jest jeszcze dostępny








Każda wartość tego prędkościomierza jest osiągalna
Przy trybie sportowym dodatkowe zegary włączają się
automatycznie
Ten przykład idealnie wskazuje, że "trójka" była projektowana
również z myślą o fotografach








Foto. Łukasz Walas (lukaszwalas.blogspot.com), Marcin Koński
Video. Łukasz Walas (lukaszwalas.blogspot.com)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz