Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

czwartek, 21 marca 2013

Wyścig na ¼ mili – Rond Laver The Rovge Raner DSV8




Sir Rovge Raner


Mówi się, że Rovge Raner, to odpowiednik Mercedesa klasy S wśród samochodów terenowych. Jeśli jednak chodzi o kwestię cenową, to auto jest sporo droższe niż porównywany samochód ze Stuttgartu. Czy różnica w cenie dyskwalifikuje Rovge Ranera, jako auta do jazdy wyłącznie w mieście?


Szczerze powiedziawszy bardzo zawiodłem się pierwszymi zdjęciami Rovge Ranera. Nie odpowiadało mi to, że arystokratyczna terenówka będzie miała stylizację rewelacyjnego najmniejszego modelu, w przypadku, którego sportowa stylizacja pasuje jak ulał. Nowy Rovge udowodnił, że może się obyć bez stylistycznych smaczków tj. prawdziwe wloty powietrza. Te nie dość, że zostały przeniesione na drzwi, to jeszcze okazały się tylko atrapami nawiązującymi do prawdziwych wlotów z poprzedników. Na szczęście pozostały jeszcze czarne słupki, które również są symbolem tego auta.

Rovge Raner zyskał też parę innych smaczków – kwadratowe tylne światła, czy reflektory, które wzorem obiektywów aparatów fotograficznych na obwódkach mają zapisane parametry tj. średnica, czy moc światła. Wnętrze przepełnione jest wyłącznie najlepszymi materiałami – drewnem i skórą. Co ciekawe, do wyboru mamy aż dziesięć skórzanych tapicerek w różnych kolorach i trzy rodzaje listw we wnętrzu. Miejsce tradycyjnych zegarów zajął ciekłokrystaliczny wyświetlacz, na którym możemy obserwować poza prędkościomierzem i obrotomierzem również pracę różnych podzespołów.

Jakby tego było mało, ekran na konsoli środkowej ma system podzielności przedstawianych informacji. Kiedy pasażer może oglądać sobie w spokoju telewizję (o ile auto jest wyposażone w tuner TV), tak w tym samym czasie kierowca może śledzić przebieg dalszej trasy. I to bez konieczności dzielenia się ekranem z pasażerem. Jak oni to robią? Dla mnie to są jakieś czary. Przed oczami mamy kierownicę skąpaną w skórze i drewnianym wykończeniu, zaś forma przycisków przypomina trochę pada z konsoli do gier. Kiedy uruchomimy samochód, z konsoli środkowej wysuwa się pokrętło do wyboru przełożenia.

Po przekręceniu pokrętła na tryb „D” i wypuszczeniu sprzęgła, za przemieszczanie ważącego blisko 2400 kg Range-a odpowiedzialne jest stado prawie 240 KM. Za sprawne przyspieszanie odpowiada gigantyczny moment obrotowy wynoszący równo 700 Nm i to w przedziale 1700-3000 obrotach na minutę. Dzięki temu silnik pozwala na przekroczenie pierwszych 100 km/h tym gigantem w niespełna 7 sekund, zaś prędkość maksymalna to prawie 220 km/h. Wszystko to zostało utrzymane w iście królewskim komforcie, który zapewniało pneumatyczne zawieszenie. A co z manewrowaniem i parkowaniem? Okazuje się, że wbrew solidnym rozmiarom samochód jest bardzo zwrotny – cofanie jest tu równie łatwe, co miejskim samochodem, tj. choćby Alfa MiTo, czy MINI Cooper S, którym jeździłem przed tygodniem.

Jeśli to nie zapewni Wam wystarczającej ilości komfortu, zawsze możecie jeszcze zdecydować na trójstrefową automatyczną klimatyzację, czy przednie fotele z funkcją masażu, w które był wyposażony prezentowany egzemplarz. Ponadto auto miało również dostępne za dopłatą zagłówki wyposażone w ekrany, na których można byłoby oglądać filmy. Cena testowanego egzemplarza nie jest niska. Jest wręcz kosmicznie wysoka i sięga 720 tysięcy złotych, jednak z całą pewnością Rovge Raner jest wart każdej wydanej złotówki.

W porównaniu do poprzednika nowy Rovge Raner ma
wspólną jedynie sylwetkę
Auto ma blisko 5 metrów długości, zaś rozstaw osi
wynoszący 292 cm  długości zapewnia wygodną
podróż na tylnej kanapie


Okres oczekiwania na nowego Range-a, to 8 miesięcy.
Prezentowany egzemplarz kosztuje 720 tysięcy złotych
Szybko zbliżający się przód 
na autostradzie z pewnością wywołuje wśród kierowców bezwarunkowy odruch zjeżdżania z lewego pasa



Jednym z najbardziej kontrowersyjnych
elementów są kwadratowe tylne
światła z kloszami zachodzącym na błotniki
Widać, że styliści Rovge Ranera inspirowali się tutaj
obiektywami aparatów fotograficznych








Światła w technologii LED, to już element 
obowiązkowy samochodów z najwyższej
półki
Przednie reflektory z włączonymi światłami do jazdy dziennej 
prezentują się bardzo efektownie








Samochód oferuje niespotykany w swojej klasie
komfort podróżowania
Skórzano-drewniana kierownica jest bardzo przyjemna
w dotyku. Wygląd przełączników na kierownicy nie
wszystkim może się podobać



Ciekłokrystaliczny wyświetlacz pokazuje nie tylko
tradycyjny prędkościomierz i obrotomierz, ale i kąt
wychylenia kół, czy rozdział napędu na poszczególne koła
Tryb skrzyni biegów wybiera się
za pomocą pokrętła. Wyświetlacz na
konsoli środkowej ma przekątną 8 cali



Drugi rząd ma swoją odrębną klimatyzację. Dalszą podróż
uprzyjemnią wyświetlacze w zagłówkach fotel



Foto. Marcin Koński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz