Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

piątek, 22 lutego 2013

Szybkie i nieznane: Lamborghini Silhouette P300

Fot. taringa.net


Dla przeciętnego zjadacza chleba historia marki Lamborghini sięga czasów modelu Miura, a potem dopiero Countacha. Ci bardziej zorientowani w temacie będą znać jeszcze pierwszy model 350 GTV. Reszta czasów histori marki dla sporej części to jedna wielka biała karta, a wtedy działo się właściwie bardzo dużo. Z całą pewnością bardzo bym się nie mylił, jakbym stwierdził, że działo się tyle, co dziś.

Silhouette, zarówno po francusku jak i włosku znaczy „sylwetka”. Jest to otwarta wersja modelu Urraco (spokojnie. Niedługo napiszę i o nim) – taki prapradziadek współczesnego Gallardo. Auto zaprezentowano w salonie genewskim w 1976 roku. Był to pierwszy roadster spod znaku byka, choć moim zdaniem bliżej mu do targi. Największą różnicą pomiędzy odmianą coupe, a targą, był układ miejsc. W odróżnieniu od coupe, Silhouette było dwumiejscowe. Wszystko za sprawą twardego dachu, który chował się za siedzeniami. Silniki i skrzynię biegów zapożyczono w pełni z Urraco P300. Samochód konkurował z Porsche 911 i Ferrari Dino 246.

O ile przód i profil samochodu wyglądają tak, jak powinny, tak z tyłu mogę odnieść wrażenie, że czegoś w nim brakuje. Może to przez wygląd świateł, które przywodzą mi na myśl starego i poczciwego FIATa 125p. Czyżby nasz Kredens miał w sobie geny Lamborghini, o których przez tyle lat nie wiedzieliśmy? W środku auto nie przypomina żadnego znanego wcześniej Lamborghini. Nawet zegary są inne niż w Miurze. Siedzenia są obficie wytapicerowane skórą, a kokpit pokrył zamsz. Średnio tu przytulnie. Jakoś lepiej to wszystko wygląda w starym 350 GTV.

Samochód miał silnik V8 o pojemności 3 litrów i mocy 260 KM. Napęd standardowo dla ówczesnych byków przekazywany był wyłącznie na tylną oś za pośrednictwem 5 biegowej skrzyni biegów. Prędkość maksymalna, jaką osiągał ten samochód to 260 km/h a wartość „100” na prędkościomierzu mijamy już po nieco ponad 6 sekundach.

Mimo dużo lepszego wykonania, niż w Urraco auto sprzedawało się kiepsko. Wyprodukowano jedynie 52 sztuki, z których do tej pory jeździ 31. Co ciekawe następca – Jalpa (o niej też napiszę) – mimo niewielkich różnic, sprzedawał się znacznie lepiej.

Fot. lambocars.com
Fot. autoevolution.com
Fot. zuoda.net
Fot. lambocars.com

Fot. lambocars.com
Fot. conceptcarz.com


Fot. lambocars.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz