Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 20 lutego 2013

Wyścig na ¼ mili – Volkswagen The Beetle 1,4 TSI



Golf pełen stylu


Volkswagen Beetle został zbudowany na bazie Golfa, jednak jest on skierowany do osób chcących się wyróżnić na drodze. Jego naturalnym środowiskiem są okolice placu trzech krzyży, a mocny silnik pozwala także na swobodną i szybką jazdę poza miastem.

Volkswagen Garbus początkowo wcale nie nazywał się tak, jak zwykliśmy na niego wołać przez lata. Auto, które służyło, jako „samochód dla ludu” zostało stworzone na zlecenie Hitlera i zostało nazwane po prostu Volkswagen (czyli „samochód dla ludu”). Z czasem nazewnictwo uległo zmianie – Garbus był modelem 1200, 1300, 1500, by w końcu oficjalnie ochrzcić samochód Beetle, bądź Käfer.

Od 1938 do 2003 roku powstało łącznie ponad 21,5 miliona aut osobowych. Jeszcze w czasie produkowania pierwszej generacji, zaprezentowano drugie wcielenie Beetla (w 1998 roku), które już nie miało charakteru samochodu dla każdego. New Beetle był pierwszym lifestylowym samochodem retro, za którego trzeba było zapłacić niemało. Niestety auto wygląda jak samochodzik dla lalki Barbie, co dodatkowo podkreśla flakon z kwiatkiem na desce rozdzielczej, przez co samochód idealnie pasował do książkowych przykładów amerykańskich dziewczyn typu różowa landrynka. Nie pomogła nawet wersja RSI z silnikiem o pojemności 3,2 i mocy 225 KM (już bez flakonika).

Volkswagen nie chciał, aby Beetle był kojarzony z samochodem dla różowych panienek, dlatego obecna generacja otrzymała spłaszczony dach, dłuższą maskę, oraz zadziorny tylny spoiler. Aby osiągi szły w parze z wyglądem zewnętrznym, pod maski trafiają wyłącznie jednostki turbodoładowane. Pod względem konstrukcyjnym auto korzysta ze sprawdzonych rozwiązań pochodzących z Golfa.

O ile samochód powstał na bazie kompaktowego klasyka, wewnątrz nie znajdziemy zbyt wielu elementów nawiązujących do innych modeli – jedyne to panel nawigacji, kluczyk, przełączniki kierunkowskazów i wycieraczek, czy przyciski radia na kierownicy. Testowany egzemplarz to wersja Sport ze sztywniejszym zawieszeniem i silnikiem 1,4 TSI wyposażony w kompresor i turbosprężarkę. Zestaw ten produkuje 160 KM, które rozpędzają Garbusa do 220 km/h, zaś 100 km/h przekracza w czasie 8 sekund.


Silnik dzięki takiemu duetowi jest też bardzo elastyczny, gdyż maksymalny moment obrotowy dostępny jest już od 1500 obrotów na minutę i utrzymywany jest aż do 4,5 tysiąca obrotów. W późniejszym rozpędzaniu pomaga nam już moc, więc zakres użytecznych obrotów jest dostępny na niemal całej skali obrotomierza. W dynamicznej jeździe po zakrętach pomaga sprawnie działające zawieszenie, które wbrew pozorom zachowuje ogromne rezerwy komfortu.

Wnętrze utrzymano w stylu pierwszego Garbusa. Zrezygnowano z głupkowatych dekoracji typu flakoniki z kwiatkami, a skupiono się na bardziej sportowych gadżetach, jak np. zestaw zegarów na środku deski rozdzielczej. Niestety sportu nie znajdziemy aż nadto biorąc pod uwagę walory akustyczne. Co prawda silnik wkręcony w obroty warczy żwawo, jednak trzeba pamiętać o turbo i kompresorze, których raczej nie usłyszymy.

Auto też nie będzie nadawać się do przewożenia pasażerów z tyłu, no chyba, że na krótkie dystanse. Miejsca na kolana i głowę jest tam bardzo mało, ale jeśli chcielibyśmy wozić pasażerów z tyłu, to zdecydowanie lepszym wyborem jest Golf. Cena prezentowanego samochodu to minimum 88 tysięcy złotych.

Beetle potrafi się bardzo szeroko
uśmiechnąć
Dwa pasy przez całe auto dodają
jakieś 20 KM mocy


Reflektor okala diodowa obwódka
świateł
Jak za starych lat - skrzydło wróciło na swoje dawne miejsce



Samochód ma zdecydowanie dynamiczniejszą sylwetkę
Drażnić tu może jedynie gigantyczne pokrętło świateł
umiejscowione chyba trochę niefortunnie

Za dopłatą można zamówić dodatkowy zestaw wskaźników
Czytelność zegarów jest wzorowa. Pasażerowie z tyłu bez
problemu odczytają prędkość


Fot. Łukasz Walas (lukaszwalas.blogspot.com)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz