Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 31 października 2012

Wyścig na ¼ mili - moto.gratka.pl Safety Car Seat Leon Cupra




Samochód bezpieczeństwa to w driftingowym światku coś zupełnie niespotykanego. Do ostatniego sezosu Mistrzostw Polski w tej widowiskowej dziedzinie. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu auto przeszło kurację upiększającą. Z czarno metalicznego Seata, auto przybrało barwy bojowe serwisu moto.gratka.pl, dostało nowe, gwintowane zawieszenie oraz zmodyfikowany komputer sterowania silnikiem i wydajniejszy układ wydechowy. Democar i zarazem samochód bezpieczeństwa debiutował 21 kwietnia w Poznaniu, wraz z rozpoczęciem sezonu driftingowego.

Z zewnątrz auto pozostało seryjne. Jedynie nowe barwy – matowy zółty z metalicznym niebieskim są dowodem na ingerencję w nadwozie. Z czasem zmieniono standardowe felgi aluminiowe na koła OZ Racing Alleggerita o średnicy 18 cali. Wnętrze nie uległo żadnym zmianom, bo w sumie po co? Auto ma się dobrze prezentować z zewnątrz i przede wszystkim przyciągać uwagę, a to robi z należytym skutkiem. Szczególnie, kiedy ma założone  koguty na dachu. 

Pod karoserią zmieniło się zdecydowanie więcej. Dzięki nowemu komputerowi i układowi wydechowemu Supersprinta przybyło dodatkowych 60 koni mechanicznych. Układ hamulcowy okazał się na tyle skuteczny, że nie była potrzebna wymiana tarcz i zacisków na bardziej wydajne. Dodatkowo, by auto mogło sprawować się dobrze na torze, zostało wymienione zawieszenie na gwintowane marki KW. Efekt końcowy to 301 KM i 402 NM momentu obrotowego. Mocniejsza jest tylko wersja Cupra 310 Limited Edition, która jak sugeruje nazwa, jest mocniejsza o 9 koni mechanicznych.  Sto kilometrów na godzinę w Safety Carze pęka w około 5,5 sekundy, a prędkość maksymalna to ponad 250 km/h. 

A jakie są pierwsze wrażenia z jazdy tym samochodem? Wbrew pozorom pierwszą przejażdżkę odbyłem na prawym fotelu. Fotele, jeśli jesteś pasażerem, nie należą do najwygodniejszych. Kubełki mają dobre podparcie siedziska i boków, jednak na wysokości ramion są jednak trochę za ciasne. Jeśli masz na sobie grubą odzież albo dwie bluzy, to bez problemu przejedziesz tym autem duże odległości. Jeżeli jednak masz szerokie barki i cienką odzież, to problemem będzie choćby 100 kilometrów. Osoba jadąca na lewym fotelu może uchodzić za szczęściarza, bo, mimo, że fotel jest ten sam, to jednak jest zdecydowanie bardziej wygodny. Podejrzewam, że jest to zasługa kierownicy i dźwigni zmiany biegów, do których chętnie się wyciąga ręce. 

Zajmując fotel kierowcy można się też niemiło rozczarować. Pozycja za kierownicą jest za wysoka i przypomina tą w minivanach. Zupełnie nie przystoi to sportowemu pożeraczowi kilometrów. Na domiar złego wysoka blenda na przedniej szybie dodatkowo ogranicza widoczność w taki sposób, że osoby o wzroście ponad 185 cm muszą niemal garbić się, by móc cokolwiek zobaczyć. W czasie jazdy z pewnością ucieszą miłośników sportowej jazdy krótkie skoki dźwigni zmiany biegów. Na tyle krótkie, że przy biegach parzystych nie zawsze jest się pewnym tego, czy pożądany bieg wszedł, czy nie. 

W codziennej jeździe moc 300 koni mechanicznych nie jest uciążliwa. Można powiedzieć, że jadąc spokojnie w mieście nie czuje się tych trzech setek rączych koni pod prawą stopą, choć trzeba się pilnować, ponieważ bardzo łatwo jest bezwiednie przekroczyć prędkość, nawet dwukrotnie. Co ciekawsze Seat już niemal od obrotów jałowych wykazuje się rewelacyjną dynamiką, która nie ustaje nawet w okolicach czerwonego pola na obrotomierzu. Przy takiej gonitwie wskazówki obrotomierza towarzyszą nam przyjemnie basowe odgłosy ogarniające wnętrze samochodu. Jeśli zależy na dynamicznym starcie spod świateł, wystarczy przygotować bieg i wcisnąć gaz do oporu. Silnik nie będzie flirtować z ogranicznikiem odcinającym dopływ paliwa, a utrzyma stałą wartość 4000 obrotów na minutę. Po puszczeniu sprzęgła możemy poczuć wbijanie w fotel jak w samolocie. Na każdym biegu.

Jeśli chodzi o układ kierowniczy to jest on bezpośredni i czuły na najmniejsze ruchy kierownicą, jednak zastanawia też ciężarówkowa (w porównaniu z np. BMW, czy Alfą Romeo) ilość obrotów wolantu w każdą stronę. Żeby skręcić maksymalnie kierownicą z pozycji „zerowej”, trzeba zrobić ponad dwa obroty kierownicą. Jak na auto sportowe to zwyczajne nieporozumienie. Zawieszenie podczas jazdy zapewnia ogromne rezerwy bezpieczeństwa, jednak jest ono szkodliwe dla elementów podwozia i układu wydechowego, które często spotykają się z progami zwalniającymi. 

To świetny środek transportu do miasta, a przede wszystkim na krętych drogach, czy torze wyścigowym, gdzie Cupra w pełni może rozwinąć skrzydła. Drażni jedynie pozycja za kierownicą rodem z vana, która nie pozwala na zajęcie miejsca odpowiednio nisko. Konkurencja pod tym względem jest zdecydowanie lepsza. Choćby w Volkswagenach GTI i R.

Foto: Marcin Koński

Jednym z głównych sponsorów projektu jest firma Valvoline

Cupra podczas przejazdu na driftingowych mistrzostwach
Polski 2012



Safety Car w towarzystwie driftingowej świty
 Przez rok pracy samochód stał się bardzo rozpoznawalny

Skala prędkościomierza po modyfikacjach już nie jest
aż tak przesadzona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz