Fot: luxedb.com |
Czy kiedykolwiek jeździłeś (bądź jeździłaś) na deskorolce,
siedząc na niej przy prędkości 350 km/h? Nie? Zgaduję więc, że chcesz spróbować
tego uczucia. Już Ci mówię ile musisz w nie zainwestować.
Uwaga! Chwila. Już za moment (buduję napięcie). Otóż...
Cena nowego Veritasa... R... S... rzymskie trzy wynosi: Jeden milion czterysta
trzydzieści dziewięć tysięcy osiemset dwadzieścia złotych, plus VAT. Mało? Jak za deskorolkę, to dużo.
Zdecydowanie za dużo. Szczególnie jeśli jeszcze wygląda jak połączenie
glonojada z jakąś egzotyczną drapieżną rybą, albo małym rekinem. Poza tym jak
przystało na deskorolkę, jest jednomiejscowa.
A co, jeśli na to auto będziemy patrzeć innymi
kategoriami? Jednoosobowa katapulta do wyrzucania nas daleko za horyzont w
niewiarygodnie krótkim czasie. Brzmi to już dużo lepiej. Szczególnie, że taka
rakieta kosztuje nas prawie półtora miliona złotych. To zdecydowanie mniej, niż
na przykład wyprawa w przestrzeń kosmiczną, a już na pewno nie musimy
przechodzić szeregu badań.
Zdecydowanie najciekawszym detalem tego auta, jest układ
wydechowy, poprowadzony centralnie, bardzo wysoko. Słyszałem jak te końcówki
grają na wysokich obrotach, i muszę Wam powiedzieć, że robi wrażenie. Poza tym
solidny pałąk nad fotelem kierowcy, wyglądający bardzo podobnie do tego,
montowanego w równie wyczynowym Mercedesie SLR Strling Moss. Uwagę też skupiają
tylne, lekko haczykowate światła.
Pod maską widzimy starego znajomego. V10 o pojemności 5 litrów
i mocy 507 koni mechanicznych. Do tego skrzynia biegów sekwencyjna, 7
stopniowa. Co wam przychodzi na myśl? Oczywiście, że BMW M5. Veritas przejął
cały układ napędowy. Reszta podzespołów jest już dopasowana samodzielnie. Do
tego jeszcze ogranicznik został zdjęty przesuwając prędkość maksymalną niemal o
100 km/h dalej. Wszystko przy masie auta mniejszej, niż nie jednego miejskiego
samochodu. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że przy dwa razy mniejszej mocy w
porównaniu do Bugatti Veyrona, Veritas ma zbliżony stosunek mocy do masy. Przy
swoich 502 KM/tonę Veritasa, wynik ciężkiego Bugatti jest lepszy tylko o 28 KM.
Na torze to auto może sprawić kierowcy Bugatti sporo problemów.
Właściwie jedynym jego konkurentem może być Mercedes SLR
Strling Moss. Auto jest niepraktyczne i zdecydowanie nadaje się wyłącznie do
wypadów na tor. I w sumie dobrze, bo lubię niepraktyczne samochody, a
kompromisowość w takich autach, to coś, co zabija ich charakter. Gdyby jeszcze
nie to połączenie glonojada z rekinkiem.
Fot: akozo.com |
Fot: luxedb.com |
Fot: headphiles.org |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz