Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

środa, 24 października 2012

Wyścig na ¼ mili – BMW 120d


Kiedy w 2004 roku BMW pokazało swój kompaktowy model zastępujący 3 Compact, świat niedowierzał. Nie tylko, że bawarski producent wyprodukował hatchbacka konkurującego z Mercedesem klasy A, a przede wszystkim Audi A3, ale też dlatego, że auto zachowało charakter rodem z Monachium. Jako jedyny współcześnie produkowany hatchback, 1 była autem napędzanym na tylną oś. Kiedy coraz częściej wspominano o następcy, coraz głośniej mówiono o zastosowaniu przedniego napędu, co wywołało falę ogromnego poruszenia. BMW z napędem na przód? Toż to świętokradztwo!

Rok temu pojawił się następca i na całe szczęście, klasyczny napęd pozostał. Auto jest napędzane silnikami 1,6, 2,0 i 3 litrowym bi-turbo (downsizing na szczęście oszczędził ostatnią jednostkę).  Ponadto wygląd uległ poprawieniu. Największym plusem jest polepszenie proporcji nadwozia poprzez odpowiednio długą maskę i wysuniętą do tyłu kabinę. Przód został wyostrzony mocno zarysowanymi krawędziami, przez co jest zadziorny, ale też wygląda poważnie. Ciągle jednak dominują nerki wyglądające jak świński ryj. Tył to zdecydowana poprawa. W końcu wszystko wygląda tak jak powinno, choć tylne światła jednak wolałbym oglądać w typowym układzie „L”, a nie w mało kreatywny kwadrat. Wnętrze to największe zaskoczenie, bo tutaj najbardziej widać zbliżenie się tego auta do „trójki”. Zdecydowanie poprawiono materiały, wnętrze przypomina to z większych modeli, pojawił się iDrive. Ciągle jednak brakuje ekonomizera, który przypieczętowałby owe zbliżenie się serii 1 i 3. Najzabawniejszy gadżet w samochodzie, to limiter prędkości, który nie pozwala na przekroczenie wartości zaznaczonej na prędkościomierzu zieloną diodą. Mnie się załączył przy 30 km/h. Sporo czasu musiałem dochodzić, co to jest i gdzie to wyłączyć, bo mocne wciskanie gazu do podłogi nie pomaga, by wyrwać się z elektrocugli.

Do testu trafił nam się dwulitrowy diesel o mocy 184 koni rozpędzający to auto do 100 km/h w 7,3 sekundy. Bieg wskazówki po prędkościomierzu kończy się dopiero przy 228 kilometrze. Auto ma nową, 8 stopniową skrzynię biegów, która o ile w benzynowym motorze idelanie pasowała, tak w dużo słabszym dieslu mam wrażenie, że to już lekki przerost formy nad treścią. Biegów jest po prostu za dużo i ciężko wykorzystać je wszystkieprzy normalnej jeździe, ani na pewno nie w sportowej. Sam w sobie motor jest jednak idealnym narzędziem do dawania łupnia właścicielom w SUVach z silnikami V6. Moment obrotowy 380 Nm dostępny jest już poniżej 2 tysięcy obrotów na minutę, a to za jego sprawą samochód bardzo często na mojej trasie testowej osiągał prędkości rzędu 170 km/h, a maksymalna wartość na prędkościomierzu wskazywała 180 km/h.

Podsumowując BMW dość wysoko postawiło poprzeczkę i z pewnością obawy konkurencji zostały potwierdzone. Za sprawą tylnego napędu jest to jeden z najlepiej prowadzących się kompaktów. Bez względu na ilość koni pod maską. Wygląd zewnętrzny też już nie musi przerażać, choć nadal tutaj BMW pozostawia sobie pole do popisu.

Fot: BMW

Dzięki napędowy na tył, "jedynka" prowadzi się najlepiej
spośród kompaktów
To jedyny samochód segmentu C z tak długą maską
Tył, to część nad którą ciągle trzeba popracowa
Deska rozdzielcza jest łudząco podobna do tej z serii 3
Fotele wersji Sport Line są wygodne i zapewniają dobre
podparcie boczne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz