Od jakiegoś czasu w świecie samochodów dzieje się bardzo
dużo. Już na samym początku tygodnia Peugeot zaprezentował wersje GTI i
luksusową HY swojego przeboju o wcieleniu 208. Ford oprócz pokazania nowego
Mondeo postanowił też odświeżyć Fiestę, która mimo wszystko nie postarzała się
ani o dzień. Audi postanowiło oskalpować RS5, a Jeep pokazał wersje specjalne
swoich terenówek: Wranglera Unlimited Moab i Grand Cherokee Trailhawk. MINI też
nie próżnowało i przedstawiło ostateczną wersję swojego najmocniejszego
gokarta, jako idealne zwieńczenie gamy modelowej – Cooper S Works GP, oraz najmocniejszą wersję wieśniaka - Countrymana - John Cooper Works. Ponadto
miała też miejsce długo oczekiwana premiera auta, które w porównaniu z
poprzednikiem prawie wcale się nie zmieniło. Mowa o...
fot. Volskwagen

2. Seat Toledo
fot. Seat
Koncern VAG strasznie lubi mieszać. Szczególnie jeśli chodzi
o minimalizowanie kosztów produkcji. Seat to marka, którą charakteryzują emocje
i sportowe zacięcie. Coraz częściej chyba tylko w sloganach reklamowych, bo
poza modelami FR i Cupra poprawność i nuda spychają emocje gdzieś daleko, jako
ciekawy, ale nie najważniejszy detal. Model Exeo powstał, jako odświeżone Audi
A4 i w gruncie rzeczy wcale mu nie wyszło to na złe, choć stylistycznie auto
było nudne. Nowe Toledo będzie kopią Skody Rapid. Jako usportowiona Skoda może
ma sens, ale auto usportowione samo w sobie już nie. Ani na takie nie wygląda,
ani gama silników mu na to nie pozwala (1,2 TSI, 1,4 TSI i 1,6 TDI o mocach od
76 do 122 KM). Zauważyłem pewne podobieństwo tylnych świateł do obecnego
Mondeo. Czysty przypadek? Ciekawi mnie jak będzie wyglądał hatchback – Leon.
3. Ford Mondeo
fot. Ford
Dokładniej to Ford Fusion, ale nie mylić go z europejskim
podwyższonym hatchbackiem. W Stanach to odpowiednik naszego Mondeo, który
pojawi się rok po debiucie w USA. Różnica, jaka jest pomiędzy tymi dwoma autami
znajduje się pod maską. Gama silników europejskich Fordów jest zdecydowanie
mniejsza. Najmniejszy silnik będzie miał pojemność... jednego litra i moc 125
KM. Równie dobrze ta jednostka mogłaby zająć jedno miejsce w kabinie, na
korzyść drugiego wielkiego bagażnika. Mondeo to samochód często flotowy, którym
pokonuje się duże odległości. Ciekaw jestem jakby sprawiał się ten samochód,
jakby miał do pokonania rocznie 50-60 tysięcy kilometrów. Stylistycznie auto
nie różni się od Fusiona i to jest jego największa zaleta, bo wygląda jeszcze
lepiej od obecnego modelu, co nie znaczy, że jest pełen lekkości i polotu.
Bardziej sprawia wrażenie dużego solidnego auta a litrowy silniczek będzie
wzbudzał uśmiech politowania. Przynajmniej do pierwszych testów.
4. Peugeot 208 GTi
fot. Peugeot
Moim zdaniem francuzi robią najlepsze samochody klasy GTI.
Popatrzcie choćby na Renault 5 Turbo, Clio V6, czy Megane R.26R. Przy nich
niemieckie auta są takie smutne i nudne. To właśnie francuzi robią auta tak, by
nie tylko osiągami zwracały na siebie uwagę, a właśnie o to chodzi, żeby
skupiać też uwagę. Peugeot po lekkim niewypale, jakim było 207 RC przedstawia
jego następcę (który u nas pewnie znów będzie się nazywać RC, a nie GTi). Ten
jest o całe tony lżejszy od poprzednika, a w dodatku jest też mocniejszy.
Silnik od MINI produkuje tutaj całe 200 KM, przez co nie tylko przewyższa
swoich konkurentów z koncernu VW (gdzie mają 180 kucy), ale pozwala sobie na
igraszki z niekwestionowanym królem szybkich maluchów, jakim jest samo MINI. Aby
na zakrętach auto mogło się odpowiednio prowadzić poszerzono rozstaw kół z
przodu o 10mm, a z tyłu o 20 mm. Metalowe pedały, spłaszczona u dołu kierownica
i dyfuzor też jest elementem wyposażenia standardowego. Godny następca, ale
modelu 206. Nowszy model był po prostu niewypałem.
5. MINI Cooper S John Cooper Works GP
fot. MINI
Światło dzienne pada też na ostatni i zarazem najbardziej
hardcore’owy projekt MINI – GP. Samochód jest dużo lepszy od poprzednika. Na
torze Nurburgring ten model wyprzedziło starego GP o 19 sekund meldując się na
mecie z czasem 8 minut i 23 sekund. Auto przeszło solidną kurację odchudzającą,
która nie oszczędziła nawet tylnej kanapy. Ten przecinak waży jedynie 1160, a
to w połączeniu z turbodoładowanym silnikiem 1,6, którego moc sięga teraz 218
KM daje naprawdę spore pole do popisu na torach wyścigowych. Przelicznik mocy
do jednej tony masy to ponad 187 KM! Bardziej obrazowo wygląda to tak, że
pierwsza setka mija już po 6,3 sekundy a przyspieszanie kończy się dopiero przy
242 km/h. To najszybsze MINI, jakie kiedykolwiek powstało.
6. Audi RS5 Cabriolet
fot. Audi
To zdecydowanie najlepiej wyglądające RS5, ale pod
warunkiem, że nie zdejmiemy jego dachu. Przynajmniej patrząc na niego od tyłu.
Z przodu to kwintesencja rasowości, mocy i oczyszczania lewego pasa do
wyprzedzania. Tył po zdemontowaniu brezentu wygląda, jakby czegoś mu brakowało,
a skoro jesteśmy już przy dachu, to można go złożyć w 19 sekund i dodatku jadąc
nie więcej niż 50 km/h. Pod maską standardowy silnik V8 4,2 FSI z doładowaniem
o mocy 450 KM. 100 km/h ta rakieta osiąga w 4,9 sekundy a prędkość maksymalna
została ograniczona standardowo do 250 km/h. Idealna na koniec lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz