Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

poniedziałek, 10 września 2012

Prawie każdy znajdzie coś dla siebie. Do wyboru, do koloru.


Od jakiegoś czasu w świecie samochodów dzieje się bardzo dużo. Już na samym początku tygodnia Peugeot zaprezentował wersje GTI i luksusową HY swojego przeboju o wcieleniu 208. Ford oprócz pokazania nowego Mondeo postanowił też odświeżyć Fiestę, która mimo wszystko nie postarzała się ani o dzień. Audi postanowiło oskalpować RS5, a Jeep pokazał wersje specjalne swoich terenówek: Wranglera Unlimited Moab i Grand Cherokee Trailhawk. MINI też nie próżnowało i przedstawiło ostateczną wersję swojego najmocniejszego gokarta, jako idealne zwieńczenie gamy modelowej – Cooper S Works GP, oraz najmocniejszą wersję wieśniaka - Countrymana - John Cooper Works. Ponadto miała też miejsce długo oczekiwana premiera auta, które w porównaniu z poprzednikiem prawie wcale się nie zmieniło. Mowa o...

1. Volkswagen Golf

fot. Volskwagen


Znacie może jakieś inne auto, które swoim wyglądem tak mocno przypomina poprzedników? Ostatnim żyjącym takim przykładem był jedynie Jaguar XJ, które teraz zmieniło się tak mocno, jak tylko było to możliwe. Volkswagen robi tak chyba dlatego, by zwykły laik myślał, że sąsiad ciągle ma ten sam model, kiedy przed chwilą odebrał zupełnie nowy. Sprytne posunięcie, by odczepić się od zazdrosnego powielacza. Dużo bardziej auto zmieniło się technicznie. Dzięki nowej płycie podłogowej MQB (na której będzie też budowany nowy Passat) auto schudło o 100 kg. Jednocześnie wcale nie zmalało – jest dłuższe o 56 mm, szersze o 13 i niższe o prawie 3 cm. Bardzo dobrze, że inżynierowie zrozumieli, że kompakt wcale nie musi wyglądać jak minivan, by było przestronne. Na start producent przewidział 3 silniki – 2,0 TDI o mocy 145 KM, 1,2 TSI rozwijający 80 KM (chyba ta turbina nie działa) i 1,4 TSI legitymujący się 135 KM mocy. Idealny samochód dla cichociemnych. A tak przy okazji – Wyciekły zdjęcia kolejnej generacji Golfa. Strzałką zaznaczono czym będzie się różnić od nowego modelu.

2. Seat Toledo
fot. Seat

Koncern VAG strasznie lubi mieszać. Szczególnie jeśli chodzi o minimalizowanie kosztów produkcji. Seat to marka, którą charakteryzują emocje i sportowe zacięcie. Coraz częściej chyba tylko w sloganach reklamowych, bo poza modelami FR i Cupra poprawność i nuda spychają emocje gdzieś daleko, jako ciekawy, ale nie najważniejszy detal. Model Exeo powstał, jako odświeżone Audi A4 i w gruncie rzeczy wcale mu nie wyszło to na złe, choć stylistycznie auto było nudne. Nowe Toledo będzie kopią Skody Rapid. Jako usportowiona Skoda może ma sens, ale auto usportowione samo w sobie już nie. Ani na takie nie wygląda, ani gama silników mu na to nie pozwala (1,2 TSI, 1,4 TSI i 1,6 TDI o mocach od 76 do 122 KM). Zauważyłem pewne podobieństwo tylnych świateł do obecnego Mondeo. Czysty przypadek? Ciekawi mnie jak będzie wyglądał hatchback – Leon.


3. Ford Mondeo
fot. Ford

Dokładniej to Ford Fusion, ale nie mylić go z europejskim podwyższonym hatchbackiem. W Stanach to odpowiednik naszego Mondeo, który pojawi się rok po debiucie w USA. Różnica, jaka jest pomiędzy tymi dwoma autami znajduje się pod maską. Gama silników europejskich Fordów jest zdecydowanie mniejsza. Najmniejszy silnik będzie miał pojemność... jednego litra i moc 125 KM. Równie dobrze ta jednostka mogłaby zająć jedno miejsce w kabinie, na korzyść drugiego wielkiego bagażnika. Mondeo to samochód często flotowy, którym pokonuje się duże odległości. Ciekaw jestem jakby sprawiał się ten samochód, jakby miał do pokonania rocznie 50-60 tysięcy kilometrów. Stylistycznie auto nie różni się od Fusiona i to jest jego największa zaleta, bo wygląda jeszcze lepiej od obecnego modelu, co nie znaczy, że jest pełen lekkości i polotu. Bardziej sprawia wrażenie dużego solidnego auta a litrowy silniczek będzie wzbudzał uśmiech politowania. Przynajmniej do pierwszych testów.

4. Peugeot 208 GTi
fot. Peugeot

Moim zdaniem francuzi robią najlepsze samochody klasy GTI. Popatrzcie choćby na Renault 5 Turbo, Clio V6, czy Megane R.26R. Przy nich niemieckie auta są takie smutne i nudne. To właśnie francuzi robią auta tak, by nie tylko osiągami zwracały na siebie uwagę, a właśnie o to chodzi, żeby skupiać też uwagę. Peugeot po lekkim niewypale, jakim było 207 RC przedstawia jego następcę (który u nas pewnie znów będzie się nazywać RC, a nie GTi). Ten jest o całe tony lżejszy od poprzednika, a w dodatku jest też mocniejszy. Silnik od MINI produkuje tutaj całe 200 KM, przez co nie tylko przewyższa swoich konkurentów z koncernu VW (gdzie mają 180 kucy), ale pozwala sobie na igraszki z niekwestionowanym królem szybkich maluchów, jakim jest samo MINI. Aby na zakrętach auto mogło się odpowiednio prowadzić poszerzono rozstaw kół z przodu o 10mm, a z tyłu o 20 mm. Metalowe pedały, spłaszczona u dołu kierownica i dyfuzor też jest elementem wyposażenia standardowego. Godny następca, ale modelu 206. Nowszy model był po prostu niewypałem.

5. MINI Cooper S John Cooper Works GP
fot. MINI

Światło dzienne pada też na ostatni i zarazem najbardziej hardcore’owy projekt MINI – GP. Samochód jest dużo lepszy od poprzednika. Na torze Nurburgring ten model wyprzedziło starego GP o 19 sekund meldując się na mecie z czasem 8 minut i 23 sekund. Auto przeszło solidną kurację odchudzającą, która nie oszczędziła nawet tylnej kanapy. Ten przecinak waży jedynie 1160, a to w połączeniu z turbodoładowanym silnikiem 1,6, którego moc sięga teraz 218 KM daje naprawdę spore pole do popisu na torach wyścigowych. Przelicznik mocy do jednej tony masy to ponad 187 KM! Bardziej obrazowo wygląda to tak, że pierwsza setka mija już po 6,3 sekundy a przyspieszanie kończy się dopiero przy 242 km/h. To najszybsze MINI, jakie kiedykolwiek powstało.

6. Audi RS5 Cabriolet
fot. Audi

To zdecydowanie najlepiej wyglądające RS5, ale pod warunkiem, że nie zdejmiemy jego dachu. Przynajmniej patrząc na niego od tyłu. Z przodu to kwintesencja rasowości, mocy i oczyszczania lewego pasa do wyprzedzania. Tył po zdemontowaniu brezentu wygląda, jakby czegoś mu brakowało, a skoro jesteśmy już przy dachu, to można go złożyć w 19 sekund i dodatku jadąc nie więcej niż 50 km/h. Pod maską standardowy silnik V8 4,2 FSI z doładowaniem o mocy 450 KM. 100 km/h ta rakieta osiąga w 4,9 sekundy a prędkość maksymalna została ograniczona standardowo do 250 km/h. Idealna na koniec lata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz