Redline MotoBlog

Informacje, publicystyka z motoryzacyjnego świata. Bez zbędnych konwenansów.

wtorek, 28 czerwca 2011

Zakażmy jednośladom jeździć po drogach




Na początku jednak chciałbym podziękować wszystkim użytkownikom dróg, za ich wspaniałomyślność i troskę o to, by moje natchnienie felietonistyczne jeszcze długo mógł przelewać na klawiaturę mojego komputera.

Przejdźmy jednak do tematu. Dlaczego chciałbym zakazać motocyklistom i rowerzystom korzystania z naszych dróg?

Odpowiedź jest banalnie prosta i wcale nie mam na myśli motocyklistów ruszających spod świateł na tylnym kole. Nie pochwalam takich zachowań na drodze. Jestem jednak zdania, że jeżeli ci ludzie są w stanie robić takie ewolucje w normalnym ruchu drogowym, to najpewniej wyszkolili się w jeździe z dziobem w górze. Jeśliby tak nie było, pewnie szybko zginęliby pod kołami autobusu, którego kierowca nie zauważył leżącego na drodze idioty.

Prawdziwą zmorą są dostawcy pizzy i mężczyźni w wieku ok 45-60 lat o imieniu Henryk. Dla pierwszych droga to walka z czasem i wszechobecnymi korkami, by jeszcze ciepły posiłek przewieźć na drugi koniec miasta. Drudzy przesiedli się albo ze swoich Skód, albo z rowerów, ponieważ skuter można w końcu tanio kupić w Biedronce. Świadczy o tym ich sposób przedzierania się przez zatłoczone ulice. Najczęściej sznury aut pokonują oni jadąc rynsztokiem. Wiem, że nie dawno rowerzyści z wiejskiej wprowadzili dodatkowe uprawnienia cyklistom, tylko dlatego, żeby uprzykrzyć życie kierowcom samochodów zabijających foki na Grenlandii i niszczących lasy w Amazonii.

Zastanawia mnie dlaczego zamiast zgodnie z prawem jechać prawą stroną drogi (czy między pasami wewnątrz drogi jedno kierunkowej), wybiera się idiotyczne rozwiązanie jazdy telepiąc się pomiędzy samochodem a krawężnikiem. Czy Henryk przyjął sobie do wiadomości, że za kierownicami też siedzą podobne Heńki, których szybkość reakcji jest porównywalna z leniwcem? Może po prostu taka jazda na krawędzi sprawia mu więcej radości.

Z mojego (kierowcy) punktu widzenia jest to bardzo niebezpieczne zachowanie, ponieważ kierowca nie może ominąć skręcającego w lewo auta, nie upewniwszy się wcześniej, czy z prawej strony nie przejeżdża Henio swoim jednośladem. Jeśli mielibyśmy już bawić się tym głupim przepisem, to dlaczego nie robi się oddzielnych pasów dla rowerzystów? To rozwiązanie byłoby dużo bezpieczniejsze, ponieważ kierowca samochodu będzie doskonale wiedzieć, gdzie jest koniec jego pasa. Jeszcze sensowniejszą alternatywą jest budowanie ścieżek rowerowych i zamiast poprzeć tę inicjatywę, wymyśla się jakieś głupie z naszego punktu widzenia przepisy (importowane z dużo lepiej rozwiniętego również pod tym względem zachodu).

Kolejny powód, dla których zamknąłbym drogi rowerzystom jest oczywisty. Są oni normalnymi, pełnoprawnymi użytkownikami ulic. Dlaczego więc nie ponoszą normalnej, pełnoprawnej odpowiedzialności za nie? Moim zdaniem wszyscy rowerzyści powinni być obciążeni podatkiem drogowym (choćby symbolicznym). Dla skarbu państwa, to są dodatkowe pieniądze, a rowerzyści będą mieć większy wpływ na poprawę jakości polskich dróg.

Ostatnia rzecz, która mnie najbardziej przeraża, to ignorowanie czerwonego światła. Albo mi się wydaje, że cykliści to daltoniści, albo ograniczeni ignoranci. Zastanawia mnie ilość spowodowanych przez nich wypadków i dlaczego nie robi się żadnych akcji piętnujących takie zachowania. Rowerzyści w najgorszych słowach oceniają kierowców, sami zachowując się na „lekko” ograniczonych umysłowo. Takich ludzi moim zdaniem powinno się zamykać w szpitalnych pokojach bez klamek, a ich rowery powinny być przerabiane na żyletki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz