23. NanoFlowcell Quant F Concept
Fot. NanoFlowcell
NanoFlowcell chce udowodnić, że można zbudować elektryczny hipersamochód.
Być może i da się, ale jak sam zauważyłem, w przypadku aut nieemisyjnych
nazewnictwo trochę się dewaluuje. Supersamochody elektryczne są w stanie
rozpędzić się do prędkości, które osiągnie byle jaki szybszy kompakt, a hiperautem
nazywa się samochód, którego prędkość maksymalna (300 km/h) również nie jest jakąś większą przeszkodą do
pokonania dla limuzyn z rodziny M, AMG, czy RS. Dajmy jednak szansę Quantowi F
Concept, bo warto.
Auto mierzące 5.25 metra długości skrywa w czterech malutkich
silniczkach elektrycznych moc rzędu 1090 KM i moment obrotowy wielkości Mount
Everestu. Skąd to porównanie? Bo Quant F Concept waży 2.3 tony, a mimo tego
jest w stanie przekroczyć 100 km/h w tym samym czasie, co Lambo Aventador SV
(2.8 s). Nie mniej ciekawie prezentuje się zasięg – na jednym ładowaniu
samochód jest w stanie pokonać aż 800 km!
A teraz coś dla młodych techników – do wytowrzenia prądu
samochód nie wykorzystuje wodoru i tlenu, tylko zjonizowane ciecze (co za tym
idzie, mamy do czynienia z hybrydą, ale taką w rodzaju Opla Amery), które nie
są łatwopalne, ani co ważniejsze – nie są też toksyczne. Owe płyny magazynowane
są w dwóch zbiornikach o pojemności 250 litrów każdy. Ciekawostką jest fakt, że
akumulatory przechowujące nadwyżki prądu zostały zintegrowane z owymi
zbiornikami.
24. NanoFlowcell Quantino Concept
Fot. NanoFlowcell
Quantino Concept nie dość, że wygląda po prostu rewelacyjnie,
to jeszcze skrywa pod nadwoziem niezwykła technologię, zaczerpniętą z Quanta F.
Różnica jednak polega na trochę mniejszej mocy i dostosowanych do rozmiaru auta
zbiornikach z zjonizowanymi cieczami (tutaj dwa razy 175 litrów). Za napędzenie
tego kompakta odpowiadają cztery silniki elektryczne o łącznej mocy 544 KM,
dzięki którym samochód będzie w stanie jechać z prędkością 200 km/h. Mimo
zmniejszonych zbiorników na ciecze, zasięg Quantino Concept wynosi do 1000
kilometrów.
25. GTA Spano
Fot. GTA
Nigdy wcześniej nie słyszeliście o tym producencie? W takim
razie zdradzę Wam, że pochodzi z Hiszpanii, a to jest druga generacja tego
modelu. Od razu muszę Wam powiedzieć, że w porównaniu do poprzednika, ten
prezentuje się znacznie lepiej. Dlaczego? Bo auto wygląda po prostu masywniej.
Szczególnie z tyłu, gdzie zamontowano niski, ale bardzo szeroki spoiler.
Oczywiście jego obecność ma funkcję praktyczną, ponieważ musi
utrzymać w ryzach to, co produkuje 8 litrowe, podwójnie doładowane V10 o mocy
938 KM i momencie obrotowym równym 1200 Nm. Jako, że GTA Spano składa się
głównie z włókna węglowego, tytanu i grafenu, to auto jest na tyle lekkie, by
przekroczyć 100 km/h w 2.9 sekundy. Prędkość maksymalna? 370 km/h.
26. Mitsubishi L200
Fot. Mitsubishi
Raczej na pewno nie przeczytalibyście tutaj niczego o tym
samochodzie, gdyby nie fakt, iż poprzednika darzę pewnym sentymentem. Nowy
model, w przeciwieństwie do poprzedniego, nie będzie już nawiązywać wyglądem do
dakarowego Pajero Sporta. Może właśnie dlatego, że tego już dawno nie widywano
na trasach legendarnego rajdu. Tak, czy siak auto jest zupełnie nowe i
zdecydowanie mniej podoba mi się z porzodu za sprawą rozlazłego grilla oraz nie
mniej dziwacznych reflektorów.
Dużo ciekawiej zrobi się za to w środku – tam zamiast drżącej
dźwigni przełożenia napędu, znajdziecie pokrętło, konsolę środkową zdominował
duży, dotykowy ekran multimediów, z – najprawdopodobniej – nawigacją satelitarną,
zaś w wyposażeniu L200 może znaleźć się tak zaawansowany system, jak asystent utrzymania
pasa ruchu.
Na Starym Kontynencie L200 nadal pozostanie jednym z
mocniejszych Pick-up-ów na rynku, czego dowodem jest nowy, 2.4 litrowy
turbodiesel o mocy 181 KM. Poza tym silnikiem, w palecie modelu znajdzie się
też wariant o tej samej pojemności i mocy 154 KM. Nowy Pick-up Mitsubishi ma
trafić na rynek latem.
27. Mitsubishi XR-PHEV II Concept
Fot. Mitsubishi
Bardzo prawdopodobne, że to co widzicie na zdjęciach, to nowy
Mitsubishi ASX i nie ma w tym absolutnie żadnej przesady, bo jak podaje
producent, model produkcyjny zostanie zmieniony w zaledwie 20%. Sam zaś
przypuszczam, że owe „20%” będzie dotyczyło właśnie najbardziej istotnych i
charakterystycznych elementów XR-PHEV-a. To, co najbardziej mnie zadziwiło w
tym projekcie, to piętrowy wygląd tyłu oraz monstrualnych rozmiarów zderzak.
Samo auto mierzy prawie 4.5 metra długości, 1.89 m szerokości
i 1.62 m wysokości. To, co jest najciekawsze w tym projekcie, to hybrydowy
układ napędowy pochodzący z Mitsubishi Outlandera PHEV. Za poruszanie się
samochodu odpowiadają silniki elektryczne, zaś jednostka spalinowa pełni
funkcję „przedłużacza”, zwiększając zasięg do ponad 800 km. W XR-PHEV zestaw nie
będzie mieć ponad 200 koni, jak w większym Outlanderze. Tutaj muszą wystarczyć 163
KM, a jeśli jesteście ciekawi działania tego typu napędu, to odsyłam Was do
testu na Moto Collection.
28. Ferrari F12 Berlinetta Lusso by Touring
Fot. Ferrari
Z całą pewnością jest to najładniejszy samochód targów w
Genewie. Ostatnim znanym projektem firmy Touring była niezwykła Alfa Romeo Disco
Volante. Berlinetta Lusso to kolejny projekt włoskich rzemieślników, którzy zrealizowali
ten wspaniały projekt na zlecenie pewnego kolekcjonera. Najważniejszym
warunkiem było zachownie odpowiednich proporcji nadwozia, tak, by Lusso jak
najwierniej wpasował się w kanon 2 miejscowego coupe z lat 60. W efekcie czego
nie zachował się ani jeden panel nadwozia bazowego F12.
Nadwozie zbudowano z aluminium i włókna węglowego, zaś każde
przetłoczenie nadwozia zostało wykonane ręcznie i pochłonęło 5000 (słownie:
pięć tysięcy) godzin pracy, czyli jakieś półtora miesiąca. Do poruszania się,
ta piękność ma wystarczająco mocny zaprzęg w postaci 12 cylindrowego silnika o
mocy 740 KM, który tak samo, jak w F12 rozpędza Lusso do 340 km/h przekraczając
setkę w nieco ponad 3 sekundy.
Na koniec parę ciekawostek. Pierwsza – powstanie pięć sztuk
cudownego Lusso. Druga – sztywność nadwozia wzrosła o 20% w stosunku do F12.
Trzecia – do budowy nadwozia posłużono się dwunastoma różnego rodzaju stopami
aluminium.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz