Fot. wikipedia.org |
Można
się śmiać, że Lichtenstein jest fajnym krajem, bo miał swój supersamochód,
zanim stało się to modne. Co więcej, powstał on na bazie na pozór zwyczajnego
projektu. No dobra, nie był zwyczajny, ale moc początkowa wynosiła skrone 75 KM,
które były uzyskane z silnika Volkswagena Golfa. Dzisiejszy bohater pod maską
skrywa ponad 13 razy potężniejszy agregat.
Zacznijmy
może jednak od początku. W 1982 roku debiutowało chyba najbardziej
kontrowersyjne auto marki Jehle. Nazywało się jeszcze Saphier i miało płytę
podłogową zapożyczoną z Volkswagena Garbusa. To, co widać na pierwszy rzut oka
szokuje jeszcze bardziej. Przed Wami najprawdziwszy w swojej formie klin, który
lekko odbiega wystającymi przednimi błotnikami. Drzwi samochodu otwierały się
do góry jak w Lamborghini. Za kabiną spoczywała jednostka napędowa napędzająca
gigantyczne większe tylne koła.
Od
razu można się zorientować, że skromna moc będzie niewystarczająca, bo Xaver
Jehle 3 lata później zaprezentował auto, które mogło pochwalić się stadem 150
KM. To pozwoliło zwiększyć prędkość maksymalną ze 170 do 230 km/h. To jednak
nie był koniec dalszych modyfikacji – w 1989 roku pod maskę dołączyło kolejne
200 KM pozwalające rozpędzić Saphiera do 320 km/h.
Kolejne
zmiany pojawiły się niespełna rok później. Poza zwiększoną do 500 KM mocą,
dodano do nazwy człon „Super”. To jednak nie koniec. Auto już nie było budowane
na podwoziu Garbusa. Właściwie Super Saphier był już niemal całkowicie
samodzielną konstrukcją. W tym samym roku do oferty producenta dołączył
prezentowany model.
Podwójnie
doładowane monstrum z 12 cylindrowym silnikiem o pojemności 6,6 litra i mocy
1000 KM mogło osiągnąć ponad 400 km/h. Niektórzy mówią, że teoretycznie
samochód był w stanie dobić do oszałamiającej prędkości 440 km/h, jednak nigdy
nie dało nam się przekonać jak daleko ten wynik jest od prawdy, ponieważ nikt
nie odważył się nawet zamówić Super Saphiera.
Fot. de.academic.ru |
Fot. wikimedia.org |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz